LONDYN dzień 2, cz. 2: SHOPPING TIME!

Podróże

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie! Zgodnie z obietnicą zapraszam Was na relację z wyjazdu dzień po dniu:) Dzisiaj czas na ->

 

-> LONDYN dzień 2 (piątek), cz. 2: SHOPPING TIME!

 

Zdjęcia zrobione, więc czas na dojazd do centrum i shooping time! Nasz hotel zlokalizowany był przy stacji Lancaster Gate -> czerwona linia metra (Central Line).  Od centrum dzieliły nas dosłownie 2-3 przystanki w zależności od tego obok jakiego sklepu chciałyśmy wysiąść;) Gdybyście spytały mnie jakie sklepy odwiedziłyśmy to chyba musiałabym wymienić połowę sklepów przy Oxford Street. Każda z nas chciała pójść do innych, więc zgodnie poszłyśmy niemal do wszystkich hahahaha:D

L31

Zaczęłyśmy do tych, na których mi najbardziej zależało, czyli domów handlowych takich jak Debenhams, John Lewis czy House of Fraser, gdzie z uciechą oglądałam kosmetyki i torebki. Nie zapomniałyśmy również o sklepach z ubraniami czy butami i tutaj największym rozczarowaniem okazał się Niketown. 3 piętrowy budynek po brzegi wypełniony rzeczami Nike, dawał nam nadzieję na to, że w końcu znajdziemy idealne buty. Ani ja, ani moja sister takich nie znalazłyśmy. Natomiast idealne adidasy dostrzegłyśmy w sklepie Office i wszystko by  było fajnie, gdyby nie fakt, iż rozmiar, który chciałabym kupić nie istnieje. Buty wypadały na co najmniej pół rozmiaru mniejsze, więc 37.5 było za małe, a 38.5 za duże. Podobno rozmiary pełne nie są produkowane w tej serii, ale coś mi się nie chce wierzyć. Jak będę zdrowa to z pewnością to sprawdzę w naszych sklepach Office😉

Jako kolejny punkt do zaliczenia obrałyśmy sobie zakupy w Victoria’s Secret. Tyle o niesamowitej bieliźnie tej marki słyszałyśmy, a nigdy nie miałyśmy okazji jej nosić. Czas było to zmienić. Sklep VS zdecydowanie nie w moim guście, ale muszę przyznać, że wybór był ogromny. To samo mogłabym powiedzieć o cenach, szoook. Na całe szczęście każdej z nas udało się wybrać coś dla siebie. Na co się zdecydowałam, to oczywiście zobaczycie w haulu w sobotę;)

L21

L2

L20

L3

LLL

L33

Po kilku godzinach buszowania po sklepach nogi nam odpadały- co widać na powyższym zdjęciu;), a poza tym sister zaprotestowała, że jak nie będzie przerwy to ona dalej nie idzie. Poszłyśmy na kawę  do Starbucks i jakoś ją ułaskawiłam;)

L4

Po 15 minutach przerwy buszowanie zostało wznowione, ale chwilę później zaczęło nam burczeć w brzuchach. Jak to mówią- jak nie urok to sraczka;) Na ten obiad zdecydowanie miałyśmy już pomysł. Jak dzień wcześniej na 100% byłyśmy zdecydowane na fish&chips, tak w piątek wiedziałyśmy, że czas na chińskie w China Town. WAN CHAI CORNER na Gerrard Street było nasze. Ja standardowo zamówiłam makaron z kurczakiem, który popijałam chińską herbatą. Pyyycha!

wen chai

L19

Taszczące siaty zakupów i najedzone = ZADOWOLONE. Mogłyśmy wrócić do hotelu.

Po powrocie padłyśmy na łóżko, ale długiej przerwy nie miałyśmy, ponieważ o 19 umówiłyśmy się z koleżanką mojej sister- Justyną. Justyna zabrała nas w niesamowite miejsce- do klubu na 39 piętrze, z którego widok zapiera dech w piersiach!!! Zresztą oceńcie sami:

L

LL

Niestety klub jest taki posh, że chyba cały Londyn postanowił tam pójść na drinka hahaha:D Udałyśmy się do innego miejsca, gdzie było już zdecydowanie spokojniej, a spotkanie uczciłyśmy butelką wina.

L18

Ok 22 wystartowałyśmy ze stacji Liverpool Street i po 15 minutach byłyśmy na dobrze nam znanej Lancaster Gate. Po całym dniu biegania nogi miałyśmy zmasakrowane, ale oczywiście nie przeszkodziło nam to we wczesnym rozpoczęciu kolejnego dnia! Ale o tym więcej opowiem już jutro:)

L6

 

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

LLLL

 

LONDYN dzień 2, cz. 1: OOTD

Moda, Podróże

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie! Zgodnie z obietnicą dzisiaj zapraszam Was na relację z wyjazdu dzień po dniu:) Dzisiaj czas na ->

 

LONDYN -> DZIEŃ 2 (piątek), cz. 1: OOTD

 

Przyzwyczajona jestem do wczesnego wstawania, ale wstawanie o 5 na wakacjach to już przeginka! Nie było łatwo szczególnie, że w Londynie na zegarku jest godzina wcześniejsza niż w PL, ale przywiązałam siebie i sister do łóżka i pod groźbą zmusiłam do spania;) Wstałyśmy więc o 7, ogarnęłyśmy się i poszłyśmy na śniadanie.

Co na stołówce? Typowe angielskie śniadanie. Zdecydowanie nie dla nas. Bekon dla mnie nie na śniadanie, a po fasoli miałabym takie wzdęcie, że od razy musiałabym lecieć do Primarka po nowe, o 2 rozmiary większe spodnie hahaha:D Zjadłam grzecznie płatki, sadzone jajko, tost z dżemem, a popiłam kawą i sokiem pomarańczowym. Na stołówce spędziłyśmy jednak znacznie więcej czasu niż było nam potrzebne na skonsumowanie śniadania. Pomimo tego, że w całym hotelu powinno być wi-fi to niestety połączenie ze światem było możliwe właśnie na stołówce oraz przed hotelem. A że byłam ostro zmobilizowana, aby dodać zdjęcie na mój profil na Instagramie, bo przecież Wam to obiecałam, to przesiadywałam w jednym bądź drugim miejscu. To się albo nazywa zaangażowanie, albo desperacja hahahaha:D

L32

Po posileniu się i wyszorowaniu zębów zrobiłyśmy mini sesję, bo zgodnie stwierdziłyśmy, że moja nowa bluza z Reserved i trampki z H&M zasługują na swoje 5 minut! Resztę stroju dopełniły klasyki mojej garderoby:

top- H&M

spodnie- Zara

kurtka- New Look

torebka- Michael Kors 

zegarek- Fossil CH2791

L55

L58

L61

L62

L64

L65NO I MOJE ULUBIONE:

L66

Ja tym zestawem jestem zachwycona, a Wy co o nim myślicie?

