// POCZTÓWKA Z GRECJI // ATENY / MILOS / MYKONOS
„It takes a lifetime to discover Greece, but it only takes an instant to fall in love.” ~ H. Miller
Grecja. Kraj stanowiący kolebkę (niemal) wszystkiego tego, co jest nam bliskie. Miejsce narodzin cywilizacji zachodniej, filozofii, igrzysk olimpijskich, teatru oraz literatury. To miejsce gdzie historyczne ruiny, wulkaniczne klify, turkusowe w swej tonacji wody Morza Śródziemnego, Jońskiego, Kreteńskiego, a także Egejskiego spotykają się ze wspaniałymi mieszkańcami, którzy witają nas u siebie z sercem na dłoni, a plonami swej ziemi raczą nasze podniebienia. Kraj, który ze względu na swe zróżnicowanie jest w stanie oczarować nawet najbardziej wymagającego podróżnika. Grecja to nie tylko część kontynentu zlokalizowana na południowym krańcu Półwyspu Bałkańskiego. To także aż 2500 (!), słownie: dwa tysiące pięćset wysp, rozrzuconych na wodach Morza Egejskiego i Jońskiego, stanowiących niemal 1/5 powierzchni kraju. Większość z nich wchodzi w skład archipelagu Wysp Egejskich (Cyklady / Sporady / Dodekanez) oraz Jońskich. Wszystko zaczęło się 5 mln lat temu. Ocean Tetydy zatopił część lądu Pangei, pozostawiając nad powierzchnią jedynie szczyty gór. Dzieła dokończyły ruchy płyt tektonicznych, które wywołały wybuchy wulkanów. 15 tys. lat temu ukształtował się nowy porządek, ukazując niezwykłe piękno pierwszych z nich – Cyklad. Tworzą one nieregularny krąg (w j. greckim: Κυκλάδες), wokół miniaturowej wyspy Delos położonej w centrum. Piękno Cyklad jest oczywiste, choć ich architektura nie jest wytworem wybitnych projektantów. To dzieło ich mieszkańców. Rybaków, rolników, pasterzy do tego stopnia związanych ze swoim skrawkiem ziemi, że ich domy stały się naturalnym elementem otoczenia. Ta prostota połączona z niewymuszoną doskonałością. Dzieło doskonałe, które choć powstało z biedy. Charakteryzuje się nieprzemijającym pięknem, które doceniają i podziwiają wszyscy, którzy do archipelagu Cyklad dotrą. Dzisiaj chcę Was zabrać w podróż po dwóch najpiękniejszych, ale i totalnie odmiennych względem siebie wysp archipelagu, którymi są Milos i Mykonos. To tam znalazłam „swoje” miejsce na ziemi, za którym tęsknię absolutnie każdego dnia! Przeglądam kadry i filmy zapisane w rolce aparatu i odliczam dni, kiedy będę mogła odwiedzić je ponownie.
Greece. A country that is the cradle of (almost) everything that is dear to us. Birthplace of western civilization, philosophy, the Olympic Games, theater and literature. It is a place where historic ruins, volcanic cliffs, turquoise waters of the Mediterranean, Ionian, Cretan and Aegean seas meet with wonderful inhabitants who welcome us with their hearts in their hands, and the fruits of their land delight our palates. A country that, due to its diversity, is able to charm even the most demanding traveler. Greece is not only a part of the continent located at the southern tip of the Balkan Peninsula. It is also as many as 2,500 (!), In words: two thousand five hundred islands, scattered in the waters of the Aegean and Ionian Sea, which constitute almost 1/5 of the country’s area. Most of them are part of the Aegean (Cyclades / Sporades / Dodecanese) and Ionian Islands archipelago. It all started 5 million years ago. The Tethys Ocean flooded part of the mainland of Pangea, leaving only the tops of the mountains above the surface. The works completed the movements of the tectonic plates that triggered volcanic eruptions. 15 thousand years ago, a new order was formed, showing the extraordinary beauty of the first of them – the Cyclades. They form an irregular circle (Κυκλάδες) around the miniature island of Delos located in the center. The beauty of the Cyclades is obvious, although their architecture is not the product of eminent designers. This is the work of their inhabitants. Fishermen, farmers, shepherds so attached to their piece of land that their houses became a natural element of the environment. This simplicity combined with effortless perfection. A perfect work, although it arose out of poverty. It is characterized by everlasting beauty that is appreciated and admired by all those who come to the Cyclades archipelago. Today I want to take you on a journey through the two most beautiful and completely different islands of the archipelago, which are Milos and Mykonos. I’ve found „my” place on earth there, which I miss absolutely every single day! I go through the photos and videos saved on my camera roll and count down the days when I can visit Cyclades again.
#COMETOCYCLADESWITHME!
… MILOS … HERE I COME!
Położona na Morzu Egejskim, na północ od Morza Kreteńskiego, wulkaniczna wyspa Milos jest najbardziej wysuniętą na południowy zachód wyspą Cyklad. Znana jako miejsce odkrycia Afrodyty z Milos, a także lokalnej glinki bentonitowej, która jest gwiazdą wszystkich lokalnych gabinetów SPA. To nie te fakty przyciągają jednak na Milos, z roku na rok, coraz większą liczbę turystów. Nie bez przyczyny, miejscowi określają ją jako „hidden gem”, a więc „ukryty klejnot”. Milos, pod względem geologicznym, zalicza się do najciekawszych i najbardziej wyjątkowych wysp na globie! Niesamowite skały okalające wyspę. Nigdzie indziej niespotykane plaże swoją powierzchnią przypominające krajobraz Księżyca (plaża Sarakiniko). Plaże mające swoją historię (plaża Kleftiko, będąca kryjówką piratów). Plaże niedostępne do tego stopnia, że droga do nich prowadzi przy pomocy asekurującej liny czy drabiny (plaża Tsigrado). To tylko namiastka tego, co do zaoferowania ma Milos. Wyspa znacznie mniej turystyczna i gwarna niż Santorini, znacznie bardziej przystępna cenowo niż mekka milionerów – Mykonos. Idealne miejsce dla każdego, kto szuka luksusu w jego niematerialnym wydaniu, a także najpiękniejszych i najbardziej wyjątkowych plaż Europy!
Located in the Aegean Sea, north of the Cretan Sea, the volcanic island of Milos is the most southwestern island of the Cyclades. Known as the site of the discovery of Aphrodite of Milos, as well as the local bentonite clay, which is the star of all local SPA salons. However, it is not these facts that attract more and more tourists to Milos from year to year. There is a reason that locals refer to it as a „hidden gem”. Milos is geologically one of the most interesting and unique islands in the world! Amazing rocks surrounding the island. Nowhere else beaches with their surface resembling the landscape of the Moon (Sarakiniko). Beaches with a history (Kleftiko – a pirate hideout). Beaches inaccessible to such an extent that the road leads to them with the help of a securing rope or ladder (Tsigrado). This is just a substitute for what Milos has to offer. The island is much less touristic and bustling than Santorini, much more affordable than the mecca of millionaires – Mykonos. The perfect place for anyone looking for luxury in its intangible form, as well as the most beautiful and unique beaches in Europe!
