Torebka DKNY czy MK?

Moda

Witam Was kochane i kochani!

Nie raz juz przyznawałam się, że jestem totalną torebkoholiczką.  W swoich zbiorach mam kilka torebek, co dla jednych może być za dużo, dla innych mało. Na szczęście nie cechuję się umiłowaniem do ilości i nie kupuję byle czego, byle było coś nowego.  Zakup nowej torebki to zawsze u mnie długi proces myślowy, szczególnie jeśli mam operować dużą kwotą. Spokojnie moge powiedzieć, że od pomysłu do zakupu mija zazwyczaj kilka tygodni. Tak jest i tym razem. Znalazłam piękną czarną skórzaną torebkę DKNY. W tym momencie założę się, że krzyczycie: CMB ty zdrajczynio!!!

Wiecie, że moim torebkowym guru jest amerykański projektant Michael Kors. Mam jedną torebkę MK i uważam, że to mój najlepszy zakup w życiu. Torebka po półtora roku codziennego męczenia, wpychania do niej wszystkiego, łącznie z 9letnim przedpotopowym laptopem, wygląda jakbym dopiero co ja kupiła. Dlaczego zatem nie chcę zdecydować się na nową torebkę od MK? Zawsze cenię sobie jakość, ale lubię mieć rzeczy inne od wszystkich. MK w zeszłym roku stał się niesamowicie popularny, co mnie akurat nie cieszy. Nadal jest jeden model i jeden kolor torebki, za którym szaleję i który nie jest aż tak lansowany, więc się nad nim zastanawiam- Medium Sutton Satchel w kolorze szarym ze srebrnymi dodatkami (328$). Poniżej widzicie niebieską ze złotymi, która również bardzo mi się podoba. Biorąc pod uwagę, że torebkę kupiłabym wiosną to byłaby idealna na cieplejsze miesiące. Szczególnie, że jasnych torebek nie posiadam.

MK1

MK2

Wracając do DKNY, którą dojrzałam kilka tygodni temu to Women’s Saffiano Satchel Bag Black R3313015 (1190zł). Ma kształt kuferka, więc nie jest to mój ulubiony model torebki, ale to jak prezentuje się na żywo, wszystko mi wynagradza. Przyda mi się torebka, do której nie będę mogła upchnąć całego domu i taszczyć ze sobą kilogramów zbędnych rzeczy.  Na zdjęciu, które znalazłam w internecie nie wyglada zbyt korzystnie, zostawiam więc swoje foto zrobione w sklepie.

DKNY 1

DKNY 2

zdjęcie

Póki co tylko marzę, ale nie ukrywam, że chciałabym,  aby DKNY albo MK trafiła do mnie w najbliższych miesiącach. Swoje zdanie przedstawiam Wam na świeżo, choć jedną i drugą będą oglądać jeszcze kilka razy przed ewentualnym zakupem.

Co o nich myślicie? Jestem ciekawa, czy któraś z przedstawionych torebek się Wam podoba. Dajcie znać!

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

Ps. Zdjęcia pochodzą ze strony www.michaelkors.com oraz www.rojoshoes.co.uk.

Jak pielęgnować cerę po zabiegach złuszczających?

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w nowym tygodniu:)

Jak pielęgnować cerę po intensywnych zabiegach złuszczających  w gabinecie? Dzisiaj odpowiem na to pytanie;)

Jeśli oglądaliście ostatni filmik:   http://www.youtube.com/watch?v=eQhLJdS4P2U    to z pewnością wiecie, że tydzień temu miałam robiony peeling chemiczny twarzy, a konkretnie peeling PCA. O tym jak zadziałał na moją cerę, jakie są efekty i czy zabieg polecam dowiecie się jeszcze w kolejnych postach. Póki co skupię się na tym, jakich produktów używać i nie używać po, aby dopieścić swoją cerę i nie zrobić sobie krzywdy.

WSKAZANE JEST:

-> Nawilżanie, nawilżanie i nawilżanie skóry. W tej roli idealnie sprawdzą się delikatne kremy bądź maści apteczne, a także masło shea czy olej arganowy. Ja zdecydowałam się na zakup produktu o nazwie Alantan dermoline krem lekki. Jestem z niego niesamowicie zadowolona! Więcej o nim dowiecie się w ulubieńcach miesiąca.

Alantandermoline_krem_lekki_(50_g)_7962

(Jeśli dany zabieg miał na celu oczyszczenie skóry, a my mamy problem z zapychaniem skóry po kosmetykach zawierających np parafinę, to jasna sprawa, że wystrzegamy się jej również po zabiegu. Popularne produkty polecane po inwazyjnych zabiegach np. Cetaphil PS lipoaktywny krem nawilżający ją zawiera, więc warto zawsze sprawdzać skład.)

-> Stosowanie kremów z filtrem- co najmniej 30. Ja stosuję spf 50/55, co i tak nie daje nam  100% ochrony przed promieniami słonecznymi, ale z pewnością wystarczy. Pamiętajmy jednak, że krem zaaplikowany np. przed pracą o godzinie 6 rano nie działa przez cały dzień z równą skutecznością. Dlatego też w połowie dnia aplikowałam go ponownie. Od poniedziałku do piątku w ogóle się nie malowałam, więc nie miałam problemu z jego ponownym nałożeniem. Choć sama obecnie używam zarówno filtrów fizycznych, chemicznych i mieszanych to polecałabym te  fizyczne. Zazwyczaj dają one mniejsze prawdopodobieństwo ewentualnego podrażnienia i tak już podrażnionej skóry.

->Delikatne oczyszczanie cery. Choć na co dzień nie wyobrażam sobie oczyszczania cery bez użycia wody to w zeszłym tygodniu z niej zrezygnowałam. Rano i wieczorem przemywałam buzię delikatnym płynem micelarnym.