Kochani, jutro zapraszam Was na część 2: SHOPPING TIME  z naszego 2 dnia spędzonego w Londynie.

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

🙂

 

Relacja z wyjazdu: LONDYN dzień 1 :)

Podróże

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie! Zapraszam na relację dzień po dniu z mojego wyjazdu do Londynu!

LONDYN -> DZIEŃ 1 (czwartek):

Czwartkowy poranek spędziłam tak jak każdy, czyli przeglądając maile i pijąc kawę. Wylot miałam dopiero o godzinie 12.35, więc nie musiałam się z niczym spieszyć. O 10 ruszyłam na lotnisko, a w zasadzie ruszyłyśmy, bo wyjazd do Londynu to tylko z moją sis;) Po odprawie i nadaniu bagażu, obowiązkowa była kawa, ale tym razem na wypasie, bo z bitą śmietaną:)

L52

L51

L24

30 minut przed wylotem oczywiście wzięłyśmy magiczną białą pigułkę wybawiającą do choroby lokomocyjnej i na luzaku wczłapałyśmy się do samolotu. W samolocie też jeszcze było nam wesoło i były zdjęcia.

L28

L29

L30

Nie wiem czy wiecie, ale ja nie znoszę latać!!! Źle czuję się w samolocie, uszy mnie bolą, nogi puchną, ale przede wszystkim boję się latać. Mam taki charakter, że po prostu nie lubię nie mieć nad czymś kontroli. A tutaj jak wsiądziesz to tylko paciorek i można się modlić, żeby wylądować w jednym kawałku. I dopóki nie ma turbulencji to jakoś żyje, ale jak już się turbulencje zaczynają to przysięgam, że chcę wysiadać z samolotu hahaha:D No, ale do brzegu;) Lot początkowo wydawał się całkiem sympatyczny, gdyby nie mały szczegół, że nie mogłam oddychać, więc dla uspokojenia się musiałam włączyć nad sobą klimatyzację, czym jak się domyślacie totalnie się załatwiłam. Od niedzieli zdycham- mam temperaturę i nie jestem się w stanie odezwać. Ale to i tak jest pikuś;) Po 90 minutach lotu zaczęło naszym samolotem miotać na prawo, lewo w górę i w dół. Widzieliście filmy akcji, w których pokazują jak samolotem leci, leci, a później spada? No to u nas było tak non stop przez 30 minut. Przysięgam, że ledwo wyszłam z samolotu i byłam zielona!!!

Na lotnisku Heathrow wsiadłyśmy w pociąg Heathrow Express i w ciągu 15 minut dojechałyśmy do stacji Paddinghton, z której miałyśmy 5 minut spacerem do naszego hotelu- Rose Park Hotel.

L13

L10

L48

Niech Was nie zmyli piękny wygląd hotelu z zewnątrz. Nasz spokój łącznie z łazienką miał mniej niż 10 metrów, no ale lokalizacja idealna, więc nie ma co narzekać.

Po rozpakowaniu się i odświeżeniu wybrałyśmy się na Oxford Street, na której każda z nas znajdzie coś dla siebie. Podczas pierwszego dnia w Londynie chciałyśmy zrobić tylko te największe i najcięższe zakupy, dlatego też wybrałyśmy się na buszowanie po Primark’u, Boots’ie i Superdrug’u. O tym co się działo w Primark’u wspomniać raczej nie muszę, bo każdy z Was, kto chociaż raz tam był w godzinach popołudniowych, wie czego można się tam spodziewać. Po 30 minutach zakupów i godzinie stania w kolejce do kasy udało się nam ujść z życiem hahaha:D Po zakupach przyszedł czas na kolację, więc zdecydowałyśmy się na fish&chips, bo wycieczka do Londynu bez tego punktu byłaby niekompletna!

L43

L1

L22

L53

L46

Po napełnieniu brzuchów, wsiadłyśmy do metra i pojechałyśmy do hotelu. Tam padłyśmy jak muchy i szybko poszłyśmy spać, by mieć dużo siły na nowy dzień:)

 

Tak wyglądał pierwszy dzień naszego pobytu w Londynie. Jutro zapraszam Was na LONDYN dzień 2 i dużo duuużo zdjęć!

 

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

L25

 

 

 

 

 

Shopping list-> kierunek LONDYN!

Moda, Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w mojej shopping’owej liście rozpusty 🙂

Jutro rano lecę z moją sister do Londynu! Na pewno pamiętacie, że na początku miesiąca obiecałam Wam, że moja shopping list pojawi się tuż przed wyjazdem. Po ponad 3 miesiącach oszczędzania, udało mi się uzbierać całkiem sympatyczną kwotę na zakupy. Choć tego wszystkiego, o czym za chwilę przeczytacie, nie jestem w stanie kupić to zdecydowanie są to rzeczy, którymi jestem zainteresowana.

Czas, start!

  • Real Techniques Miracle Complexion Sponge

RT miracle complexion sponge

  • Real Techniques Expert Face Brush

RT expert face brush

  • Nars Satin Lip Pencil- Biscayne Park, Yu

Nars bisceane park

Nars yu

  • Nars Bronzing Powder- Laguna

Nars laguna

  • Nars Sheer Glow Foundation

Nars sheer glow

  • YSL podkład Le Teint Touche Eclat

YSL

  • Collection korektor Lasting Perfection

Collection korektor

  • Sleek paleta pomadek do ust Lip 4-  chcę mieć wszystkie hahaha:D

Sleek

  • Laura Mercier-> KLIK
  • Lush peeling Ocean Salt

Lush ocean salt

  • Lush Fresh Masks- najchętniej kupiłabym wszystkie, ale z racji na ich krótki termin ważności będę musiała się na któraś zdecydować na miejscu

Lush fresh masks

  • Soap&Glory peeling Flake Away

Soap&Gliry flake away

  • Neutrogena Visibly Clear Spot Stress Control Daily Scrub

Neutrogena daily scrub

  • Alpha H Liquid Gold

Alpha H

  • Clinique DDMG

Clinique DDMG

Ponadto:

  • Nike Air Max lub Sneakersy
  • Victoria’s Secret bielizna
  • Primark piżama
  • Primark kosmetyczka

To już wszystko:) Króciutka lista prawda? A podejrzewam, że i tak o czymś zapomniałam! Jeśli któryś z ww kosmetyków miałyście to dajcie znać jak się sprawdzał. Niektóre z nich miałam, ale są i takie, które będą dla mnie absolutną nowością.

No to jutro zaczynamy naszą przygodę! Do domu wracam w niedzielę, więc na YT i na blogu zobaczymy się dopiero w przyszłym tygodniu. Dzisiaj o godzinie 20 zapraszam na nowy filmik, a wszystkich, którzy mają mnie ochotę podglądać w Londynie zapraszam na mój świeżutki INSTAGRAM!