+ JAK? / GDZIE? / KIEDY? +
+ JAK SIĘ DOSTAĆ? + MILOS to destynacja, która może zostać osiągnięta za pośrednictwem narodowego przewoźnika Aegean Airlines. Najkrótsze i najbardziej korzystne w aspekcie czasowym połączenie to lot na trasie WARSZAWA (PL) – ATENY (GR) – MILOS (GR), które oferowane jest przez tę linię lotniczą. Połączenie to zabiera ~ 4 godziny, na które składa się lot z Warszawy do Aten (~ 2 h 15 min) + czas oczekiwania na lotnisku w Atenach (~ 1h 15 min) + lot z Aten na Milos (~ 30 min). Czas lotu to jedna kwestia, jego cena to druga. Bilety w obie strony / 1 os. (w sezonie wysokim, tj. od połowy czerwca do połowy września) to koszt ok 2 500,00 PLN. Moim zdaniem ta cena za lot na europejskiej trasie to nieporozumienie. Oczywiście podróż na bilecie łączonym zawsze jest wygodna, a także dosyć krótka, natomiast w mojej ocenie jej koszt nie jest wart tego grzechu. Dlatego też postanowiłam, że zamiast lotu na trasie WARSZAWA (PL) – ATENY (GR) na pokładzie linii Aegean Airlines, zdecydujemy się na odbycie pierwszego etapu podróży na pokładzie samolotu tanich linii lotniczych Ryanair na trasie WARSZAWA MODLIN (PL) – ATENY (GR). Podróż kontynuowaliśmy już kolejnego dnia za pomocą Aegean Airlines na trasie ATENY (GR) – MILOS (GR), co nie tylko dało nam możliwość zwiedzenia pięknych Aten, ale i zaoszczędzenia na biletach lotniczych łącznie … 3 440,11 zł!!! Zawsze powtarzam, że wyjazd warto planować z co najmniej półrocznych wyprzedzeniem. Dzięki temu udało mi się skorzystać ze świątecznej wyprzedaży biletów na stronie Ryanair i lot na trasie WARSZAWA MODLIN (PL) – ATENY (GR) / ATENY (GR) – WARSZAWA MODLIN (PL) kliknęłam za … 297, 31 zł. Cena oprócz biletów dla 2 os. / 2 strony, obejmowała także koszt 1 bagażu rejestrowanego (do 20kg). Latanie nie jest już tak tanie jak kiedyś, ale nadal przy odrobinie szczęścia i poświęconego czasu można znaleźć świetne oferty cenowe.
+ GDZIE SPAĆ? + Hotel lub apartament na MILOS? Na booking.com znajdziecie ich niemal dwieście! Dostępne są opcje w każdym przedziale cenowym. Nocleg dla 2 os. w obiekcie o kategorii *** można wyszukać już od 350,00 zł, a **** od 500,00 zł. Znikoma jest natomiast dostępność ultraluksusowych hoteli. ***** klasą obiektu mogą poszczycić się tylko dwa hotele na wyspie – zlokalizowany na wchodzie hotel „Cove” oraz „White Pebble Suites” na północy wyspy (w miasteczku Pollonia). Ceny tych ***** obiektów (za dobę) zaczynają się od 1 500,00 zł w sezonie niskim oraz 2 000,00 zł w sezonie wysokim. My postanowiliśmy pierwsze dwa noclegi na wyspie spędzić w pięknym, aczkolwiek dość niskobudżetowym apartamencie „Noon Beyond Accommodation”, a kolejne cztery noce już w bezsprzecznie najbardziej wyjątkowym hotelu na Milos – „White Pebble Suites”.
+++ KIEDY JECHAĆ? +++ Szczyt sezonu na Cykladach, zatem także i na Milos, przypada na okres od połowy czerwca do połowy września. Obierając ten kierunek, w wyżej wymienionym terminie, możemy spodziewać się wielu turystów, co nie oznacza, że napotkamy tam tłumy. „Hidden gem”, czyli „ukryty klejnot” ma to do siebie, że swą popularnością nie dorasta popularnemu Santorini czy Mykonos. Całe szczęście! Choć z roku na rok z pewnością o jego magii dowiadywać się będą coraz większe rzesze podróżników. Chcąc uniknąć tłumów warto swoje wakacje na wyspie zaplanować w sezonie niskim, tj. na przełomie maja / czerwca bądź września / października. Pod koniec października turystyka na wyspie przechodzi w stan uśpienia, w którym trwa aż do końca kwietnia. Wybierając się na Milos w tym okresie z pewnością napotkacie na bardzo atrakcyjne ceny, ale i znikomą dostępność atrakcji czy chociażby miejsc w obiektach noclegowych. My zdecydowaliśmy się na podróż w pierwszej połowie września i to była wręcz wymarzona pora na poznanie Milos.
+ HOW? / WHERE? / WHEN? +
+ HOW TO GET THERE? + MILOS is a destination that can be reached through the national carrier – Aegean Airlines. The shortest and most advantageous in terms of time connection is a flight on the route WARSAW (PL) – ATHENS (GR) – MILOS (GR), which is offered by this airline. This connection takes ~ 4 hours, which consists of a flight from Warsaw to Athens (~ 2 h 15 min) + waiting time at the airport in Athens (~ 1 h 15 min) + a flight from Athens to Milos (~ 30 min). Flight time is one thing, its price is another. Round-trip tickets / 1 person (in the high season: from mid-June to mid-September) it costs about 2 500, 00 pln. In my opinion, this price for a flight on a European route is a misunderstanding. Of course, traveling on a combined ticket is always convenient, and also quite short, but in my opinion its cost is not worth the sin. Therefore, I decided that instead of a flight on the route WARSAW (PL) – ATHENS (GR) on board of Aegean Airlines, we will decide to make the first stage of the trip on the plane of low-cost Ryanair airlines on the route WARSAW MODLIN (PL) – ATHENS (GR) . We continued our journey the next day with Aegean Airlines on the ATHENS (GR) – MILOS (GR) route, which not only gave us the opportunity to visit beautiful Athens, but also save on plane tickets in total … 3 440,11 pln!!! I always say that it is worth planning a trip at least six months in advance. Thanks to this, I was able to take advantage of the Christmas ticket sale on the Ryanair website and a flight on the route WARSAW MODLIN (PL) – ATHENS (GR) / ATHENS (GR) – WARSAW MODLIN (PL) I clicked for … 297,31 pln. Price, except tickets for 2 people, it also included the cost of 1 checked-in baggage (up to 20 kg). Flying is no longer as cheap as it used to be, but still with a bit of luck and your time, you can find great price deals.
+ WHERE TO SLEEP? + Hotel or apartment on MILOS? On booking.com you will find almost two hundred of them! There are options in every price range. Accommodation for 2 people in a *** category facility you can search from 350,00 pln and **** from 500,00 pln. However, the availability of ultra-luxurious hotels is negligible. Only two hotels on the island can boast a ***** class hotel – the „Cove” hotel in the east and the „White Pebble Suites” hotel in the north of the island (in the town of Pollonia). The prices of these ***** facilities (per night) start from 1 500,00 pln in the low season and 2 000,00 pln in the high season. We decided to spend the first two nights on the island in a beautiful, although quite low-budget apartment „Noon Beyond Accommodation”, and the next four nights in undoubtedly the most unique hotel on Milos – „White Pebble Suites”.
+++ WHEN TO GO? +++ The peak season in the Cyclades, so also in Milos, is in the period from mid-June to mid-September. Choosing this direction, in this period of time, you can expect many tourists, which does not mean that we will encounter crowds there. „Hidden gem” means that its popularity is not rising to the popular Santorini or Mykonos. Fortunately! Although from year to year, more and more travelers will certainly learn about its magic. If you want to avoid the crowds, it is worth planning your vacation on the island in the low season – at the turn of May / June or September / October. At the end of October, tourism on the island goes into a dormant state, which lasts until the end of April. When choosing Milos in this period, you will certainly encounter very attractive prices, but also negligible availability of attractions or even places in accommodation facilities. We decided to travel in the first half of September and it was a perfect time to get to know Milos.
#COMETOGREECEWITHME!
DZIEŃ I: WITAJCIE W ATENACH!