-> Delikatne maski nawilżające o prostym składzie lub stosowanie kremu nawilżającego w formie maski. Nie stosowałabym ich od razu po zabiegu, ale na 5,6 dzień po już możecie po nie sięgnąć. Ja w sobotę zafundowałam sobie moją ulubioną regenerującą maseczkę z glinką brązową marki Ziaja.

-> Wzięcie urlopu i niestraszenie ludzi hahaha:D Joke;)

 

ZAKAZANE SĄ:

-> Wszystkie działania mające na celu: oderwanie, zeskrobanie i zmaltretowanie skóry, która się łuszczy. Jak skórka będzie gotowa to sama odpadnie. Założę się, że i tak tę zasadę złamiecie. Skórki aż krzyczą: EJ ZIOM, ODERWIJ MNIE!!!

-> Produkty o działaniu złuszczającym tj. kremy zawierające kwasy, płyny złuszczające,peelingi mechaniczne. Cera po zabiegu potrzebuje spokoju i czasu na zregenerowanie się. Dodatkowe złuszczanie jest absolutnie zabronione!

-> Produkty zawierające alkohol, tj. toniki czy płyny złuszczające. Stosowanie produktu na bazie alkoholu na podrażnioną skórę, może tylko pogorszyć jej stan i przyczynić się do jeszcze większej wrażliwości i rumienia.

-> Eksperymenty z makijażem twarzy. Najlepszą opcją jest zrezygnowanie z makijażu twarzy, czyli podkładu, korektora, pudru, różu, bronzera czy innych cudów, które zazwyczaj nakładamy. Podkład uwydatni wszystkie suche skórki, których uwierzcie mi, że jest ogrom po takim zabiegu. Ja pomalowałam się raz- na sobotni egzamin. Nałożyłam tylko podkład i czułam się okropnie. Twarz wyglądała jak złuszczająca się pięta, a barwnik utlenił się na skórkach. Twarz Frankensteina o taaak!

-> Wizyty na basenie i saunie. Uważałabym również na pocenie się na siłowni. Na tydzień po zabiegu zdecydowanie polecam delikatne treningi i oczywiście wycieranie buzi papierowym ręcznikiem, zamiast tradycyjnego. Absolutnie zakazane jest dotykanie buzi podczas treningu. Generalnie wizyty na saunie przyczyniają się do utraty wilgoci z naskórka, dlatego przez tydzień warto je sobie darować.

-> Wizyty na solarium & seanse na słońcu. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Skóra po zabiegu jest bardzo wrażliwa i podrażniona. Normalnie słońce jej nie sprzyja, a co dopiero w momencie, kiedy jest bezbronna. Aż mi się łezka w oku zakręciła hahahaha:D

Kochani, po zabiegu nie ma lekko, ale odpowiednia pielęgnacja pomoże uporać się z niedogodnościami;) Jeśli kiedykolwiek miałyście taki zabieg to dajcie znać w jaki sposób pielęgnowałyście swoją buzię.

 

Pozdrawiam, łuszcząca się

callmeblondieee

CMB

Ps. Zdjęcie było robione 4 dni po zabiegu, teraz już wyglądam jak człowiek;)

Ps. 2 Zdjęcie kremu lekkiego Alantan dermoline pochodzi ze strony sklep.poradnia.pl

 

SNEAKERSY idealne poszukiwane!

Moda

Witam Was kochane i kochani w poście, w którym będę poszukiwać butów idealnych.

Sneakersy, bo to dzisiaj na nich będę się skupiać to buty, których zakup chodzi mi po głowie od dawna. Sneakersy to buty na koturnie, zazwyczaj o sportowym charakterze. Choć i te w bardziej eleganckim wydaniu są równie interesujące. Ten typ butów to idealne połączenie dla kobiet, które uwielbiają wysokie szpilki czy koturny, ale zarazem cenią sobie wygodę w życiu codziennym. Opis brzmi rewelacyjnie prawda? Porzućmy teorię i skupmy się na praktyce!

Szał na sneaksersy rozpoczął się już na początku zeszłego roku. Dzięki temu już wiele par mogłam obejrzeć i przymierzyć. Dlaczego moje poszukiwania nie zakończyły się zatem sukcesem? Pomimo tego, że w wielu sieciówkach sneakersy można znaleźć bez problemu to jednak ich wygląd, a przede wszystkim jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Znacie mnie i wiecie, że wolę kupić jedną porządną parę butów i chodzić w niej przez kilka lat, niż kupić buty słabej jakości, które posłużą dosłownie przez kilka tygodni.

Pewnie jesteście ciekawi, jak wyglądają moje buty idealne. Szukam sneakersów nietypowych i zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim muszą się one spodobać. Do tego porządne wykonanie i cena, która nie wywoła zawału serca.

Zapraszam Was na przegląd sneakersów, które możecie znaleźć w sklepach i moją subiektywną ocenę:

-> ARMANI. Te, które zobaczycie poniżej to moim zdaniem sneakersy idealne, z ceną, która przyprawia o zawrót głowy. Są najbardziej nietypowe ze wszystkich, które zobaczycie. Jak dla mnie 9,5/10.

A5

A3

999zł

-> BERSHKA. Środkowe są naprawdę sympatyczne- 7/10- szczególnie jeśli szukamy butów w mocno sportowym wydaniu. Za to pierwsze odpadają- 3/10. Ostatnie- 5/10.

BSK2

149zł/ 199zł/ 149zł

-> H&M. Nie no umówmy się, że to są kaszaloty- 0/10.

H&M1

149,90zł

-> MICHAEL KORS. Pierwsza para bardzo mi się podoba- 8,5/10, druga również, choć chciałabym sneaksersy w jasnym kolorze- dlatego 7/10. 4 pozostałe zdecydowanie nie dla mnie- 5/10. Za darmo mogłabym przygarnąć, ale niemal 200$ w życiu bym za nie nie zapłaciła.