ZAPRASZAM    TU<-

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

Foto cmb

 

 

 

 

WYNIKI KONKURSU!!! Na zakupy z CMB może szykować się...

Polecam

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Najwyższy czas, aby jedna z Was mogła już zacząć załatwiać sobie wolny dzień na zakupy i zastanowić się nad tym, na co przeznaczy swoją wygraną w wysokości 500zł.

Chciałabym wszystkim zainteresowanym widzom, którzy mieli ochotę wziąć udział w konkursie, bardzo serdecznie podziękować i pogratulować, bo naprawdę się wykazaliście!

Niestety nie wszyscy widzowie dostosowali się do regulaminu umieszczonego w opisie pod filmem i pomimo imponującej listy słów ogromu z nich nie mogłam uznać. Rekordziści napisali po kilka tysięcy słów, ale niestety nie wiem czym się kierowali w układaniu swoich słów, bo z pewnością nie zasadami, których powinni przestrzegać. Jak widać nie warto iść na skróty i próbować obejść konkurencje niezgodnie z regulaminem. Tak więc sorry, ale takie są zasady;)

Po przeczytaniu niemal tysiąca komentarzy i aż boję się pomyśleć ilu tysięcy słów, mam przyjemność ogłosić, że na zakupy może szykować się:

użytkowniczka Promienna Cera, której udało się ułożyć aż 2209 wyrazów. Kochana moje ogromne gratulacje;* Czekam na maila od Ciebie na: callmeblondieee@gmail.com. Super, że już niedługo będziemy mogły się poznać. Wyrazy poprawiałam i liczyłam na piechotę, ale dla pewności na koniec wrzuciłam je do programu, tak więc pomyłki nie ma.

Wyniki foto

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział w zabawie! Wiem, że są osoby, które zadanie konkursowe uznały za głupie czy niesprawiedliwe, dlatego następnym razem postawię na coś innego, przecież nie mogę Was zbyt mocno stresować. Pamiętajcie, że mój kanał na YT to mój dom i dlatego chcę, aby na kanale panował spokój, porządek i kultura, dosyć każdy z nas ma nieprzyjemności w życiu codziennym, żeby jeszcze na YT się stresować.

To teraz zasłużyłam na spanie, szczególnie, że jutro o 6 muszę wstać.

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

B3

 

2 miesiące treningu za mną. Efekty?

Polecam

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w pierwszym dniu wiosny:)

Pogodę mamy przepiękną i nawet fakt, iż mój pociąg był opóźniony , nie jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi! Zapewne pamiętacie, że zeszły miesiąc ochrzciłam mianem miesiąca walki na siłowni i walki o efekty.  Pewnie myślicie, że z tego co sobie zamierzyłam nic nie wyszło i że temat odpuściłam. Nic z tych rzeczy! Po prostu w związku z absolutnym brakiem czasu post z podsumowaniem mojej walki jeszcze nie powstał.

No to czas, aby napisać Wam co przez ostatnie 2 miesiące robiłam, aby moje ciało wyglądało jak róża a nie zdechły obwisły chwast po zimie:

  • 3- 4 treningi na siłowni w tygodniu. Mieszanka kardio i ćwiczeń z ciężarami, oczywiście na wszystkie partie mięśni. Nie tyczy się to tego tygodnia, bo z powodu braku czasu na cokolwiek trening zaliczyłam tylko w poniedziałek-> bez komentarza.
  • Zdrowa,lekka i  nieprzetworzona dieta  z 1 dniem dziecka w tygodniu, w którym pozwalałam sobie na pizzę, górę sushi czy czego tylko dusza zapragnęła- oczywiście w granicach rozsądku.
  • Tydzień diety sokowej, która dała mi takiego powera, że sama byłam w szoku. O diecie z pewnością więcej jeszcze powiem, ale dodam tylko, że nieco ją zmodyfikowałam. W założeniu dieta opierała się wyłącznie na 5-6 świeżo wyciśniętych  sokach owocowych i warzywnych. Ja niektóre „posiłki” zamieniałam na zupę lub sałatkę. Nie piszcie o efekcie jojo, bo mądre przygotowanie się do diety i z niej wyjście gwarantują sukces. Tak więc dieta ta to nie jest kwestia 7dni i powrotu do opychania się. Tygodniowe sokowanie przeprowadziłam miesiąc temu.
  • Masaże bańką chińską x 3 w tygodniu. Każdą nogę masowałam przez ok 5min.

Pewnie zastanawiacie się, jakie są efekty mojego wzmożonego ataku?

  • Schudłam 2 kg i znowu jestem pod 6otką!!!
  • W udach spadło mi 2.5cm.
  • Zaczynam widzieć co to biceps i triceps, ale póki co zarys jest nieśmiały hahaha:D
  • Skóra na udach jest gładsza.
  • Obrzęki nóg są mniejsze niż zazwyczaj, choć z tym chyba nie wygram.

Nie wiem co na moje efekty powiecie. Dla jednych pewnie będą wypasione, dla innych znikome. Ja jestem bardzo z siebie zadowolona, bo zawsze wiele osób mi powtarza, że na budowę ciała nic się nie poradzi, a o niedoczynności tarczycy już nawet nie wspomnę. I choć choroba ta jest wrzodem na d… to przy dużym zaangażowaniu można zobaczyć efekty. Efekty są mniejsze niż u zdrowych osób, ale są i z tego trzeba się cieszyć i do tego dążyć! Jestem zadowolona i będę dalej z przyjemnością ćwiczyć i zdrowo się odżywiać.

Teraz czas na zdjęcia sprzed 2 miesięcy (niebieski top) i sprzed tygodnia (pomarańczowy top)-> różnicy pomiędzy zdjęciami nie widzę, ale czuję, że coś się ruszyło:

Before 1

Before 2

S4

S8

Tyle u mnie. A jak u Was? Jakieś postanowienia na zbliżające się lato? Jeśli tak to jak u Was z ich realizacją?

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

S1

 

Jugandmug- słoiki na wypasie, sprawdzone przez CMB!

Polecam

Witam Was kochane  i kochani bardzo serdecznie!

Dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z moim odkryciem ze stronyjugandmug!

Wyobraźcie sobie taką sytuację: macie ochotę zabrać do pracy lub szkoły świeżo wyciśnięty sok z ulubionych owoców i warzyw. Pyszny smak i bogactwo witamin prawda? Prawda! Tylko w co go mamy wlać? Plastikowa butelka? Odpada! Kubek na kawę? Odpada! Słoik po dżemie babuni lub ogórkach kiszonych? OMG odpada x 3!!!