Kilka minut po godzinie 23, po trwającej ~ 2 h 15 min podróży na pokładzie samolotu linii Ryanair, dotarliśmy do zlokalizowanego na obrzeżach Aten lotniska im. Elefthériosa Venizélos’a. Tam, po odbiorze bagażu rejestrowanego, czekał już umówiony z wyprzedzeniem kierowca, który zawiózł nas do wynajętego apartamentu zlokalizowanego w centrum. „Filopappou Hill Suites by Athens Stay” to obiekt o bardzo dogodnej lokalizacji, z której następnego ranka rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta. Poznawanie stolicy zaczęliśmy od Łuku Hadriana, następnie udaliśmy się na Akropol. Na wzgórze weszliśmy od jego zachodniego skrzydła (poprzez bramę Beule’a). Naszym oczom ukazał się najpierw Oddeon Heroda Attyka. Ten największy i najwspanialszy z odeonów antycznych, posiadający aż 32 rzędy widowni, mógł pomieścić do 6 tys. widzów. Dalsze kroki skierowaliśmy do okazałego Partenonu. Ta wzniesiona ku czci Ateny świątynia, zbudowana została w połowie V w. p.n.e. z białego marmuru pentelickiego. Wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, niezaprzeczalnie stanowi wizytówkę wzgórza Akropolu. Po obejrzeniu Partenonu, wraz z dziesiątkami tysięcy turystów, udaliśmy się do Świątyni Ateny Nike, Świątyni Zeusa Polieusa, a także Teatru Dionizosa. Ostatnim punktem na naszej liście było Muzeum Akropolu, w którym zebrane rzeźby, posągi oraz artefakty są pięknie wyeksponowane w jego nowym gmachu i pozwalają na poznanie historii tego wyjątkowego wzgórza. Nie wiedzieć kiedy nastała godzina 16! W związku z czym byliśmy zmuszeni wrócić do apartamentu, z przechowalni odebrać umieszczoną tam walizkę i udać się w drogę na lotnisko zlokalizowane na obrzeżach miasta, z którego w godzinach wieczornych odlatywał nasz samolot na Milos. Po trwającym niespełna 30 minut locie na pokładzie samolotu linii Aegean Airlines, wylądowaliśmy na wyspie Milos. Po opuszczeniu terminalu lotniska, udaliśmy się w drogę do naszego szalenie klimatycznego apartamentu „Noon Beyond Accomodation”, zlokalizowanego w nadmorskim miasteczku Pollonia. Ta urocza nadmorska destynacja to synonim pięknych złotych plaż i bielonych małych domków z pomalowanymi na kolor lazurowy okiennicami. Choć drogę do miasteczka pokonywaliśmy po godzinie 19, ostatnie promienie zachodzącego słońca w mig pozwoliły nam na zrozumienie fenomenu tego miejsca. A wszystko, co najpiękniejsze było dopiero przed nami!
DAY I: WELCOME TO ATHENS!
A few minutes after 11 p.m., after an (almost) 2 h 15 min journey on board a Ryanair plane, we arrived at the airport, located on the outskirts of Athens named by Elefthérios Venizélos. After collecting the checked baggage, the driver, who had already been arranged in advance, took us to a apartment located in the center. „Filopappou Hill Suites by Athens Stay” is a property with a very convenient location from which we started our city tour the next morning. We started exploring the capital from Hadrian’s Arch, then we went to the Acropolis. We entered the hill from its west wing. We first saw Herod Attic’s Oddeon. The largest and most magnificent of the ancient odeons, with as many as 32 rows of audience, it could accommodate up to 6 000 viewers. The next steps are directed to the magnificent Parthenon. Built in honor of Athena, this temple was built in the middle of the 5th century BC of pentelite white marble. Inscribed on the UNESCO World Heritage List, it is undeniably a showcase of the Acropolis Hill. After seeing the Parthenon, along with tens of thousands of tourists, we went to the Temple of Athena Nike, the Temple of Zeus Polyus, as well as the Theater of Dionysus. The last place on our list was the Acropolis Museum, where the collected sculptures, statues and artifacts are beautifully displayed in its new building and allow you to learn about the history of this unique hill. Not knowing when 4pm came! Therefore, we were forced to return to the apartment, pick up the suitcase placed there from the luggage room and go to the airport located on the outskirts of the city, from which our flight to Milos departed in the evening hours. After a short flight (30 minutes) on board of Aegean Airlines plane, we landed on the island of Milos. After leaving the airport terminal, we went to our insanely atmospheric „Noon Beyond Accomodation” apartment, located in the seaside town of Pollonia. This charming seaside destination is synonymous of beautiful golden beaches and whitewashed little houses with azure shutters painted in azure. Although we were driving to the town after 7 p.m., the last rays of the setting sun in no time allowed us to understand the phenomenon of this place. And everything that is most beautiful was still ahead of us!
DZIEŃ II: MILOS. NAJPIĘKNIEJSZE PLAŻE PÓŁNOCY!
Na poznawanie najpiękniejszych plaż północy Milos udaliśmy się ze zlokalizowanego na wschodzie miasteczka Pollonia i podążaliśmy w kierunku zachodniego krańca wyspy. Po odebraniu samochodu z lokalnej wypożyczalni, ruszyliśmy w drogę. Pierwszym miejscem, do którego postanowiliśmy się udać była plaża Papafragas. Papafragas to tak naprawdę nie jest typowa plaża, a ukryta w skale jaskinia, która powstała podczas aktywności wulkanicznej na wyspie miliony lat temu. Choć z góry wygląda dość niewinnie to jednak dostanie się do jej wnętrza wymaga sporo wysiłku. Jednak możliwość wędrowania po jej zatoczkach i z każdym krokiem odkrywania jej zakamarków jest nie tylko ekscytująca, ale obfitująca w niesamowite doznania wizualne. Nagrodą za pokonanie stromej i niebezpiecznej drogi był dostęp do (niemal prywatnej) plaży, która uraczyła nas miałkim, żółtym piaskiem, krystalicznie czystą wodą, a po zanurkowaniu w niej – także sagą podwodnych posągów.
Drugą plażą, do której postanowiliśmy się udać była słynna plaża Sarakiniko. Nie chciałam wierzyć w opinie, że to najpiękniejsza i najbardziej nietypowa plaża, jaką można zobaczyć w Europie. Po dotarciu na miejsce, kiedy naszym oczom ukazały się jednak przepastne formacje skalne, zrozumiałam, że głosy te były prawdziwe! Fale napędzane przez wiatry północy, ukształtowały skały wapienne w niesamowity sposób, tworząc tym samym „lunar landscape”, czyli iście księżycowy klimat. Powierzchnia plaży Sarakiniko jest ogromna, dzięki czemu (mimo tysięcy turystów, chcących ją zobaczyć) nie odczuwa się tłumów. Z pewnością nie jest to typowa plaża, do której jesteśmy przyzwyczajeni, a jej ukształtowanie oraz wapienna baza nie należy do najbardziej komfortowych, ale jej zobaczenie to ogromny przywilej, z którego będąc na Milos trzeba skorzystać. Nam udało się nagrać przy pomocy drona piękny materiał, który już niebawem będziecie mogli obejrzeć na moim instagramie.
Trzecim miejscem, które chcieliśmy zobaczyć była mała wioska rybacka Klima. Słynie ona z kolorowych tradycyjnych wyspiarskich domków zwanych „syrmata”. Ich garaże spełniały kiedyś funkcje magazynów (pomieszczeń na łódki), obecnie zostały przeorganizowane na mieszkania, które można wynająć na Airbnb! Nietypowa lokalizacja to ogromny plus, groźba zalania lokum podczas przypływu to za to spory minus. Koszt wynajęcia takiego apartamentu to ok 1 800,00 zł / dobę i choć mnie to szokuje – chętnych do zamieszkania tam nie brakuje! My na spanie w tym wyjątkowym miejscu się nie zdecydowaliśmy, za to nie mogliśmy darować sobie odwiedzenia jednej ze znanych restauracji – „Astakas Cafe”, w której zjedliśmy pyszne krewetki oraz wypiliśmy Aperol Spritz.
Czwartą plażą, na której tym razem postanowiliśmy odpocząć, była Plathiena – określana jako „The Beach Of Lovers”. Plaża swoją rozwiniętą infrastrukturą wyróżnia się na tle pozostałych i przypomina plaże zbliżone do europejskich kurortów. Na turystów czekają gustowne zestawy do odpoczywania, z których (za opłatą 20 € / dzień) swobodnie można skorzystać, a także beach bar oddalony od nich o kilkanaście metrów. My postanowiliśmy poleżeć na ręcznikach i uwierzcie, że piękno otaczających nas formacji skalnych oraz obłędna turkusowa woda, nie pozwoliła nam odczuć braku wypoczywania na leżakach.
Po ~ 2 h opalania / pływania / nurkowania, udaliśmy się do kolejnej (już piątej tego dnia) destynacji, jaką była mała wioska rybacka Firopotamos. Ta specyficzna kamienna plaża otoczona tradycyjnymi chatami rybackimi, momentalnie skojarzyła się nam z odwiedzoną uprzednio wioską Klima. Na jej szczycie góruje kościół Agios Nikolaos, a droga w dół do plaży Firopotamos jest stroma i najlepiej pokonywać ją powoli.