MK1

185$

MK2

195$

MK4

195$

MK3

195$

-> MOSQUITO: 2 są całkiem sympatyczne- 6,5/10. Pozostałe pary to nie moja bajka, łańcuchy to nie moja bajka- 4/10. Co do tworzywa, z którego buty są wykonane- naturalna skóra  to, to nie jest.

M5

129,99zł

M2

159,99zł

M3

129,99zł

M1

159,99zł

M4

129,99zł

-> RESERVED. Wszystkie modele, które widzicie poniżej mogłabym ocenić na 5/10, jak dla mnie bez szału. Przymierzałam te ze z 2 zdjęcia i były przetarte od samego przymierzania = słaba jakość.

R4

179,99 zł

R3

179,99 zł

R2

179,90 zł

R1

179,9 zł

-> STRADIVARIUS. Po prostu nie- 2/10.

S1

199,90zł

Moje zdanie już znacie:) Teraz czekam na Wasze typy! Jestem ciekawa, czy któreś z zaprezentowanych przeze mnie butów przypadły Wam do gustu.

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

 Ps. Zdjęcia pochodzą ze stron:

www.bershka.pl

www.h&m.com

www.michaelkors.com

www.mosquito-sklep.pl

www.reserved.com

www.stradivarius.pl

 

Zakupy!

Moda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Wczorajsze popołudnie spędziłam na zakupach. To były zakupy przez duże „Z”. Przez kilka godzin wałęsałam się po sklepach i przymierzałam niezliczoną liczbę ubrań i butów. Zaczęłam od sklepów dostępnych w Galerii Mokotów, później przerzuciłam się na Domy Handlowe w centrum, a zakończyłam na Dworcu Centralnym i Złotych Tarasach. Wiecie, że dla mnie idealne zakupy trwają maksymalnie godzinę. Po tym czasie jestem zmęczona, upierdliwa i naprawdę współczuję współtowarzyszowi moich zakupów! Na całe szczęście wczoraj byłam sama i nikomu nie uprzykrzałam życia swoim marudzeniem:)

Od razu wspomnę, że moje przymiarki nie przełożyły się na szalone zakupy. Po kilku godzinach buszowania zdecydowałam się jedynie na naszyjnik, który wypatrzyłam w Rossmannie na Dworcu Centralnym.

Czy nowy naszyjnik był mi potrzebny? Nie. Natomiast jak tylko go zobaczyłam to przepadłam i po prostu musiałam go kupić. Zresztą kochani, zdjęcie widzicie, więc sami powiedzcie, czy moja nowa zeberka nie jest piękna? Naszyjnik kosztował 24.99zł. Dam Wam znać jak będzie się sprawować i czy szybko nie ulegnie zniszczeniu.

Zebra 2

Zebra 3

To jak lubicie moja zeberkę czy nie?

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

A nagroda trafia do...

Polecam, Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Czas na ogłoszenie wyników konkursu, w którym mogłyście wziąć udział do czwartku włącznie. Jeszcze raz chciałabym bardzo bardzo serdecznie podziękować za to, że dzięki Wam mogę się spełniać i tworzyć coś, co sprawia mi ogromną przyjemność.

Pytanie konkursowe brzmiało: Czym cechowałaby się Twoja idealna pomadka gdybyś mogła ją stworzyć?

Po przeczytaniu łącznie ponad 1200 komentarzy, które zostawiłyście na blogu oraz kanale, zdecydowałam, że nagroda główna w postaci pomadki Mac Girl About Town i konturówki More to Love trafia  do…

Nagroda główna

Zdecydowałam się również na przyznanie wyróżnienia w postaci pomadki  Mac w tym samym odcieniu. Tak więc Girl About Town trafia do…

Wyróżnienie

Dziewczyny, gratuluję Wam bardzo serdecznie! Wasza kreatywność i pomysłowość sięga nieba! Czekam na Wasze adresy do wysyłki nagród poprzez formularz kontaktowy na blogu lub  wiadomość prywatną na YouTube.

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

Ps. Nowy filmik już za chwilę będzie dostępny na kanale;)

WISHLIST, czyli chciej lista na luty 2014

Moda, Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w mojej wishlist na luty 2014!

W zeszłym miesiącu chciej lista nie pojawiła się na moim blogu. Wszystkich, którzy wyczekiwali jej z utęsknieniem, serdecznie przepraszam. Wiedziałam, że w styczniu  żadnych zakupów nie będzie i tak też się stało, więc umieszczanie wishlist minęło się z celem.  Nowy miesiąc to nowy rozdział, a że z pewnością kilka rzeczy chciałabym kupić to czas na wishlist na najbliższy miesiąc!

-> PODKŁAD- PIERRE RENE SKIN BALANCE. Wiele osób ochrzciło go mianem następcy sławnego podkładu Revlon Colorstay. Duże krycie, długotrwałość i jasne kolory to cechy, którymi ma się wyróżniać. Myślę, że taki opis zachęci znaczną część kobiet, bo jego opis brzmi jak opis podkładu idealnego. Choć zarzekałam się, że więcej po podkłady drogeryjne nie sięgnę to muszę Wam zdradzić, że już tego przystojniaka mam u siebie. Jestem zaskoczona ekspresową wysyłką- zamawiałam go w czwartek o 6 rano, a w piątek pan kurier był u mnie. Szok! Więcej o nim opowiem w osobnym filmiku. Od razu nadmienię jeszcze, że mój ukochany Lancome Teint Miracle nadal jest szefem wszystkich szefów, ale Pierre Rene Skin Balance kosztuje 20.99zł/30ml i po prostu chciałam (na kanale) zrobić test i makijaż z jego użyciem. Czuję się usprawiedliwiona hahahaha:D

Pierre Rene Skin Balance

-> PEELING CHEMICZNY TWARZY. To zabieg, o którym myślę od dawna. Chciałam go zrobić dwa lata temu, rok temu, ale zawsze jak się obudziłam to było już na niego za późno. Najlepszy okres na wykonywanie złuszczania chemicznego to czas od jesieni do wczesnej wiosny, z wyjątkiem dużych mrozów oczywiście. Nie jestem Wam w stanie napisać jakiemu dokładnie peelingowi się poddam, bo dopiero w piątek- 7 lutego wybieram się na konsultację. Sam zabieg odbędzie się kilka dni później. Liczę na to, że będę mogła zrobić foty i napisać później post, ale zobaczymy czy uda mi się ten pomysł zrealizować. Na całe szczęście pogoda jest sprzyjająca i oby to się nie zmieniło.