Kolejna sytuacja: w szkole/ pracy macie sklepik, w którym możecie kupić jogurt. Problem jest tylko taki, że jogurt jest grecki= mega tłusty, do tego pływają w nim niewiadomego pochodzenia musli i jeszcze dżemik dali, żeby jeszcze więcej cukru było;) Oj tak, to pycha opcja, ale nie dla tych, którzy muszą się liczyć ze spożywanymi kaloriami. Do tego cena takiego jogurtu to jakieś 5-6zł, więc jak sobie policzmy 1 jogurt dziennie to cena torebki Micheala Korsa wcale nie wydaje się być wysoka.

I na co w takiej sytuacji stawia CallMeBlondieee? Na wypasione słoiki, założonej w 1880 roku, firmy Ball!

Pieczęć umiejscowiona na nakrętce to obietnica najwyższej jakości wyrobu. Specjalnie wykonana zakrętka ma zapewnić świeżość naszego pysznego posiłku na dłużej. Nt danych technicznych rozpisywać się nie będę.  Zupełnie nie interesuje mnie w jaki sposób to działa, ale działa. Do tego genialne wygląda i pozwala zaoszczędzić naprawdę sporą sumę.

Wiem, że jak zobaczycie ceny słoików to niektórzy z Was popukają się w głowę. Słoik za 25-44zł to mega dużo jak za słoik, ale z drugiej strony patrząc to cena 5-10 gotowych jogurtów kupionych w sklepiku, a o cenie świeżo wyciskanych soków owocowych czy warzywnych nie wspominam!

Ja zdecydowałam się na słoik np. do jogurtu naturalnego, do którego wrzucam otręby, płatki owsiane, owoce świeże czy suszone, a także miód i wszystko na co tylko mam ochotę. Słoik ma 455ml pojemności, więc duuuże śniadanie się tam zmieści. Cena to 27zł.

Śniadanie

Jeszcze większy jest słoik, który kupiłam właśnie z myślą o sokowaniu. Chwilowo jest niedostępny na stronie i nie jestem w stanie sobie przypomnieć jaką ma pojemność, ok 600ml. Cena to 31zł.

Ball4

Ball2

Kurcze, szczerze nie wiem czy Was ten post zainteresuje, ale jeśli choć jedna osoba ucieszy się i uzna go za przydatny to będę zadowolona. Mnie zawsze irytowało kiedy brałam jogurt do szkoły i nie mogłam do niego wrzucić musli i owoców, bo pudełko było za małe. Teraz mogę naładować dodatków do woli, więc jestem zadowolona.

Produkty marki Ball możecie zamówić na stronie jugandmug.

Co o nich myślicie? Super rozwiązanie czy zbędny wydatek? Moje zdanie znacie!

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

FB foto

Ps. Jedyne do czego mogę się przyczepić to 16.50zł za kuriera!

Ps. 2 Sok wyciśnięty z 1 buraka, 3 marchewek i 3 nóg selera naciowego, pyyycha!

Bobbi Brown Maui rywalem dla Nars Orgasm?

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie:*

Mam nadzieję, że wiatry szalejące w PL nie urwały Wam głowy i że z chęcią przeczytacie ten post. Dzisiaj zapraszam Was na pierwsze wrażenie dotyczące różu Bobbi Brown w odcieniu Maui. Ów produkt, z niewiadomego mi względu, nazwany Illiminating Bronzing Powder to zdecydowanie rozświetlający, ale róż, nie bronzer!

Róż Bobbi Brown trafił w moje ręce dość niespodziewanie. Kilkanaście dni temu, będąc u mojej sister w domu, zajrzałam do jej magicznej szuflady, w której z pewnością zakochałyby się wszystkie fanki produktów do policzków. Na tle innych róży, wyróżnił się właśnie ten. Charakteryzuje się on niesamowitym i niespotykanym odcieniem- to połączenie różu, pomarańczy i koralu z dodatkiem nieinwazyjnych drobinek. Zaświtało mi w głowie, że gdzieś już podobny odcień widziałam. Trochę czasu upłynęło zanim mnie oświeciło. Przecież to brat Orgasm’u marki Nars! Orgasm ma więcej drobinek utrzymanych w ciepłej tonacji, ale generalnie to produkty o zbliżonych odcieniach.

Bobbi Brown 4

Bobbi Brown 3

Bobbi Brown 2

-> Zdj. 3 bez, zdj. 4 z lampą.

Nie jestem Wam w stanie napisać jaki efekt dałby na mojej buzi Orgasm, ale Maui prezentuje się bardzo zachęcająco. Co więcej z biegiem dnia nie ściera się z policzków i przez cały czas ożywia naszą cerę dodając jej minimum 2 godziny snu.

Sister widząc mój zachwyt po zaaplikowaniu  różu, postanowiła mi go oddać:D Tak więc stałam się posiadaczką tego cuda i jestem przeszczęśliwa! Produkt oczywiście nie jest nowy, ale hellooo ponad połowa różu nadal znajduje się w opakowaniu, co daje co najmniej kilka miesięcy przyjaźni:)

Nigdy nie miałam różu w podobnym odcieniu, bo byłam przekonana, że do mnie nie pasuje, ale tylko krowa nie zmienia zdania, więc z uśmiechem na ustach przyznaję, że czuję, iż bardzo się polubimy!

Jeśli jesteście zainteresowane moim nowym przystojniakiem możecie go przetestować na stoiskach Bobbi Brown w niektórych Perfumeriach Douglas. Cena to 165zł/ 8g produktu. Zostawiam link do sklepu internetowego douglas.pl, choć powiedzmy szczerze- odcień pokazany na stronie to chyba jakiś żart. Podobieństwa między zdjęciem a produktem nie widzę żadnego!

Dajcie mi znać co o nim myślicie, podoba się Wam ten efekt?

B2

B3

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

B

Ps. Jeśli jeszcze nie oglądaliście recenzji METEORYTÓW GUERLAIN to zapraszam na film-> KLIK

Wy pytacie, pani kosmetolog odpowiada!

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie z samego rana!

Byliście kiedyś w takiej sytuacji, że po głowie krzątało Wam się wiele pytań dotyczących prawidłowej pielęgnacji Waszej cery bądź ciała? A może mieliście lub nadal macie problem ze zidentyfikowaniem typu Waszej cery? Może słyszeliście pewne tezy w dziedzinie pielęgnacji, a nie wiecie czy są one prawdą czy mitem? Uważacie, że przydałaby się Wam konsultacja z kosmetologiem albo rozważacie poddanie się jakiemuś zabiegowi, a nie wiecie na jaki się zdecydować?

Jeśli na któreś z powyższych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to rewelacyjnie się składa!

Pamiętacie panią Karolinę z  Rclinic, która tak bardzo się Wam spodobała w moim vlogu z Warszawy? Wpadłam na super pomysł, aby zebrać wszystkie Wasze pytania i poprosić panią kosmetolog o udzielenie na nie odpowiedzi.