Ostatnią miejscowością na naszej trasie była tego dnia Mandrakia. To tutaj bowiem zjeżdżają się wszyscy wielbiciele owoców morza! Działa tu najlepsza restauracja na wyspie – Medusa Milos, której niesamowitą ozdobą są suszące się na linie ośmiornice. Menu restauracji nie jest obszerne, ale wszystkie przystawki, na których zamówienie się zdecydowaliśmy były po prostu obłędne! Po opuszczeniu kanapy, wybraliśmy się na spacer po tej malowniczej miejscowości, co stanowiło piękne zakończenie naszego pierwszego dnia na Milos.
DAY II: MILOS. TOP NORTHERN BEACHES.
To get to know the most beautiful beaches of the north of Milos, we went from the town of Pollonia in the east and headed towards the western end of the island. After picking up the car from the local rental company, we hit the road. The first place we decided to go was Papafragas beach. Papafragas is not really a typical beach, but a cave hidden in the rock that was formed during the volcanic activity on the island millions of years ago. Although it looks quite innocent from above, getting inside it requires a lot of effort. However, the opportunity to wander around its coves and explore its nooks and crannies with each step is not only exciting, but also rich in amazing visual experiences. The reward for crossing the steep and dangerous road was access to a (almost private) beach, which gave us fine, yellow sand, crystal clear water, and after diving into it – also a saga of underwater statues.
The second beach we decided to go to was the famous Sarakiniko beach. I didn’t want to believe the opinion that it is the most beautiful and unusual beach you can see in Europe. Upon reaching the site, however, when we saw cavernous rock formations, I realized that these voices were real! The waves driven by the north winds shaped the limestone rocks in an amazing way, thus creating a „lunar landscape”, that is, a truly lunar climate. The area of Sarakiniko beach is huge, thanks to which (despite thousands of tourists who want to see it) you do not feel the crowds. It is certainly not a typical beach that we are used to, and its shape and limestone base are not the most comfortable ones, but seeing it is a huge privilege that you must take advantage of while on Milos. We managed to record a beautiful material with a drone, which you will soon be able to see on my instagram.
The third place we wanted to see was the small fishing village of Klima. It is famous for its colorful traditional island houses called „syrmata”. Their garages used to function as warehouses (rooms for boats), now they have been reorganized into apartments that can be rented on Airbnb! The unusual location is a huge plus, the threat of flooding the apartment at high tide is a big minus. The cost of renting such an apartment is about 1 800,00 pln / day and although it shockes me – there is no shortage of people willing to live there! We decided not to sleep in this unique place, but we could not forgive ourselves to visit one of the famous restaurants – Astakas Cafe, where we ate delicious shrimps and drank Aperol Spritz.
The fourth beach on which we decided to rest this time was Plathiena – referred as „The Beach Of Lovers”. The beach with its developed infrastructure stands out from the others and resembles beaches similar to European resorts. Tasteful sets for relaxation await tourists, which can be used freely (for a fee of 20 € / day), as well as a beach bar a dozen or so meters away from them. We decided to lie down on the towels and believe that the beauty of the rock formations that surround us and the insane turquoise water prevented us from feeling the lack of resting on the sunbeds.
After ~ 2 hours of sunbathing / swimming / diving, we went to another (already fifth of the day) destination, which was the small fishing village of Firopotamos. This specific pebble beach surrounded by traditional fishermen’s huts immediately reminded us of the previously visited village of Klima. The church of Agios Nikolaos towers at the top, and the road down to Firopotamos beach is steep and is best taken slowly.
The last town on our route was Mandrakia. This is where all seafood lovers come together! The best restaurant on the island operates here – Medusa Milos, whose amazing decoration are octopuses drying on a rope. The restaurant menu is not extensive, but all the starters we chose to order were simply insane! After leaving the restaurant, we took a walk through this picturesque village, which was a beautiful ending to our first day in Milos.
DZIEŃ III: NAJPIĘKNIEJSZE PLAŻE POŁUDNIA!
Czas na poznanie najpiękniejszych plaż południa Milos! Pierwszym miejscem, do którego postanowiliśmy się udać była jedna z najpiękniejszych, ale i najbardziej tajemniczych plaż Grecji. Jej lokalizacja jest spektakularna, ale żeby ją odkryć trzeba pokonać swoje lęki i przezwyciężyć pewne trudności. Jakie? Droga do plaży wiedzie ekstremalnie wąską i stromą grotą! Walki o przetrwanie w jej wnętrzu, wbrew pozorom, wcale nie ułatwiają liny, drabiny i wyślizgane, stare deski. Zejście jest naprawdę hardcorowe i niebezpieczne, a tabliczka „schodzisz na własną odpowiedzialność” raczej nie napawa optymizmem. Na tych, którzy zdecydują się zejść czeka jednak nagroda – miniaturowa plaża Tsigrado skrywa pięknie widoki, które wynagradzają włożony trud.
Drugą plażą, do której postanowiliśmy się udać była plaża Fyriplaka. To ten typ plaży, której każdy poszukuje podczas podróży do Grecji. Kolor wody wspaniale mieni się tutaj dzięki kolorowym formacjom skalnym otaczającym plażę Fyriplaka. Od białego, poprzez beżowy, żółty, aż na odcieniu głębokiej rdzy kończąc. W mojej ocenie to zdecydowanie najpiękniejsza plaża południa wyspy Milos. W odróżnieniu od pozostałych posiada infrastrukturę, dzięki której spędzić na niej można dłuuugie godziny, a do tego jej wyjątkowe otoczenia sprawia, że czas spędzony na plaży Fyriplaka jest po prostu magiczny. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy wchodziłam tego dnia do wody, ale obstawiam, że więcej niż dziesięć! Obłędna lokalizacja, której będąc na Milos ominąć po prostu nie można!
Trzecią plażą, którą chcieliśmy zobaczyć była plaża Provatas. Zanim jednak kilka zdań o plaży – poświęćmy chwilę na to, co zjedliśmy w jednej z najbardziej polecanych restauracji na wyspie. Zlokalizowana przy plaży Provatas restauracja „Muses Milos”, to kolejne miejsce na kulinarnej mapie Milos, które po prostu trzeba odwiedzić. Będę nudna, ale sałatka grecka z lokalnym serem, a także grillowane krewetki w tym miejscu to poezja! Oprócz świetnej restauracji lokalizacja ta wyróżnia się pięknie usytuowaną plażą, której wartości dodaną jest żółty, miałki piasek. Wypoczywanie tu to bajka!
Czwartą i tym samym ostatnią plażą na naszej trasie była tego dnia Paralia Paleochori. Plaża wyjątkowa pod każdym względem. Zamiast piasku zdobią ją bowiem kamienie mieniące się niczym klejnoty. Jest ona także naturalnym kurortem SPA, bowiem znajdują się na niej geotermalne złoża siarkowe, które wypełniają okolicę specyficznym zapachem. Po spacerze brzegiem morza, w akompaniamencie ostatnich promieni zachodzącego słońca, postanowiliśmy obrać kierunek Pollonia, gdzie czekała już nasza nowa hotelowa lokalizacja. „White Pebble Suites” to hotel wyjątkowy pod każdym względem i najlepszy obiekt w butikowym stylu w jakim miałam przyjemność przebywać. Jednak to, co najbardziej w nim wyjątkowe odkryliśmy dopiero kolejnego dnia!
DAY III: TOP SOUTHERN BEACHES!
Time to get to know the best beaches of the south of Milos! The first place we went for was Tsigrado. Its location is assured, but to have difficulties with difficulties and always win some difficulties. Whaaat? The road to the beach leads through an extremely narrow and steep grotto! Fights for survival inside, traces, unstable ropes, sliding ladders, old boards. The descent is really hard and driving, and the sign „you go down to your own company” does not fill you with optimism. For those who decide to tell about the winning prize – the miniature beach of Tsigrado has beautiful views that are rewarded with the effort.
The second beach we decided to go to was Fyriplaka. This is the type of beach that everyone is looking for when traveling to Greece. The color of the water shimmers wonderfully here thanks to the colorful rock formations surrounding Fyriplaka Beach. From white, through beige, yellow, and ending with a shade of deep rust. In my opinion, it is by far the most beautiful beach of the south of the island of Milos. Unlike the others, it has an infrastructure that allows you to spend long hours on it, and its unique surroundings make the time spent on the Fyriplaka beach simply magical. I can’t count how many times he went into the water that day, but I bet more than ten! A crazy location that you simply cannot miss while on Milos!