-> KREM ZIAJA ULGA ŁAGODZĄCY KREM NA DZIEŃ REDUKUJĄCY PODRAŻNIENIA SPF 20. 100% pewności, że po zabiegu będę musiała stosować bardzo delikatny krem nawilżający i ochronny + osobny filtr ma się rozumieć. Dlatego moja ukochana ziaja 25+ zostanie na kilka dni zastąpiona koleżanką tej samej marki. Początkowo myślałam o kupnie kremu z La Roche-Posay, Avene czy Cetaphil, ale tyle dobrego słyszałam o kremie na dzień Ziaja ulga,  że z chęcią dam mu szansę. Cena kremu to ok 12zł/50ml. Jeśli któraś z Was ma jakieś doświadczenia z tym produktem to będę baaardzo wdzięczna za info w komentarzu.

Ziaja ulga

-> KOSZULKA GROUP PUGS- NEW LOOK. Czy ja muszę ten wybór w ogóle jakoś argumentować? Jak zobaczyłam koszulkę to padłam i oczywiście, że jak najszybciej ją zdobędę! Zerknijcie na mopsa nr 4- to jest mops bloger strzelający sobie fotę na FB!!! Padłam i przepadłam! Mopsowe love na zawsze! To będzie najprzyjemniej wydane 39zł w tym miesiącu.

Group Pugs!

-> BUTY Z H&M ALBO ODŻYWKA DO RZĘS. Zachorowałam na ciężkie buty z H&M. Wyglądają na wygodne, mają gruby, niezbyt wysoki obcas i są wykonane z naturalnej skóry. Zastanawiam się już nad nimi od miesiąca, ale nie jestem przekonana czy na buty tej marki warto wydać 229zł, nawet jeśli są skórzane. Pożyjemy, zobaczymy, choć pewnie i tak z moją parą sezonu- biker’ami z Zary się nie rozstanę. Jeśli chodzi o odżywkę to rzęs to kupię ją jeśli nie kupię butów. Przy akcji z wypadaniem włosów zmarniały mi również rzęsy. Marzy mi się jakaś genialna odżywka, aby je wzmocnić i wydłużyć. Myślałam o Revitalash, Xlash bądź Realash. Póki co skończy się pewnie na rozmyślaniu, bo nie jest to zakup najwyższej konieczności, ale jeśli któraś z nich wyczarowała u Was hiper owłosione oko to dajcie mi znać.

H&M

Tak prezentuje się moja wishlist na najbliższy miesiąc. Zobaczymy jak wyjdzie mi jej realizacja. Jeśli zakupy się udadzą, to z pewnością podzielę się z Wami informacją w formie haulu. Jakie są Wasze plany zakupowe na ten miesiąc?

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

 Ps. Zdjęcia pochodzą ze stron:

www.pierrerene.pl

www.wizaż.pl

www.newlook.com

www.hm.com

Ps. 2 Gdybym miała kupić tylko jedną rzecz z ww to oczywiście,  że byłaby to koszula group pugs!!!

Luty miesiącem walki;) Trening na siłowni i mój cel.

Polecam

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z moimi celami treningowymi na najbliższy miesiąc. Oficjalnie ogłaszam, że luty będzie miesiącem solidnych treningów na siłowni.

Nie wiem jak Wasza waga ma się po grudniowych szaleństwach, ale moja ma się, delikatnie mówiąc, średnio. Potwierdzeniem tego z pewnością jest również fakt, że spodnie nie leżą tak jak leżały, o ile się w ogóle dopną hahahahaha:D

Mój plan na luty 2014 to powrót do wagi sprzed świątecznego obżarstwa. To, co przybyło, ma sobie odejść. Przynajmniej tego bym sobie życzyła. Więc życzę sobie, abym za miesiąc mogła Wam napisać, że jestem o 2 kg lżejsza, o 2 cm chudsza w udzie i 4 w biodrach, wtedy będę zadowolona:) Do tego chciałabym wzmocnić mięśnie pleców i ramion, by swoim lichym  wyglądem nie odbiegały od reszty ciała.

Moje postanowienie poprawy wprowadziłam 20 stycznia i codziennie od poniedziałku do piątku, ćwiczyłam rano (przez 60min). O 6 rano człowiek nie jest istotą kreatywną, więc odpalałam komputer i ćwiczyłam z Ewą Chodakowską. Nie ogarniam fenomenu tej kobiety, bo jej treningi są dla mnie nudne jak flaki z olejem. Ani skalpel, ani killer, ani treningi z gwiazdami, ani te krótkie treningi mnie nie porwały. Dlatego też 27 stycznia wróciłam do treningów na siłowni.

PONIEDZIAŁEK:

  • 15 min. na orbitreku jako rozgrzewka + ćw. na ramiona i plecy + ćw. na nogi i pośladki + 20 min. biegu na bieżni + rozciąganie

WTOREK:

  • 15 min. na rowerku jako rozgrzewka + ćw. na brzuch + basen + sauna
  • Przyznaję, że we wtorek mieliśmy lenia!!!