Wiecie, że pielęgnacja to mój zdecydowany konik i że kwestie z nią związane są dla mnie niesamowicie interesujące. Choć uważam, że wiedzę z tej dziedziny mam sporą, to oczywiście nie umywa się ona do wiedzy wykwalifikowanego kosmetologa. Pani Karolina z chęcią udzieli rzeczowych odpowiedzi na zadane pytania.

Możecie pytać dosłownie o wszystko, co mieści się w dziedzinie pielęgnacji czy medycyny estetycznej. Jeśli walczycie z tłustą cerą, trądzikiem, nierównomiernym kolorytem skóry, przebarwieniami, zmarszczkami, opadającym owalem twarzy to teraz jest idealny moment, aby rozwiać Wasze wątpliwości i pokazać odpowiednią drogę pielęgnacji.

Na Wasze pytania czekam pod tym postem przez tydzień (do 19 marca).  Jeśli nie macie konta na FB to śmiało możecie zadać pytanie poprzez maila: callmeblondieee@gmail.com– z tytułem: Pytanie do pani Karoliny.

Miłego dnia!

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

FB foto

Ps. Tak, pani Karolina wygląda na żywo tak samo dobrze jak na zdjęciu!

Idealne SKÓRZANE SZORTY!

Moda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Nie wiem jak Wy, ale ja już zdecydowanie poczułam wiosnę! W wolnej chwili myślę już o wiosennych stylizacjach i o zakupach. Te, bez dwóch zdań będę musiała poczynić, bo moja szafa wygląda co najmniej mało zachęcająco. Na pierwszy ogień pójdą skórzane szorty, które zobaczyłam na stronie H&M. Wg mnie są idealne! Już widzę siebie w kilku stylizacjach z tymi spodenkami!

Czym zatem w mojej opinii cechują się idealne skórzane szorty?

  • Wykonane są ze skóry ekologicznej, więc nie wymagają dużej dawki miłości przy praniu. Co za tym idzie szybko się nie niszczą i nie rozciągają.
  • Mają wysoki stan, który uwielbiam!
  • Nie są zbyt luźne w pasie.
  • Nie są zbyt ciasne w udach i nie dają efektu wypływających baleronów z szortów po młodszej siostrze.
  • Są krótkie i obcisłe, ale nie wulgarne. Mając je na sobie nie myślisz o tym, że za chwilę pośladki ujrzą światło dzienne.
  • Mają kieszonki. Dlaczego? Bo tak;)
  • Nie są drogie.

Czy szorty z H&M spełniają powyższe wymagania? TAK !!! Zresztą zobaczcie sami:

hm 1

hm 2

hm 3

hm 4

 

Nie będę Was oczywiście przekonywać, że wyglądam w nich tak jak modelki na powyższych zdjęciach. Muszę jednak stwierdzić, że czuję się w nich tak dobrze, że nie mogę się doczekać aż je kupię! Kosztują 79zł.

 

Co o nich myślicie? Podobają się Wam?

 

Pozdrawiam,

callmeblondieee

FB foto

Ps. Strona H&M jest poddawana ciągłym ulepszeniom i póki co szortów nie ma w dziale szorty, ale jak strona się ogarnie to link znajdziecie poniżej.

 

Pierwsze wrażenie: MICHAEL TODD True Organics

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie z samego rana!

Kilka dni temu zrobiłam sobie mini Spa;) Oglądałam filmiki moich ulubionych vlogerek leżąc w wannie i zabrałam się za test kosmetyków marki Michael Todd True Organics, które sprezentowała mi Kasia- jedna z moich widzek.

Marka Michael Todd jest niesamowicie popularna w Stanach. Nie bez znaczenia była kampania prowadzona na YT. Wiele dziewczyn prowadzących swoje kanały urodowe, zostało zaproszonych do testowania produktów Michael Todd. Ja o tej marce dowiedziałam się z filmiku Shaaanxo.

No ale do brzegu;) Produkty Michael Todd nie są dostępne w Polsce, a że ja jestem leniwa, to oczywiście nie chciało mi się wysilać i sprowadzać ich z USA. Nie wyobrażacie sobie, jaką miałam minę, kiedy otwierając paczkę je zobaczyłam. Pełna ekscytacja!

Dzisiaj przychodzę do Was z pierwszym wrażeniem 2 kosmetyków do pielęgnacji cery, których wczoraj użyłam po raz pierwszy:

Michael Todd True Organics tropical fruit enzyme exfoliant scrub oraz  Michael Todd True Organics pearl and silk facial mask.

MT scrub

MT mask

Peeling do twarzy ma kremową konsystencję, w której zatopione są ścierające drobinki. Oprócz drobinek, które złuszczają skórę w sposób mechaniczny, w produkcie zawarte są również enzymy z papai i ananasa, które działają jak peeling enzymatyczny. Po peelingu buzia jest gładka i miękka. Uczucie jest taaakie przyjemne! Ten scrub przypomina mi 7 day scrub marki Clinique. Nie mogę nie wspomnieć o pięknym- owocowym zapachu tego produktu, który uprzyjemnia cały proces;) Peeling o pojemności 100ml kosztuje 18$. Moja wersja ma 30ml.

Michael Todd scrub 1

Maseczka jest przedziwna. I to chyba najbardziej trafne określenie, jakie przychodzi mi na myśl. Producent obiecuje, że maseczka jest bardzo delikatna i skierowana do wrażliwej skóry. Głównym zadaniem tego kosmetyku jest nawilżenie, ujędrnienie i złuszczenie cery. Maseczkę należy nałożyć na oczyszczoną twarz na 10-15 minut, po czym spłukać i nałożyć ulubiony krem. Jakie są moje przemyślenia? Nie zauważyłam jakiegoś szalonego działania maseczki. Buzia była ładnie nawilżona, ale czy osiągnęłam coś więcej? Nie wydaje mi się, choć nie powinno się oceniać działania maseczki po 1 razie, więc z chęcią dalej będę ją używać. Śmiało mogę powiedzieć, że póki co dla mnie no szał;) Maseczka ma dziwaczny zapach- niby owocowy, ale nie tak przyjemny jak w przypadku peelingu. Do tego perłowy kolor mnie nie przekonuje, ale co kto lubi. Pełen produkt ma 100ml i kosztuje 34$.

Michael Todd mask 1

Michael Todd scrub & mask

Ogromnym plusem w przypadku obu kosmetyków jest z pewnością ich skład. Seria True Organics składa się w 96% ze składników pochodzenia organicznego.

Moje pierwsze wrażenie oceniam na: SCRUB: 4.5/5

                                                                                        MASECZKA: 3.5/5

Po skończeniu opakowań, z pewnością trafią one do projektu denko i tam dowiecie się, czy wraz z ich użytkowaniem moja opinia na ich temat uległa zmianie czy nie. Miałyście okazję testować produkty Michael Todd czy macie swoje ulubione peelingi i maseczki, którym jesteście wierne?