The third beach we wanted to see was Provatas. Before a few words about the beach – let’s take a moment to what we ate in one of the most recommended restaurants on the island. The „Muses Milos” restaurant located on the Provatas beach is another place on the culinary map of Milos that you simply must visit. I will be boring but the Greek salad with local cheese as well as the grilled prawns in this place is poetry! In addition to a great restaurant, this location is distinguished by a beautifully situated beach, the added value of which is yellow, fine sand. Relaxing here is a must!
The fourth and thus the last beach on our route was Paralia Paleochori that day. A beach unique in every way. Instead of sand, it is decorated with sparkling stones like jewels. It is also a natural SPA resort, because there are geothermal sulfur deposits that fill the area with a specific smell. After a walk along the seashore, accompanied by the last rays of the setting sun, we decided to take the direction of Pollonia, where our new hotel location awaited. „White Pebble Suites” is a unique hotel in every respect and the best boutique style facility in which I have had the pleasure to stay. However, we discovered what was most special about it on the next day. Stay tuned!
DZIEŃ IV: „WHITE PEBBLE SUITES”. ZWIEDZAMY STOLICĘ.
„White Pebble Suites” to (łączący tradycyjne rzemiosło i współczesny design) butikowy hotel usytuowany na nabrzeżu miasteczka Pollonia. Dzięki gładkim krzywiznom i jasnej palecie kolorów apartamenty są współczesną interpretacją cykladzkiego minimalizmu. Lokalne materiały (polerowany cement, chłodny marmur, ciepłe drewno) oddają hołd ponadczasowej architekturze greckich wysp. Hotel dysponuje jedynie 12 apartamentami, z których każdy ma dostęp do prywatnego tarasu, a te ulokowane na piętrze – także do osobistego basenu bez krawędzi („infinity pool”). Niezależnie od wyboru typu pokoju (Honeymoon Penthouse Suites / Cabana Seaview Suits / Deluxe Coastalview Suites) goście mogą cieszyć się panoramicznym widokiem na turkusowe wody morza Egejskiego i pobliską plażę. Nawet wybierając najbardziej ekonomiczny typ apartamentu, otrzymaliśmy najbardziej luksusowe doznanie hotelowe, z jakim miałam styczność w swoim życiu. „White Pebble Suites” to nie tylko fenomenalna lokalizacja, genialny design, przestronne apartamenty o dużym metrażu. To przede wszystkim klimat miejsca, w którym czuć dobrą duszę jego właścicielek. Tutaj absolutnie wszystko jest wyjątkowe. Począwszy od śniadania, którego nie podadzą Wam nigdzie indziej, na wyjątkowej i ciepłej obsłudze kończąc. Niesamowite miejsce, w którym wypoczywanie jest wart każdej wydanej złotówki. Niesamowite miejsce, gdzie luksus wnętrz łączy się z genialną aurą!
Po porannym treningu biegowym, zostaliśmy uraczeni śniadaniem, na wspomnienie którego można tylko wzdychać! Każdego dnia goście hotelowi, wypełniając kartę śniadaniową, wybierają jakie pyszności mają im zostać podane z samego rana. Nie tylko sposób podania jest wyjątkowy, ale smak każdego z dań dopieszczony na maxa! Takiego doświadczenia kulinarnego bym sobie życzyła każdego dnia, pytanie tylko czy wtedy by nie spowszedniało?
Po śniadaniu, udaliśmy się do strefy relaksu zlokalizowanej przy basenie. Plany na to popołudnie były mocno sprecyzowane. Freddo cappuccino (ulubiona mrożona kawa Greków) / pyszny lunch przy basenie (tataki z tuńczyka + kasza quinoa + pomidorki cherry + sałata, czyli sałatka, którą zamawiałam każdego dnia) / nowa książka („Zazdrość” ~ Jo Nesbø) / bezpieczne opalanie (z olejkiem dwufazowym spf 50 marki SVR) / pływanie w basenie (z moim mężem oczywiście!).
Wieczór postanowiliśmy spędzić już bardziej aktywnie – pojechaliśmy do stolicy wyspy. Zlokalizowana na wzgórzu Plaka, oferuje piękny widok na zatokę Milos. Najpopularniejsze miejsce? Wenecki zamek z XIII wieku zbudowany na wzgórzu Prophet Elias. Wdrapaliśmy się na niego przed zachodem słońca i spędziliśmy tam romantyczne chwile, po czym wróciliśmy do naszego hotelu.
DAY IV: „WHITE PEBBLE SUITES”. IN THE CAPITAL.
„White Pebble Suites” is a, interconnected and contemporary design, boutique modern hotel on the entire waterfront of the city of Pollonia. Thanks to these curves and a light palette of colors, the apartments are a contemporary interpretation of Cycladic minimalism. Local materials (polished cement, cool marble, wood ratio) pay tribute to the timeless architecture of the Greek islands. The hotel has 12 apartments, each with access to a private terrace, and those located on the level – also for the use of the infinity pool. The toaster from choosing the type of room (Honeymoon Penthouse Suites / Cabana Seaview Suits / Deluxe Coastview Suites), the heirs took the title of the queue for the turquoise waters of the Aegean Sea and the nearby beach. Even the most economical way to guarantee that you have provided the most suitable hotel get, preservation state in your life. „White pebble apartments” is not only a phenomenal location, brilliant design, spacious apartments and standard size. First of all, it is a locator of a place where you can win a good soul for its owners. Turn off everything is special. On the day of breakfast, which they will not serve you anywhere, on exceptional achievements in the state of implementation. Amazing place where relaxation is worth every money. An amazing place where luxury meets brilliant aura!
After the morning running training, we were treated to a breakfast that you can only sigh at! Every day, the hotel guests, when filling in the breakfast card, choose which delicacies are to be served to them in the morning. Not only the way of serving is unique, but the taste of each dish is pampered to the max! I would like such a culinary experience every day, the only question is whether it would not be common then?
After breakfast, we went to the chill-out area by the pool. The plans for this afternoon were very clear. Freddo cappuccino (Greeks’ favorite iced coffee) / delicious lunch by the pool (tuna tataki + quinoa groats + cherry tomatoes + lettuce) / new book („Jealousy” ~ Jo Nesbø) / safe tanning routine (with spf 50 SVR oil) / swimming in the pool (with my hubby of course!).
We decided to spend the evening more actively – we went to the capital of the island. Located on the hill of Plaka, it offers a beautiful view of the bay of Milos. The most popular place? Venetian castle from the 13th century built on the Prophet Elias hill. We climbed it before sunset and had romantic moments there before returning to our hotel.
DZIEŃ V: ŚWIĘTUJEMY II ROCZNICĘ ŚLUBU!
To był absolutnie wyjątkowy dzień, bowiem 12 września to data naszej drugiej rocznicy ślubu! Postanowiliśmy więc, że oddamy się błogiemu lenistwu i totalnie się zresetujemy. Weszliśmy więc w tryb: TAN / READ / DRINK / SWIM … and REPEAT. Na jego przestrzeganiu minął nam cały dzień. W godzinach popołudniowych mieliśmy umówiony „VENUS DE MILO”, czyli intensywnie nawilżający i delikatny zabieg na ciało z wykorzystaniem peelingu z moreli i rumianku, a następnie masaż całego ciała z witaminą E i oliwą z oliwek, zakończony głęboką maską nawilżającą na ciało. Wieczorem poszliśmy na rocznicową kolację, z której wróciliśmy zdecydowanie zbyt późno! Za kilka godzin wypływał bowiem w rejs nasz katamaran, mieliśmy więc nadzieję, że uda się nam na owy rejs dojechać na czas! To był niesamowity dzień pod każdym względem, również dlatego, że mogłam w końcu wyjawić mojemu mężowi tajemnicę, którą skrywałam przed nim przez długie miesiące. W ramach mojego prezentu rocznicowego dla niego wykupiłam nam rejs … na MYKONOS i zarezerwowałam genialny hotel, tym samym przedłużając nasze wakacje o trzy dni. Nie mogliśmy się ich doczekać, ale przed nami był jeszcze ostatni dzień na Milos, który obfitował w ekstremalne doznania!