ŚRODA:

  • 40 min. na orbitreku + ćw. na ramiona i plecy + basen + sauna

CZWARTEK:

  • WOLNE 😉

PIĄTEK:

  • 60 min. na bieżni + ćw. na ramiona i plecy + ćw. na nogi i pośladki + sauna
  • W piątek myślałam, że umrę, ale to z pewnością był trening, na którym dałam z siebie 100%.

SOBOTA:

  • WOLNE  🙂 + Pizza i drinki u znajomych, bo równowaga musi zostać zachowana;)

NIEDZIELA:

  • Na pewno będzie 60 min. na bieżni + katowanie brzucha, nóg i pośladków

Tak to mniej więcej wyglądało w tym tygodniu. Zrobiłam w poniedziałek sobie kilka zdjęć  i jestem ciekawa czy za miesiąc, po ich opublikowaniu i zestawieniu ze świeżymi, będzie widać jakąś różnicę. O diecie rozpisywać się nie będę, bo wiecie, że staram się pilnować i jeść zdrowo, ale z pewnością tak jak do tej pory, raz w tygodniu będę sobie pozwalać na odstępstwa do diety, aby nie zwariować. Wszystko jest dla ludzi.

Dajcie znać w jaki sposób Wy utrzymujecie swoją sylwetkę w super formie. Tylko błagam nie piszcie, że wcinacie chipsy i czekoladę, popijacie colą, oglądacie TV i nie macie cellulitu. Miejcie trochę litości hahahahaha:D

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

Ps. Zdjęcie główne nie jest mojego autorstwa i pochodzi z galerii zdjęć ze strony http://www.gazdowka.com.pl/galeria/spa-wellness.html

1 000 000 wyświetleń na blogu! Wygraj kosmetyki MAC!

Polecam, Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Sama nie mogę uwierzyć w to, co się stało i w życiu nie spodziewałabym się, że stanie się to tak szybko, ale mój blog ma już grubo ponad 1 000 000 wyświetleń   i   ponad 100 000 unikalnych użytkowników!

stat

Są to dla mnie statystyki szokujące, które sprawiają, że mam ochotę skakać do nieba. Choć bądźmy szczerzy- z takimi udami to zbyt wysoko nie polecę hahahahahahaha:D

Dlatego też  z tego miejsca chcę Wam bardzo bardzo bardzo serdecznie podziękować! Jest mi niesamowicie miło, że z chęcią tutaj zaglądacie, komentujecie i wyrażacie swoje opinie. Jak jest super to nagrodzicie, jak jest lipa to też nie boicie się wypowiedzieć swojego zdania. Po prostu jesteście najlepsi!

Gdybym miała swoimi słowami okazać Wam wdzięczność to pewnie produkowałabym się tutaj tak długo, że nikt z Was nie dotrwał by do końca mojej wypowiedzi. Jeszcze raz dziękuję i obiecuję, że będzie zawsze tak jak jest:) Czyli chyba fajnie, skoro tak licznie i często do mnie zaglądacie;)

Czas na ciekawszą część posta!

Jedna z Was ma szansę wygrać przepiękny duet kosmetyków Mac- pomadkę w odcieniu Girl Abiut Town oraz konturówkę w odcieniu More To Love!

Girl About Town

More to Love

Te 2 maluszki sprawią, że usta będę piękne podkreślone i pomogą zawojować świat. A że chcieć to móc to zachęcam Was do wzięcia udziału w konkursie!

Pytanie konkursowe brzmi:  Czym cechowałaby się Twoja idealna pomadka gdybyś mogła ją stworzyć?

Popuść wodze fantazji! Na komentarze pod tym postem bądź pod najnowszym filmikiem czekam do czwartku (6 lutego) włącznie, a w sobotę (8lutego) ogłoszę wyniki w nowym filmiku oraz na moim profilu na FB.

 

Po szczegóły zapraszam do najnowszego filmiku:http://www.youtube.com/watch?v=SQALOShp8ZY

Trzymam za Was kciuki!!!

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

Back 2 MAC

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w ten piękny poniedziałkowy poranek!

Ledwo doszłam na Dworzec Centralny, bo warunki pogodowe (delikatnie mówiąc) nie są zbyt sprzyjające. Zapakowałam się w pociąg i nareszcie mam czas na naskrobanie nowej notki;)

Jak możecie przeczytać w tytule, dzisiaj będę rozpisywać się o tym, jak bardzo uwielbiam akcję Back 2 MAC. Akcja polega na tym, że 6 pustych opakowań po zużytych produktach (plastikowych lub szklanych) możemy wymienić na dowolną pomadkę ze standardowej linii Mac. Co to oznacza w praktyce? Pomadkę, której cena wynosi 86zł, dostajemy za free. W mojej, niemal 4letniej, karierze zdiagnozowanej Macoholiczki udało mi się otrzymać 3 darmowe pomadki Mac. Nie ukrywam, że zawdzięczam to m.in. mojej mamie i sis, które dzielnie zużywają produkty, a puste opakowania trafiają w moje ręce;)

W weekend pomaszerowałam do salonu Mac w Złotych Tarasach. Po kilku minutach testowania różnych kolorów zdecydowałam się na odcień Girl About Town. To piękny, pasujący do każdej karnacji, róż. Na stronie internetowej jest http://www.maccosmetics.pl/ on opisany jako żywa fuksja. Natomiast mając na uwadze, że to jest pomadka  o wykończeniu lustre, nie ma się co jej obawiać, bo kolor możemy stopniować. Jedna warstwa daje delikatny kolor na ustach, choć oczywiście bez problemu uzyskamy również bardziej spektakularny efekt. Do tego nie mogę nie wspomnieć o tym, iż to wykończenie jest idealne na szalejącą zimę, ponieważ nie przesusza ust i nie podkreśla suchych skórek.