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

FB foto

Ps. Zdjęcia produktów w oryginalnej pojemności pochodzą ze strony MICHAEL TODD.

Ps. 2 Kasiu, jeszcze raz serdecznie dziękuję za niespodziankę;*

WISHLIST, czyli chciej lista na marzec 2014 ;)

Moda, Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w marcowej edycji wishlist!

W tym miesiącu zaproszę Was na wishlist w 2 częściach. Pierwsza z nich, opublikowana dzisiaj to plany zakupowe, które chciałabym zrealizować w najbliższych dniach. Jak widzicie poniższa lista jest skromna w porównaniu do moich zazwyczaj wypasionych comiesięcznych zestawień. To dlatego, że za kilkanaście dni opublikuję moją gigantyczną London wishlist. I tam to się będzie działo!!!

Ten miesiąc chciałabym przeżyć przyjemnie, z małymi zakupami w PL i z jak najmniejszymi wydatkami. Oto, na co będę polować w najbliższych dniach:

-> NOWE BATERIE DO MOICH ZEGARKÓW CK. Uwielbiam zegarek Fossil, który kupiłam półtora roku temu, ale czas na zmianę. Nie, nie, spokojnie, nie mam w planach zakupu nowego modelu. Oprócz zegarka Fossil mam 2 pięknie zegarki Calvin Klein. Ten z kwadratową, srebrną tarczą na czarnym pasku, dostałam od rodziców na 18-te urodziny. Natomiast zegarek z pozłacaną tarczą na brązowym pasku kupiłam prawie 3 lata temu. Dlaczego zatem po prostu ich nie założę? Oba zegarki potrzebują nowej baterii. Wesoło, bo zatrzymały się niemal na tej samej godzinie;D

CK1

-> NOWY NUMER MAGAZYNU WOMEN’S HEALTH. WH to moim zdaniem zdecydowanie najciekawsza propozycja dla fanek zdrowego stylu życia. W każdym numerze znajdziemy rewelacyjne plany treningowe, dietetyczne, a także ciekawostki, o których nie przeczytamy nigdzie indziej. Do tego spora dawka porad modowych i urodowych i ja jestem kupiona!

WH

-> NAWILŻAJĄCY ZMYWACZ DO PAZNOKCI SALLY HANSEN. Gdyby mi ktoś 2 lata temu powiedział, że kiedykolwiek zrezygnuję z zielonego zmywacza marki Isana, to bym powiedziała, że to nie ma takiej opcji! Teraz wiem, że jednak są zmywacze, które dokładniej i szybciej zmywają z paznokci nawet ciemny i upierdliwy lakier. Do tego zmywacz z Sally Hansen nie przesusza paznokci ani skórek. Jedyny minus to cena- regularna oscyluje wokół 22-25zł za 236ml. Poprzednią butelkę, która już niemal świeci pustkami, dorwałam w Superpharm za 14zł. Z pewnością w niezłej cenie można go kupić w sklepach internetowych, np na ekobieca.pl, ale do ceny 9 czy 10zł musimy doliczyć 8zł za przesyłkę, więc zysk nie jest szalony. Tak czy siak muszę go kupić. Im szybciej tym lepiej;)

SH

-> PĘDZELEK DO EYE-LINERA. Moje 2 żelowe eye-linery aż proszą, aby ich używać. Do tego niezbędny jest porządny pędzelek, którego mi brakowało. Kupując pędzle dla mojej sis, zdecydowałam się na zakup 2 pędzli marki Maestro- 780 w rozmiarze 0 oraz 790 w rozmiarze 1. O tym jak się sprawują będę oczywiście raportować hahahaha:D Na zdjęciach poniżej 790 r 1.

M 790 r 1

M 790 r 1

 

To są moje plany zakupowe na najbliższe tygodnie;) Teraz Wasza kolej! Dajcie znać na co macie ochotę w tym miesiącu;)

 

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

 FB foto

Ps. Zdjęcia kosmetyków pochodzą ze stron:

 www.allegro.pl

www.ladymakeup.pl/sklep

www.womenshealth.pl

 

Laura Mercier już w Polsce!

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Dla wszystkich kobiet, które od dawna czekały na wprowadzenie marki Laura Mercier do Polski, mam rewelacyjną wiadomość! Laura Mercier w końcu jest w PL!

Na ten moment koczowałam już od listopada 2013 roku, kiedy to w jednym z kobiecych magazynów przeczytałam, że już w listopadzie kosmetyki Laura Mercier będą dostępne w Perfumerii Douglas. Oczywiście moja radość nie miała granic, bo tak wiele dobrego słyszałam o produktach tej marki u amerykańskich vlogerek, że już nie mogłam się doczekać. Jednak jakie zdziwienie mnie spotkało, kiedy do przytuptaniu do kilku Douglas’ów, okazało się, że o LM wiem więcej niż panie tam pracujące. Niektóre z pracownic w ogóle tej marki nie znały, a inne ratując sytuację mówiły, że to jeszcze nie jest pewne, że LM będzie w Perfumerii Douglas.

Czy produkty Laura Mercier są dostępne stacjonarnie, tego nie jestem Wam w stanie zagwarantować. W mojej perfumerii ich nie ma, ale w weekend będę w Wawie, więc zrobię rozeznanie. Póki co ratuje nas sklep internetowy douglas.pl:)

Na stronie douglas.pl dostępnych jest ponad 100 produktów marki Laura Mercier. Znajdziemy tam zarówno kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała, a także  do makijażu oraz niezbędne akcesoria do jego wykonania. Ceny, w przypadku znacznej części asortymentu marki, są oczywiście wysokie bądź bardzo wysokie, ale to było do przewidzenia. Te kosmetyki są drogie nawet w Stanach, więc u nas mogło być tylko gorzej.

Poniżej możecie zobaczyć moją subiektywną listę produktów, które najbardziej mi wpadły w oko.

-> Baza pod makijaż Foundation Primer- Radiance (159zł/50ml)

Laura_Mercier-Cera-Baza_pod_makijaz_rozswietlajaca

->Baza pod makijaż Foundation Rrimer-  ProtectSPF 30 UVB/UVA PA +++ (159zł/50ml)

Laura_Mercier-Cera-Baza_pod_makijaz_SPF30_UVB_UVA_PA

->Podkład Silk Creme Foundation ( 199zł/35ml)

Laura_Mercier-Cera-Podk_ad_Silk_Cream_Soft Ivory

->Kremowy Eyeliner w odcieniu Canard (109zł/3,5g)

Laura_Mercier-Oczy-Kremowy_eyeliner_Canard

->Wosk do brwi w odcieniu  Soft (99zł/2,55g)

Laura_Mercier-Oczy-Wosk_do_brwi_SOFT

->Krem do ciała Almond Coconut lub Abre Vanille lub Creme Brule lub Creme de Pistache (265zł/300ml). Jestem ciekawa wszystkich zapachów!!! Ceny w przypadku ww produktów nie komentowałam, no ale luda 265zł za krem do ciała?! Krem występuje również w mniejszych pojemnościach, ale cena także  miażdży.