DAY V: SECOND WEDDING ANNIVERSARY!
It was a very special day, because September 12th was our second wedding anniversary! So we decided to indulge in blissful laziness and completely reset. So we entered the mode: DAN / READ / DRINK / SWIM … and REPEAT. We spent a whole day following it. In the afternoon, singing acts „VENUS DE MILO”, that is, moisturizing and gentle solicitations of apricot and chamomile peeling services, followed by a full body massage with vitamin E and olive oil, developed with a deep moisturizing mask for the body. In the evening we went for the anniversary that we came back way too late! In a few hours’ departure, they embarked on a catamaran, which he hoped would make it on time! This, too, I keep repeating the day in every way, mine, that I am finally derived from a title that I have kept from it for months. As part of my anniversary gift for him, I bought a cruise for us … to MYKONOS and booked a brilliant hotel, thereby extending our vacation by three days. We were looking forward to them, but still ahead of us was the last day on Milos, which was full of extreme experiences!
DZIEŃ VI: CZAS NA REJS KATAMARANEM!
To w założeniu miał być najbardziej wyjątkowy dzień na wyspie. Luksusowy katamaran o długości 42 stóp, tylko dziesięciu uczestników rejsu, niczym niezmącone piękno otwartych wód Morza Egejskiego … no i czar prysł! Jeśli czegoś o mnie nie wiecie to z pewnością tego, że mimo ponadprzeciętnych umiejętności pływackich, nie znoszę otwartej wody. A poczekajcie! Wspominałam już o tym, że mam chorobę morską?! Nie pytajcie mnie z jakiego powodu zarezerwowałam nam zatem całodniowy rejs katamaranem, bo naprawdę trudno będzie mi udzielić odpowiedź na to pytanie. Z pewnością chciałam sprawić przyjemność mojemu mężowi, którego woda to ukochany żywioł. Z pewnością skusiła mnie świadomość, że miejsca, których odwiedzenie było zaplanowane na trasie rejsu można zobaczyć jedynie z pokładu statku. Z pewnością chciałam udowodnić sobie, że wcale nie jestem taką ci** jak mi się wydaje i że dam sobie radę. Wydawało mi się, że przepracowałam ten temat i byłam gotowa na rejs, ale kiedy owego poranka zobaczyłam jak wzburzone jest morze to przysięgam, że chciałam zostać pod kołdrą i nie wyściubiać z niej nawet nosa, udając że nie ma mnie w pokoju! Byłam przekonana, że ze względu na trudne warunki atmosferyczne nasza wycieczka zostanie odwołana. Czekałam na kontakt ze strony organizatora. Nie doczekałam się. Musiałam wziąć się więc w garść i ruszyć dupę do miasta portowego Adamas, w którym początek miał mieć nasz rejs. Trzeba przyznać, że mimo dość słabego nastawienia, przygotowanie miałam na najwyższym poziomie. Odpowiedni poziom odurzenia medykamentami wraz z zaniechaniem jedzenia w tym dniu dawały sporą szansę na sukces. Czytacie zdanie po zdaniu i zastanawiacie się jaki to był dla mnie dzień?
” … How Could It Be? Boat Life Chose Me! … „
Ten (spędzony na katamaranie) dzień był jednym z najpiękniejszych, najbardziej wyzwalających, wartościowych i pozwalających na wewnętrzne spełnienie dni! Wiem, że dla wielu z Was te moje zwierzenia mogą wydawać się śmieszne, ale dla mnie pokonanie własnych słabości było szalenie ważne. Co więcej ten dzień zachwycił mnie do tego stopnia, że teraz już nie wyobrażam sobie, aby podczas kolejnych wakacji nie wypłynąć w nowy rejs! Jak do tego doszło? Nie wiem! Wizja zobaczenia na własne oczy majestatycznych skał wulkanicznych jaskiń Kleftiko (w których wedle legendy swoje łupy ukryli piraci) górujących nad turkusowymi wodami Morza Egejskiego jednak zwyciężyła nad strachem. Pływałam na paddle board i nurkowałam w wodzie tak lazurowej, że aż trudno uwierzyć, że ktoś jej nie pokolorował. Klefitko to prawdziwa perła! Nieosiągalna, bowiem dotrzeć do niej można jedynie od strony wody, za to niesamowicie urokliwa i wyjątkowa. Czas spędzony na katamaranie z cudowną ekipą @polco_sailing był naszym absolutnie najbardziej wyjątkowym dniem na Milos. Był też pożegnaniem z wyspą, gdyż następnego dnia, a w zasadzie z samego rana obieraliśmy już kierunek MYKONOS!
DAY VI: CRUISE TIME!
It was supposed to be the most special day on the island. A 42-foot luxury catamaran, only ten participants, the undisturbed beauty of the open waters of the Aegean Sea … and the spell is broken! If you don’t know something about me, it is for sure that despite my above-average swimming skills, I hate open water. Wait! Did I mention that I have seasickness?! Don’t ask me why I booked a full-day catamaran cruise for us, because it will be really difficult for me to answer. I certainly wanted to please my husband, whose water is a beloved element. I was certainly tempted by the awareness that the places planned to be visited on the cruise route can only be seen from the deck of the ship. I certainly wanted to prove to myself that I am not what I think I am and that I can do it. I thought I had worked the subject and was ready for a cruise, but when I saw the rough sea that morning, I swear I wanted to stay under the covers and not poke my nose out of her, pretending I wasn’t in the room! I was convinced that due to the difficult weather conditions our trip would be canceled. I was waiting for contact from the organizer. I did not live to see it. So I had to pull myself together and move my ass to the port city of Adamas, where our cruise was to begin. I must admit that despite my rather weak attitude, my preparation was at the highest level. The appropriate level of drug intoxication along with the no eating on that day gave a good chance for success. Do you read sentence by sentence and wonder what day it was for me?
” … How Could It Be? Boat Life Chose Me! … „
This day was one of the most beautiful, liberating, valuable and inner fulfillment days! I know that many of you may find these confessions of mine funny, but for me it was extremely important to overcome my own weaknesses. What’s more, this day delighted me to such an extent that now I can not imagine not going on a new cruise during the next vacation! How did it come about? I don’t know! However, the vision of seeing the majestic volcanic rocks of the Kleftiko caves (in which, according to legend, pirates hid their loots) towering over the turquoise waters of the Aegean Sea, prevailed over the fear. I swam on the paddle board and dived in water so azure that it is hard to believe that someone has not colored it. Klefitko is a real pearl! Inaccessible, because you can only reach it from the water, but it is incredibly charming and unique. The time spent on the catamaran with the wonderful team @polco_sailing was our absolutely most special day at Milos. It was also our farewell to the island, because the next day (in the morning) we were heading towards MYKONOS!
DZIEŃ VII: MYKONOS BABY!
Tego bardzo wczesnego ranka zaliczyliśmy ostatni trening biegowy ulicami (pogrążonego nadal w błogim śnie) miasteczka Pollonia, a później zjedliśmy ostatnie wybitne śniadanie w „White Pebble Suites”. Nie ukrywam, że rozstanie z tym wspaniałym miejscem nie było łatwe. Było jednak o tyle łatwiejsze, że nie stanowiło etapu końcowego naszych wielkich greckich wakacji, a jedynie transfer do kolejnego z nich. Zaledwie dwadzieścia kilka minut dzieliło nas od portowego miasta Adamas, w którym to oddaliśmy wypożyczony kilka dni wcześniej samochód i udaliśmy się do portu.