Girl About Town

Girl About Town swatch

Mam nadzieję, że odcień, który widzicie powyżej spodoba się większości moich czytelników i widzów, bo pomadka trafi w ręce którejś z Was! Więcej informacji już za kilka dni na kanale http://www.youtube.com/user/callmeblondieee

 

Miłego tygodnia,

ubierajcie się ciepło!

cmb1

Ps. Jak mi się uda wcisnąć to śmignę dzisiaj do fryzjera. Nie bójcie się- polecą tylko końcówki;)

Ps. 2 Mogłam uczesać się do zdjęcia, ale TT w walizce!

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w nowym poście!

6.30 rano, a ja piszę post. To normalne raczej nie jest, ale to nic. Dzisiaj koniecznie muszę wspomnieć o lakierze do paznokci, który od kilku dni króluje na moich paznokciach u rąk, bo tymi u stóp zawładnął już dawno. Nie, to nie będzie post o Essie fiji, a o pięknej ciemnej zieleni- 470 z Miss Sporty. I co w szoku jesteście? Ja też hahahahaha:D

Lakier z Miss Sporty wpadł w moje ręce już kilka miesięcy temu i polecałam go nawet w filmiku o lakierach do paznokci na jesień i zimę: https://www.youtube.com/watch?v=sdi5Rq5TSK0. Niestety żadne lakiery nie miały u mnie siły przebicia, no bo Essie fiji to Essie fiji, ale w tym miesiącu postanowiłam, że nic mi się nie stanie jak choć na kilka dni się nim rozstanę.

Mój nowy (choć pewnie chwilowy) ulubieniec:

  • Wyposażony jest w szeroki pędzelek, dzięki któremu super łatwo możemy pokryć lakierem płytkę paznokcia.
  • Nie ma zbyt dużej pojemności- 7 ml, a to akurat dla mnie plus.
  • Kosztuje ok 6zł.
  • Na paznokciach utrzymuje się przeciętnie, czyli ok 3 dni. Jeśli stuninguję go bazą w postaci odżywki Eveline to zostaje ze mną dzień dłużej. Po 3 dniach zaczyna się ścierać na końcówkach (tak jak na zdjęciu), ale nie odpryskuje i nie zdziera się płatami. Producent na opakowaniu umieścił naklejkę z informacją, że lakier ma się utrzymywać do 10 dni- każdego z nas ponosi, no ale bez przesady panie producencie;)

Lakier pasi? No pewnie, że pasi!

Miss Sporty 2

Miss Sporty 5

Co myślicie o Miss Sporty w odcieniu 470? Przypadł Wam do gustu czy macie swoje sprawdzone ciemne typy?

Miłego dnia

życzy

callmeblondieee;)

 Niekosmetyczni foto

 

 

 

 

Krem pod oczy marki Liley- HIT czy KIT?

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Dzisiaj zapraszam Was na recenzję kremu pod oczy marki Liley, który noc w noc (choć zdarza się, że i w dzień),  ląduje na mojej górnej i dolnej powiece. I już tak od kilku tygodni, więc co nieco mogę Wam o nim opowiedzieć.

Jak zapewne wiecie moje okolice oczu są szczególnie upierdliwe. Wrażliwe, przesuszone, opuchnięte i mogłabym tak jeszcze wymieniać dłużej! Dlatego też poszukiwanie idealnego kremu pod oczy to dla nie ogromne wyzwanie, a nie ukrywam, że jestem bardzo wymagająca. Wiem, jakie składniki mi służą, a jakie nie. Najchętniej sama ukręciłabym sobie krem, ale zdecydowanie bardziej pasuje mi opcja, w której wybieram sobie składniki mojego idealnego kremu, ktoś go za mnie wykonuje, a kurier dowozi. To się chyba nazywa lenistwo prawda?

Taką opcję udostępnia nam marka Liley, która w swojej ofercie ma m.in. krem pod oczy. Baza kremu pod oczy jest dana, a my możemy do niej dodać takie substancje, na których najbardziej nam zależy. Na stronie  www.liley.pl  możemy w kilku krokach stworzyć nasz krem.

KROK 1: Wybór konkretnej bazy- w moim przypadku bazy pod oczy.

KROK 2: Wybór składników, które oprócz składników podstawowych pojawiają się w  kremie. Do składu podstawowego:

LIley5

dodałam:

Liley6

KROK 3: Wybór zapachu.

KROK 4: PŁAĆ I PŁACZ hahahahaha:D Cena kremu pod oczy o poj. 15ml wynosi 75zł + koszt wysyłki.

Jaka jest rzeczywistość?

PLUSY:

+ Delikatnie rozjaśnia skórę wokół oczu, choć oczywiście nie spodziewajmy się cudu.

+ Zapewnia długotrwałe nawilżenie, odżywienie oraz regenerację skóry wokół oczu.

+ Szybko się wchłania i nie zostawia tłustego filmu na skórze.

+ Można go stosować zarówno na dzień jak i na noc.

+ Jest wydajny.

+ Składniki możemy dopasować do potrzeb naszej skóry.

+ Zdecydowałam się na wersję bezzapachową i niezmiernie się cieszę, że istnieje taka opcja do wyboru.

MINUSY:

– Termin przydatności do użycia to tylko 3 miesiące od momentu wyprodukowania. Nawet taki maniak kremów pod oczy jak ja, nie jest w stanie zużyć 15 ml kremu w 3 miesiące. Podejrzewam, że termin przydatności do zużycia jest mocno wyśrubowany w tym przypadku i że po upływie 3 miesięcy, spokojnie będę mogła z niego dalej korzystać.

– Opakowanie. Krem został umieszczony w słoiczku, czyli typie opakowania, za którym nie przepadam. Wygrzebywanie kremu ze słoiczka jest średnio higieniczne. Co prawda przy zakupie otrzymujemy szpatułkę, ale przyznaję się bez bicia, że jej nie używam i niespecjalnie mi się do tego śpieszy. Kolejny minus opakowania to napisy, które już częściowo się starły.