Laura_Mercier-Cia_o_i_kapiel-Krem_do_cia_a_Almond_Coconut_Milk

Laura_Mercier-Cia_o_i_kapiel-Krem_do_cia_a_Ambre_Vanille

Laura_Mercier-Cia_o_i_kapiel-Krem_do_cia_a_Creme_Brulee

Laura_Mercier-Cia_o_i_kapiel-Krem_do_cia_a_Creme_de_Pistache

Patrząc na powyższe ceny, jestem przeszczęśliwa, że za 3 tygodnie będąc w Londynie, będę miała szansę przyjrzeć się im z bliska i może kupić 1-2 produkty w niższej niż u nas cenie.

Dajcie znać czy jesteście szczęśliwymi posiadaczkami któregoś z tych produktów, a może któryś wpadł Wam w oko na tyle, że chciałybyście go mieć?

Pozdrawiam,

callmeblondieee

FB foto

Ps. ZAPRASZAM NA ULUBIEŃCÓW LUTEGO-> KLIK

Ps. 2 Zdjęcia produktów LM pochodzą ze strony www.douglas.pl. Na tej stronie znajdziecie również wszystkie kosmetyki, o których dzisiaj wspomniałam.

3 dni w królestwie NIVEA ;)

Podróże, Polecam

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Wczoraj wróciłam z 3dniowego pobytu w królestwie Nivea i koniecznie muszę się z Wami podzielić wrażeniami!!!

Jak pewnie większość z Was wie, studia licencjackie kończyłam na UE w Poznaniu. Na wejście do fabryki Nivea, która jest zlokalizowana w Poznaniu, czaiłam się więc 3 lata i przysięgam, że w życiu bym nie pomyślała, że kiedyś będę mogła się tam znaleźć. Jakiś czas temu dostałam zaproszenie od marki Nivea i jak tylko zobaczyłam, że jednym z punktów agendy jest zwiedzanie fabryki to nie było innej opcji niż chęć uczestnictwa w wyjeździe!!! Dodatkowo byłam podekscytowana faktem, iż będę mogła poznać inne blogerki, które tak jak ja pasjonują się tematami urodowymi. Bardzo mi miło, że mogłam poznać Anię z kanału wenapl, którą od kilku miesięcy oglądam.

Wyjazd został zorganizowany z kilku powodów, m.in. z powodu prapremiery nowości marki. Oprócz zaznajomienia się z nimi, czekały na nas również inne atrakcje, tj. warsztaty z technik social media, zwiedzanie siedziby firmy czy oddawanie się rozkoszom w topowych restauracjach w Poznaniu.

I choć złego słowa nie mogę powiedzieć na którąkolwiek z atrakcji, bo wszystko grało na tip-top, to właśnie na zwiedzanie fabryki cieszyłam się najbardziej. To, co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. W życiu nie widziałam takiego rozmachu, tylu maszyn, takiej mnogości procedur, kontroli jakości i dbałości o bezpieczeństwo. Do tego byłam w szoku, że ludzie pracują z uśmiechem na ustach i sorry, ale nie sądzę, że nagle kierownictwo powiedziało helloooo będzie u nas wycieczka i macie się uśmiechać, bo jak nie to pakujcie manatki:D Widać, że atmosfera w pracy jest naprawdę miła.

Ponadto miałyśmy szansę zobaczyć jak wyglądają wszystkie etapy produkcji kosmetyków. Uwierzcie, że widok męskiego żelu do golenia w 2 tonowym pojemniku to hit;) Na koniec naszej wizyty w fabryce udało się nam wspólnymi siłami zrobić krem, choć jestem pewna, że specjalistom to wychodzi lepiej;)

Na koniec zapraszam na zbiór zdjęć, które udało mi się zrobić podczas tego krótkiego wyjazdu:

-Platinum Palace Apartments. Znowu trafił mi się najlepszy pokój;)

N

N3

N1

-Kolacja w Hugo Restaurant.

Ravioli z buraka z kozim serem, chrupiącym miodem i orzechami włoskimi.

N9

Kastard z Topinamburu z chrupiącymi łupinkami karmelizowanymi w miodzie topinamburu, piklowaną skorzonera,crumble czekoladowy i hummus.

N8

Fondant czekoladowy z waniliowym creme anglaise.

N7

Tego, jak te dania smakowały to chyba pisać nie muszę:D Mniam mniam mniam:D

-2 śniadanie i nowości marki: balsamy pod prysznic, seria do cery wrażliwej i pierwszy płyn micelarny!!! Jestem ciekawa czy będzie hitem czy kitem. Oczywiście dam znać:)

N6

Jak widzicie wyjazd był bardzo udany:) A zdjęciami z fabryki NIVEA podzielę się z Wami na FB jak tylko je otrzymam:)

Pozdrawiamy,

callmeblondieee i wenapl

Pozdrawiamy

 -> http://www.youtube.com/channel/UCTLat72SgeTE-aF4SzGvLtQ 😉

 

Peeling PCA- reakcja cery dzień po dniu i efekty

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie:) Dzisiaj będzie post dla czytelników o mocnych nerwach hahahahaha:D

Od peelingu chemicznego- mowa o peelingu PCA,  któremu się poddałam minęły już niemal 2 tygodnie. Najwyższy czas, abym podzieliła się z Wami wrażeniami i dała znać, czy warto się na taki zabieg zdecydować. Z tego posta dowiecie się więcej o peelingu PCA, jak zareagowała na niego moja skóra, jak długo się regenerowała i przede wszystkim czy są jakieś efekty.

Zacznę od tego, że peeling PCA jest peelingiem chemicznym o szerokim zastosowaniu. Można go wykonać na każdym typie cery, nawet na cerze wrażliwej. Peeling jest polecany dla osób, które borykają się z zanieczyszczoną cerą, trądzikiem, przebarwieniami i niewielkimi zmarszczkami. Osobiście, powiem Wam, że nie wierzę w to, aby peeling mógł wyprasować zmarszczki, ale już w oczyszczenie cery czy jej wygładzenie wierzyłam.