Dlaczego do portu? Kilka miesięcy przed naszym wyjazdem, na YouTube wyświetliła mi się propozycja filmu „The Ultimate Greek Islands Vlog”, w którym amerykańska para (Tim & Fin) zdecydowała się na miesięczną podróż po Grecji. Nie byłoby w tym filmie nic niespotykanego gdyby nie fakt, że z wyspy na wyspę przemieszali się katamaranami greckich linii SEAJETS. Tak mnie ten sposób podróżowania zwany „island hopping” zaciekawił, że postanowiłam zerknąć na stronę przewoźnika. Momentalnie przepadłam! Okazało się, że katamarany SEAJETS należą do najszybszych z możliwych. Rozwijają prędkość nawet do 40 węzłów, a więc niemal 80 km / h. Czas podróży ulega dzięki temu skróceniu nawet o 1/2 w porównaniu do tradycyjnych statków. Mimo to koszt takiego rejsu jest niższy niż lot samolotem. Co więcej jest także krótszy. Jak to możliwe? Między wyspami nie odbywają się bezpośrednie loty, w związku z czym każdy związany jest z międzylądowaniem w Atenach. Wydłuża to czas podróży o kilka godzin. Uznałam więc, że „island hopping”, a więc rejs katamaranem z MILOS na MYKONOS (z przystankiem na Sifnos oraz Naxos) będzie najlepszą opcją podróży! Nie macie pojęcia jak bardzo chciałam o swoim genialnym pomyśle opowiedzieć mojemu mężowi i jak trudne trzymanie było dla mnie tego faktu w tajemnicy przez dłuuugie miesiące. Nadszedł jednak ten dzień!
O godz. 7.50 z portu w Adamas odpływał nasz katamaran „SEAJET 2”. Na swój pokład zabrał on niemal 400 pasażerów. Odprawa przebiegła jednak sprawnie, dzięki czemu o czasie zaczęliśmy się oddalać od nabrzeża wyspy Milos. Warunki pogodowe nie były tego dnia specjalnie sprzyjające. Powtórzyłam jednak odurzenie medykamentami z dnia poprzedniego i podróż upłynęła mi bez niespodzianek. Po niespełna 3 godzinach naszym oczom ukazał się nowy port w Mykonos, a ja już śmiało po opuszczeniu katamaranu mogłam wykrzyczeć „MYKONOS BABY”! Na przystani czekał na nas przedstawiciel wypożyczalni HERTZ, który podstawił nam zamówiony samochód. Po jego odebraniu ruszyliśmy w drogę do hotelu „Amazon Mykonos Resort & SPA”, który jak szybko się okazało opisać można już jednym słowem … „wow”! Ten ***** obiekt zlokalizowany jest nad brzegiem morza, zaledwie kilka minut spacerem od Agios Ioannis – jednej z najpiękniejszych plaż na południowo-zachodnim krańcu wyspy. Oferuje piękne, oryginalnie urządzone apartamenty typu suite i wille z widokiem na Morze Egejskie. Ja zdecydowałam się na zarezerwowanie apartamentu typu „Sunset Deluxe Suite”, z którego ogromnego tarasu rozpościerał się nieziemski widok na turkusową toń wód Morza Egejskiego. Do dyspozycji mieliśmy nie tylko zestaw wypoczynkowy, ale i wannę z hydromasażem, z której korzystaliśmy wieczorami pijąc prosseco. W mojej ocenie największym atutem hotelu „Amazon Mykonos Resort & SPA” jest odkryty basen bez krawędzi, którego długość przekracza 50 metrów. W żadnym innym hotelu nie spotkałam się z tak wyjątkowym basenem, który nie tylko stwarzał możliwości do treningu, ale i wieczorem czarował efektami specjalnymi w postaci światełek umieszczonych na jego dnie. Niesamowity obiekt pod każdym względem. Uzyskana przez niego ocena w rankingu booking.com – 9,6 / 10 (średnia z 635 opinii gości) jest jak najbardziej adekwatna do jego lokalizacji, designu, komfortu, a także poziomu świadczonych usług.
Nasze pierwsze popołudnie oraz wieczór spędziliśmy jednak poza hotelem, gdyż postanowiliśmy udać się do stolicy – miasteczka Chora. Stolica leży przy naturalnym porcie, między dwoma wzgórzami. Pierwsze z nich będące zwieńczeniem pozostałości po weneckim zamku, drugie zaś z szeregiem białych wiatraków. „Windmills of Mykonos”, czyli słynne wiatraki powstały w XVI wieku, Na wyspie uprawiano wtedy zboża, a następnie mielono je na mąkę i wypiekano chleby, które były sprzedawane obsłudze statków. Nie tylko wiatraki stanowią wyjątkową atrakcję miasteczka. „Little Venice” swoją nazwę zawdzięcza budowanym przez kapitanów oraz właścicieli statków domków na palach, wzorowanych na budynkach weneckich. Obecnie miejsce to stanowi zagłębie restauracyjne, do którego każdego dnia ściągają tłumy turystów. My, trochę z sentymentu, postanowiliśmy przysiąść na lampkę prosseco w jednej z topowych knajp przy „Little Venice” i wspomnieniami wrócić do czasu naszej podróży poślubnej sprzed dwóch lat.
DAY VII: MYKONOS BABY!
That early morning, we had our last run through the streets of the (still blissfully asleep) town of Pollonia, and then had our last outstanding breakfast at the „White Pebble Suites”. I must admit that leaving this wonderful place was not easy. However, it was so much easier that it was not the end stage of our great Greek vacation, but only a transfer to the next one. Only twenty minutes separated us from the port city of Adamas, where we returned the car we had rented a few days earlier and went to the port.
Why to the port? A few months before our departure, I saw a proposal for the movie „The Ultimate Greek Islands Vlog” on YouTube, in which an american couple (Tim & Fin) decided to travel around Greece for a month. There would be nothing unusual in this film if not for the fact that they moved from island to island with SEAJETS catamarans. I was so interested in this way of traveling, called „island hopping”, that I decided to take a look at the carrier’s website. I was sold immediately! It turned out that SEAJETS catamarans are among the fastest possible. They develop speeds of up to 40 knots, which is almost 80 km / h. The travel time is thus shortened by up to 1/2 compared to traditional ships. Nevertheless, the cost of such a trip is lower than a flight by plane. Moreover, it is also shorter. How it’s possible? There are no direct flights between the islands, so each has a stopover in Athens. This extends the travel time by several hours. So I decided that „island hopping” – a catamaran cruise from MILOS to MYKONOS would be the best travel option! You have no idea how much I wanted to tell my husband about my brilliant idea and how difficult it was for me to keep this fact a secret for looooong months. But that day has come!
At 7.50 a.m. our catamaran „SEAJET 2” departed from the port in Adamas. It took almost 400 passengers on board. However, the check-in went smoothly, thanks to which we started to move away from the quay of the island of Milos on time. The weather conditions were not particularly favorable that day. However, I repeated intoxication with drugs from the previous day and the journey passed without any surprises. After less than 3 hours, we saw a new port in Mykonos, and after leaving the catamaran, I could scream „MYKONOS BABY”! At the marina, a representative of the HERTZ rental company was waiting for us, who provided us with the car we had ordered. After picking it up, we went to the „Amazon Mykonos Resort & SPA” hotel, which, as it turned out quickly, can be described with one word … „wow”! This ***** property is located on the seafront, just a few minutes walk from Agios Ioannis, one of the most beautiful beaches on the southwestern tip of the island. It offers beautiful, uniquely decorated suites and villas overlooking the Aegean Sea. I decided to book the „Sunset Deluxe Suite”, from which a huge terrace stretched an unearthly view of the turquoise waters of the Aegean Sea. We had at our disposal not only a leisure set, but also a hot tub, which we used in the evenings drinking prosseco. In my opinion, the greatest advantage of the „Amazon Mykonos Resort & SPA” hotel is the outdoor infinity pool, which is more than 50 meters long. In no other hotel I have come across such a unique swimming pool. This one not only created opportunities for training, but also enchanted in the evening with special effects in the form of lights placed on its bottom. Amazing facility in every way. The score obtained by him in the booking.com ranking – 9.6 / 10 (average of 635 guest reviews) is most appropriate to its location, design, comfort, and the level of services provided.
However, we spent our first afternoon and evening outside the hotel, because we decided to go to the capital – the town of Chora. The capital city is situated by a natural harbor, between two hills. The first one is the crowning of the remains of a Venetian castle, the second one with a row of white windmills. The „Windmills of Mykonos”, or the famous windmills built in the 16th century. Grain was then grown on the island, and then ground into flour and bread was baked, which was sold to ship staff. Not only windmills are a unique attraction of the town. „Little Venice” owes its name to stilt houses, built by captains and ship owners, modeled on Venetian buildings. Currently, this place is a restaurant area where crowds of tourists attract every day. We, a bit out of sentiment, decided to sit down for a glass of prosseco in one of the top pubs at „Little Venice” and come back to our honeymoon trip from two years ago.