OCENA KOŃCOWA: 4/5, z możliwością zabrania 0.5 stopnia w przyszłości, kiedy będę już w stanie stwierdzić, czy uda mi się wykorzystać cały krem. Od tego uzależniam również swoja decyzję- czy skuszę się na niego ponownie czy nie. Oczywiście dam Wam znać;)

A Wy jakie kremy pod oczy stosujecie i jak oceniacie ich działanie? Jesteście im wierne czy tak jak ja ciągle szukacie tego idealnego?

Pozdrawiam,

callmeblondieee

Ps. Oglądaliście już filmik o niekosmetycznych ulubieńcach stycznia?

http://www.youtube.com/watch?v=1tCxeAqvtnI

OOTD: midi-maxi dress

Moda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Dzisiaj zapraszam Was na outfit of the day, którego gwiazdą jest bakłażanowa midi-maxi dress ze sklepu New Look. Sukienkę pokazywałam Wam już w filmiku z zakupami z wyprzedaży sprzed kilku tygodni.

To idealny czas na to, aby obalić mity dotyczące sukienek o długości midi-maxi, czyli takich sięgających do połowy łydki. Wiele kobiet uważa, że  skracają  one sylwetkę, dodają kilogramów i uwypuklają nasze nadmierne krągłości. Do tego pokutuje przekonanie,  że to typ sukienki, który ciężko jest wystylizować i tak naprawdę nie wiadomo na jakie okazje można ją nosić.

Mój pomysł na ten OOTD to połączenie bakłażanowej sukienki z ciemnymi dodatkami, tj. włochata kamizelka, kurtka skórzana, szpilki czy torebka. A dla podkreślenia przepięknego koloru sukienki wybrałam również czapkę i rękawiczki w podobnej- nieco ciemniejszej tonacji.

Co mam na sobie?

Sukienka- New Look (25zł)

Kamizelka- Reserved (99zł)

Kurtka skórzana- New Look

Szpilki- Zara

Torebka- Michael Kors

Czapka- Zara

Szalik & rękawiczki- H&M

 midi-maxi 14

midi-maxi 13

midi-maxi 12

midi-maxi 2

midi-maxi 1

midi-maxi 6

midi-maxi 9

Jak Wam się podoba midi-maxi dress w eleganckim wydaniu? Ta stylizacja sprawdzi się na wszystkie okazje, kiedy macie olśniewać wyglądem, ale chcecie postawić na coś nietypowego i wyszukanego. Jeśli macie ochotę to z chęcią podzielę się moim pomysłem na sukienkę w sportowym wydaniu:)

Pozdrawiam,

callmeblondieee

 midi-maxi 10

Ps. Udanego weekendowego relaksu! A po 16 zapraszam na nowy filmik;)

Sopot view

Oczyszczająca maseczka do twarzy marki Palmers- HIT czy KIT?

Uroda

Witam Was kochani bardzo serdecznie z samego rana! To post idealny do drugiego śniadania:)

Dzisiaj na tapecie ląduje PALMERS, nie nie Pampers tylko Palmers. To marka, której produkty do pielęgnacji twarzy są od 2 miesięcy dostępne w drogerii Superpharm. Ja skusiłam się na jeden produkt, jakim jest oczyszczająca maseczka do twarzy.

W życiu bym nie pomyślała, że skuszę się akurat na oczyszczającą maseczkę do twarzy. To taki typ maseczki, po który nigdy nie sięgam. Zawsze obawiam się ściągnięcia i wysuszenia twarzy, dlatego też stawiam na te bardziej nawilżające czy odżywcze. Natomiast oczyszczenie cery w tym momencie jest mi bardzo potrzebne, więc zaryzykowałam i kupiłam.

Co obiecuje producent?

Palmers 6

Pomyślicie, że producent oszalał i takie efekty to tylko na opakowaniu? Będziecie zdziwieni, ale producent nie żartował! Maseczka działa dokładnie tak jak producent obiecuje.

PLUSY:

+ Maseczka działa delikatnie, ale i skutecznie. Faktycznie  oczyszcza cerę z zanieczyszczeń. Do tego łagodzi skórę i delikatnie nawilża. SZOOOOK!

+ Podczas 10minutowego relaksu z maseczka na twarzy nie odczuwamy ściągnięcia jakie zazwyczaj towarzyszy nam przy maseczkach oczyszczających.

+ Łatwo ją zmyć.

+ Duża pojemność- 120g.

+ Wydajność- na jedną aplikację wystarczy niewielka ilość produktu.

+ Cena, która wynosi ok 40zł.

+ Przepiękny, delikatny zapach.

+ Wygodne opakowanie.

MINUSY:

Dostępność- znajdziecie ją w drogerii Superpharm oraz aptekach, które mają w swojej ofercie produkty marki Palmers.

 Palmers 2

Palmers 4

Palmers 5

OCENA KOŃCOWA: 4,5/5, według mnie to zdecydowanie HIT, który działa tak jak powinien. Pomimo tego, że jest to maseczka oczyszczająca to polecam ją do każdego rodzaju cery, nawet tej suchej czy normalnej. Każdej z nas przyda się raz w tygodniu kuracja oczyszczająca, która działa efektywnie, ale nie drażniąco. NAPRAWDĘ POLECAM!

 

Miałyście już okazję używać tej maseczki czy macie swoje sprawdzone i nowości w tej kategorii Was nie interesują?

 

Pozdrawiam,

callmeblondieee

W maseczce

Bath&Body Works- nowa pojemność, nowa cena

Uroda

Witam Was kochani bardzo serdecznie!

Ostatnie dni spędziłam w Warszawie i niestety nie miałam czasu na blogowanie, ale już do Was wracam. Mam nadzieję, że choć trochę się za mną stęskniliście:) Dzisiaj podzielę się z Wami informacją ważną szczególnie dla tych, którzy planują zakupy w sklepie Bath&Body Works.