DZIEŃ 1: Tego, jak dokładnie przebiegał mój zabieg już opisywać nie będę, bo bardzo się cieszę, że udało mi się go nagrać. Jeśli ktoś z Was jeszcze nie oglądał vloga z Wawy to serdecznie zapraszam:

https://www.youtube.com/watch?v=eQhLJdS4P2U

Tak jak mogliście zobaczyć w  moim przypadku po złuszczaniu zostało jeszcze zaaplikowane serum z retinolem i witaminą C. A po chwili został nałożony krem rebalansujący, którego zadaniem było przywrócenie odpowiedniego poziomu pH i ukojenie skóry. Taką mieszankę miałam na sobie przez 7-8 godzin, po czym wieczorem ją zmyłam i nałożyłam grubą warstwę kremu. Skóra była zaczerwieniona, podrażniona, świecąca i ściągnięta. To i tak nic, bo w pociągu mając na sobie retinol moja buzia była żółta:D Jeśli ktoś z Was mnie tego dnia przylukał gdzieś w Wawie to serdecznie przepraszam za wrażenia:D

Bezpośrednio po zabiegu:

D 1 po

DZIEŃ 2: Skóra była mocno podrażniona, zaczerwieniona i ściągnięta. Czekałam na rozpoczęcie procesu złuszczania, ale nic takiego się nie pojawiło. Cerę pielęgnowałam w sposób, o którym już pisałam tutaj:

http://www.callmeblondieee.pl/kosmetyki/jak-pielegnowac-cere-po-zabiegach-zluszczajacych/

DZIEŃ 3: Wstałam o 5.30 i wypatrywałam suchych skórek i super złuszczania. Moim oczom ukazała się jedna sucha skórka. Z biegiem czasu, z kolejnymi słowami, uśmiechami i przeżuwaniem jedzenia po 2 godzinach moim oczom ukazał się taki widok:

3 dzień

Wieczorem byłam już brodowym potworem:

Day 3 wieczór

DZIEŃ 4: Cieszyłam się jak dziecko, bo zobaczyłam złuszczanie nad ustami i w okoli nosa. Broda była już niemal w całości złuszczona.

DZIEŃ 5: Do złuszczających się okolic ust, nosa, dołączyły policzki. Czoło i szyja niewzruszone!

DZIEŃ 6: W sobotę wpadłam na rewelacyjny pomysł, aby pomalować się na egzamin. Na krem nawilżający i filtr nałożyłam podkład i moim oczom ukazała się twarz Frankensteina!!! Żałujcie, że tego nie widzieliście. Skóra na nosie i brodzie piękna i gładka, aż promieniała, a na policzkach odpadała, a podkład się warzył i osadzał na falujących skórach. Masakra:D Do tego wieczorem skóra na czole i szyi się poddała i zaczęła delikatnie pękać.

DZIEŃ 7: W niedzielę miałam już dosyć, bo generalnie buzia bez podkładu wyglądała super, ale wiedziałam, że jak tylko będę się chciała pomalować to będzie wesoło. Muszę jednak przyznać, że efekt gładkości był niesamowity i nic tylko dotykać się po buzi!

DZIEŃ 8: Jak w DZIEŃ 7, choć tylko z delikatnym łuszczeniem się.

DZIEŃ 9: Cera była już niemal zregenerowana. Zdecydowana większość buzi miała już nową, świeżą skórkę. Gdzieniegdzie widać jeszcze było małe skórki na przy linii włosów.

DZIEŃ 10: W środę nagrywałam filmik i w czwartek po jego opublikowaniu kilka z Was przyznało, że buzia jest bardzo świetlista i super wygląda. Oczywiście w filmiku występowałam w makijażu, ale również bez niego ten efekt był zauważalny.

DZIEŃ 12: Piątek- patrzę w lustro i buzia naprawdę wygląda super- świeżo i promiennie, ale mam na sobie podkład i kuleczki Guerlain, więc nie ma się co podniecać;) Rano, przed zrobieniem makijażu bacznie przypatrywałam się mojej cerze i co zauważyłam?

  • Cera jest bardziej oczyszczona. Zatkane pory nie straszą tak jak straszyły, choć oczywiście buzia nie jest w 100% wolna od zaskórników. Po prostu jest gładsza, pomimo kilku wyprysków, które się pojawiły jako forma oczyszczania się buzi- np na lewym policzku. Malutkie grudki, które miałam na czole są zdecydowanie mniej widoczne. Po zabiegu zauważyłam kilka małych wykwitów, ale goją się szybciej niż poprzednie. Ostatnio z 2 pryszczami walczyłam ponad 2 tygodnie, a dziady nie chciały odejść. Jeden z nich jeszcze u mnie gości.
  • Cera jest świetlista, choć nie oszukujmy się- nie ma efektu jak po Lancome Teint Miracle- nie ma grafika, nikt mi blasku nie domaluje hahahaha:D
  • Delikatne ciemniejsze miejsca, które miałam nad górna wargą wydają się jaśniejsze i po nałożeniu niewielkiej ilości podkładu ich nie widać.
  • Przebarwienia na lewym policzku jak były, tak są. W tej kwestii żadnej poprawy nie widzę.

Na pewno jesteście ciekawi mojej odpowiedzi na pytanie, czy warto na taki peeling się zdecydować i wydać na niego ok 250zł (podaję cenę zabiegu z Rclinic, ale z pewnością ten zabieg ma różne ceny w róznych klinikach w Pl). Jesli macie realne wymagania to uważam, że warto. Cera jest bardziej oczyszczona i bardziej świetlista, po prostu jakby ją ktos odkurzył po zimie. W spłycanie zmarszczek nie wierzę, zresztą moje zmarszczki znikają po zaśnieciu i rano ich nie ma, więc wychodzę z założenia, że ten problem mnie póki co nie dotyczy. Zresztą hellooooo mam 24 lata, na zmarszczki mam jeszcze połowę życia;) Wracając do naszych wymagań to znam osoby, które uważają, że jeśli wydadzą 200 czy 300zł na dany zabieg to powinien on usunąć ich wszystkie zmartwienia. Pamiętajmy jednak o tym, że cudów nie ma, a w rozwiązaniu poważnych problemów z pewnością potrzebny będzie lekarz medycyny estetycznej bądź chirurg plastyk.

Moja ocena efektów zabiegu: 4/5.

Na zakończenie zapraszam Was do zapoznania się ze zdjęciami mojej cery:

1.przed zabiegiem

   Zdjecia nowe 055

Zdjecia nowe 072

2.po 12 dniach

Po 12 dniach 2

Po 12 dniach 1

3.po 12 dniach dniach z cieniutką warstwą Lancome Teint Miracle na buzi:)

Zdjecia nowe 001

Zdjecia nowe 014

Jestem bardzo ciekawa czy miałyście taki zabieg bądź jakiś inny, który ma na celu osiągnięcie podobnych efektów jak PCA. Czekam na Wasze komentarze i cieszę się, że twarz mi już nie odpada;)

 

Pozdrawiam,

callmeblondieee

D czwarty

 Ps. Wyjeżdżam na 2 dni, więc na blogu widzimy się w środę;)