DZIEŃ VIII: RELAKS PRZY BASENIE. NUSR-ET!
W drugim dniu na wyspie Mykonos postanowiliśmy oddać się błogiemu lenistwu i postawiliśmy na totalny reset. Weszliśmy w tryb: TAN / READ / DRINK / SWIM … and REPEAT. Na jego przestrzeganiu minął nam cały dzień. Przed zachodem słońca ponownie pojechaliśmy do stolicy – miasteczka Chora, na obrzeżach którego zlokalizowana jest najlepsza restauracja ze stekami na świecie – „Nusr-et Mykonos”. To niesamowite doświadczenie kulinarne dla wszystkich wielbicieli mięsa, do których ja zdecydowanie się nie zaliczam. Ze swojej diety wykluczyłam zarówno mięso, jak i nabiał, natomiast z bogatego menu udało mi się wybrać przystawkę, a później także deser, który okazał się być najbardziej wybitną i wymuskaną baklawą z pistacjami, jaką jadłam w życiu! Mój mąż oprócz sałatki „Nusr-et Special Salad”, którą mu poleciłam, zamówił także „Istanbul Steak”. Ta kolacja, z nieziemskim widokiem na ostatnie promienie zachodzącego słońca odbijające się od toni wody, nie tylko była najbardziej klimatyczną oraz zwyczajnie jedną z najpyszniejszych, jakie wspólnie doświadczyliśmy. Była także zdecydowanie najdroższą. Rachunek wyniósł 382 € i stanowił ponad 60% wszystkich poniesionych na jedzenie wydatków podczas naszego pobytu na Mykonos. To doświadczenie kulinarne było jednak tego warte.
DAY VIII: CHILL BY THE POOL. NUSR-ET!
On the second day on the island of Mykonos, we decided to indulge in blissful laziness. We entered the mode: TAN / READ / DRINK / SWIM … and REPEAT. We spent a whole day following it. Before sunset, we again went to the capital – the town of Chora, on the outskirts of which is located the best steak restaurant in the world – „Nusr-et Mykonos. This is an amazing dining experience for all meat lovers, which I definitely do not belong to. I excluded both meat and dairy products from my diet, but from the menu I managed to choose an appetizer and later also a dessert, which turned out to be the most outstanding and crispy baklava with pistachios I have ever eaten! My husband, apart from the „Nusr-et Special Salad” which I recommended to him, also ordered „Istanbul Steak”. This dinner, with an unearthly view of the last rays of the setting sun reflecting from the depths of the water, was not only the most atmospheric and simply one of the most delicious we have experienced together. She was also by far the most expensive. The bill was 382€ and accounted for over 60% of all food expenses during our stay in Mykonos. The dining experience was worth it though.
DZIEŃ IX: OBIERAMY KIERUNEK PRINCIPOTE!
Ostatni dzień na wyspie nie mógł być przeciętny, dlatego też zrobiłam rezerwację w absolutnie najpiękniejszym „beach club’ie” na Mykonos , noszącym nazwę „Principote”. Ten lokalizowany przy obłędnej plaży Panormos obiekt to miejsce, w którym luksus wznosi się do zupełnie nowej sfery, pośród wygodnej elegancji i dyskretnej obsługi. To przestrzeń, w której można uciec od przyziemnego bogactwa i poczuć się wyjątkowo zrelaksowanym.
„Breathe. Exist. Truly. Essentially.
This is the spirit of Principote.”
Trudno nie odnieść wrażenia, że goście „Principote” nierzadko przypływają na brzeg plaży Panormos własnymi jachtami, zamawiają butelkę szampana za tysiąc €, w morzu pląsają odziani w biżuterię z jednokaratowym brylantem i wysadzaną diamentami tarczą zegarka Rolex. Czy to komuś przeszkadza? Na pewno nie mnie. Klimat tego miejsca jest tak genialny i pozytywny, że jestem przekonana, że każdy z gości spędzi w „Principote” wyjątkowy czas. Ponadto na „vibe” tego miejsca wpływa nie tylko jego design, ale także fenomenalna muzyka, doskonała obsługa oraz (co ważne) restauracja serwująca najlepsze dania na wyspie! Nie spodziewałam się aż tak pozytywnego doświadczenia kulinarnego, a to, co otrzymałam było po prostu wybitne. Razem z moim mężem zgodnie stwierdziliśmy, że wizyta w „Principote” była dla nas największym zaskoczeniem podczas pobytu na Mykonos. Nie byłam w 100% przekonana czy porwie nas klimat plaży Panormos, ale jestem nim totalnie oczarowana. Chcę więcej!
DAY IX: DAY AT THE PRINCIPOTE BEACH CLUB!
Last day on the island couldn’t be average, so I made a reservation at the most beautiful „beach club” in Mykonos, bearing the name „Principote”. That located by the Panormos beach club is a place where we have a completely different service than the family of elegance and discreet service. It’s a space where you can get away from civil wealth and leave you relaxed.
„Breathe. Exist. Truly. Essentially.
This is the spirit of Principote.”
It’s hard not to get the impression that guests of the „Principote” often sail to the shores of Panormos Beach with their own yachts, order a bottle of champagne for a thousand euros, swim in the sea, clad in jewelry with a one-carat diamond and a diamond-encrusted Rolex watch. Does it bother someone? Certainly not me. The atmosphere of this place is so brilliant and positive that I am convinced that each guest will spend a special time at „Principote”. In addition, the „vibe” of this place is influenced not only by its design, but also by phenomenal music, excellent service and (importantly) a restaurant serving the best dishes on the island! I did not expect such a positive culinary experience, and what I got was simply outstanding. My husband and I agreed that the visit to „Principote” was the biggest surprise for us during our stay in Mykonos. I was not 100% sure that we would be carried away by the atmosphere of Panormos beach, but I am totally enchanted by it. I want more!
DZIEŃ X: CZAS SIĘ POŻEGNAĆ!
DAY X: TIME TO SAY „GOODBYE”.
… ATENY / MILOS / MYKONOS … co to była z epicka grecka przygoda! Pierwszy raz w życiu nie tęskniłam za domem, nie przejmowałam się sytuacją w firmie. Byłam w 100% „tu i teraz”, zostawiając za sobą wszystkie troski. Zrozumiałam, że to na Cykladach czuję się jak w swoim drugim domu i że tu jest moje miejsce na ziemi! Być może za dziesięć lat opublikuję nowy artykuł na blogu, napisany w naszym małym białym domku z okiennicami w lazurowym odcieniu, który górować będzie nad jedną z najpiękniejszych plaż. Czas pokaże!
Mam nadzieję, że ta publikacja rozbudziła w Was pragnienie odwiedzenia (nadal „ukrytego klejnotu” Cyklad) wyspy Milos lub gwarnego Mykonos albo chociaż była obfitująca w informacje, którymi wcześniej nie dysponowałyście i Was zaciekawiła. Dajcie mi proszę znać o swoich przemyśleniach!
Ps. Dla wszyskich zainteresowanych odwiedzeniem ATEN / MILOS / MYKONOS – przygotowałam szczegółowy kosztorys wyjazdu, który pomoże Wam zaplanować wycieczkowy budżet.
… ATHENS / MILOS / MYKONOS … what an epic Greek adventure it was! For the first time in my life, I didn’t miss home, I didn’t care about the situation in the company. I was 100% „here and now”, leaving all my worries behind. I realized that it is in the Cyclades that I feel like my second home and that this is my place on earth! Perhaps in ten years’ time I will publish a new blog article, written in our little white house with azure shutters, which will dominate one of the most beautiful beaches. Time will tell!
I hope that this publication aroused your desire to visit (still the „hidden gem” of the Cyclades) the island of Milos or bustling Mykonos, or at least it was full of information that you did not have before and interested you. Please let me know your thoughts!
Ps. For everyone interested in visiting ATHENS / MILOS / MYKONOS – I have prepared a detailed estimated cost of the trip, which may help you plan your trip budget wisely.