W jednym z poprzednich filmików-  O ULUBIEŃCACH 2013 ROKU, mówiłam Wam o moich ulubionych produktach z Bath&Body Works, którymi bez wątpienia są mleczka do ciała i żele pod prysznic tej marki (z serii SIGNATURE). Szczególnie upodobałam sobie zapach SEA ISLAND COTTON, czyli zapach świeżej bawełny. O ile do działania tych produktów nie mogę się przyczepić, bo to dla mnie idealne połączenie pielęgnacji i niesamowitego zapachu, o tyle ich rosnąca cena z pewnością nie jest powodem do zadowolenia.

Jakiś czas temu dostałam w prezencie od mojej siter owy żel pod prysznic. Oczywiście bardzo się ucieszyłam, ale pojawiło się „ale”. I niestety „ale” wystąpiło w liczbie mnogiej.

Pierwszy rzut oka na nowy żel i widzę, że coś się nie zgadza- zmieniło się opakowanie. Początkowo stwierdziłam, że stare było ciekawsze, ale w sumie powiew świeżości czasem się przydaje. Nowe opakowanie ma większą pojemność- 295ml w porównaniu do 236ml, do których byliśmy przyzwyczajeni. 

Drugie „ale”, które ukazało się moim oczom to naklejka, na której widniała cena- 49zł!!! I to „ale” już zdecydowanie mi się nie podoba. Teoretycznie wszystko się zgadza, bo skoro pojemność większa to i cena musi być wyższa prawda? Szczególnie, że cena w przeliczeniu za 100ml jest podobna. Ja, jako zapalony użytkownik produktów z serii SIGNATURE zdecydowanie wolałabym kupować nieco mniejsze opakowania, ale za 39, nie 49zł. Poprzednia cena i tak była wysoka, dlatego też sklep odwiedzałam w okresie przecen i promocji, bo niemal 40zł za żel pod prysznic to przegięcie.

BBW2

BBW5

BBW6

BBW7

Jestem ciekawa czy podobają się Wam nowe opakowania produktów z serii SIGNATURE i czy miałyście już okazję odwiedzić sklep po ich wprowadzeniu i podwyższeniu ceny?

Pozdrawiam,

callmeblondieee

S28

Ps. Jeśli tylko w Bath&Body Works są obecnie jakieś promocje to koniecznie ruszajcie na zakupy!!!

LONDYN LONDYN LONDYN, przybywamy!!!

Podróże

Witam Was kochani bardzo serdecznie w nowym poście!

Dzisiaj będę niesamowicie uradowana, bo UWAGA UWAGA-> LONDON here we come!!! Ci z Was, którzy są ze mną od dłuższego czasu, z pewnością pamiętają, że na początku 2012 roku udało się nam- sisterkom- wybrać w sekretną podróż do Londynu. Dlaczego ową podróż nazwałam sekretną? Z uwagi na zdrowie naszej mamy, którą z pewnością zżarłyby nerwy z powodu tej wycieczki, postanowiłyśmy nasz wyjazd zachować w tajemnicy. Podejrzewam, że i kolejnym razem postawimy na podobne utajnienie misji hahahaha:D

Dzisiaj już mogę podzielić się z Wami ekscytującą nowiną, że pod koniec marca spędzimy 2 dni w Londynie. Sistereczkowy weekend again!!! Bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekać naszego wyjazdu. Wiecie, że Londyn to moja ukochana europejska stolica. Z sisterą zwiedziłyśmy już co prawda wszystkie znane miejsca, ale teraz przyszedł czas na te mniej znane, do których rzadko trafiają turyści. Do tego duża dawka spacerów, rekonesansu po knajpach no i zakupów. Przez  ponad 2 miesiące, które zostały nam do wyjazdu, skupię się na cięciu kosztów i rezygnowaniu z tych przyjemności, bez których mogę się obyć. Jak się zapewne domyślacie, mamy w planach szalony shopping, dlatego też niemałe fundusze będą nam potrzebne. Do tego dochodzi dojazd na lotnisko do Wawy, bilet do Londynu, opłacenie hotelu, no i przydałoby się coś jeszcze zjeść. Całe szczęście, że to tylko 2 dni!

Dlatego też na zdjęciu głównym wstawiłam zdjęcie mojej nietypowej skarbonki. Od początku listopada wrzucam do niej pieniądze, właśnie z myślą o podróżach w 2014 roku. Obiecałam sobie, że rok 2014 będzie obfitował w wyjazdy i wycieczka do Londynu jest rewelacyjnym początkiem i przesłanką ku temu, że moje założenia są możliwe do spełnienia;)

Bardzo polecam Wam założenie takiej wakacyjnej skarbonki, do której już teraz będziecie odkładać sobie drobne lub mniej drobne oszczędności. Ten sposób pozwoli Wam na spełnienie  marzeń o urlopie idealnym, a na przestrzeni kilku miesięcy naprawdę można odłożyć trochę gotówki i zrobić coś dla siebie.

Jeśli chcecie oszczędzanie na wakacje połączyć z mobilizacją własnej osoby bądź funkcją wychowawczą to możecie dodać opłaty za różne zachowania, np:

  • 2 zł za zjedzenie czegoś słodkiego, co nie powinno się pojawić w Waszej diecie
  • 5 zł za opuszczenie treningu- tzw. leń w dupie!!!
  • 10 zł za wypowiedzenie przekleństwa, bo damie nie wypada!!!

Już wiecie dlaczego tyle pieniędzy udało mi się uzbierać w ciągu ostatnich 2 miesięcy? Hahahahahahahahaha:D Oczywiście żartuję;)

Pozdrawiam,

callmeblondieee

S28

Ps. Nie mówcie naszej mamie hahahahaha:D