Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!
Dzisiaj zapraszam Was na outfit of the day, którego gwiazdą jest bakłażanowa midi-maxi dress ze sklepu New Look. Sukienkę pokazywałam Wam już w filmiku z zakupami z wyprzedaży sprzed kilku tygodni.
To idealny czas na to, aby obalić mity dotyczące sukienek o długości midi-maxi, czyli takich sięgających do połowy łydki. Wiele kobiet uważa, że skracają one sylwetkę, dodają kilogramów i uwypuklają nasze nadmierne krągłości. Do tego pokutuje przekonanie, że to typ sukienki, który ciężko jest wystylizować i tak naprawdę nie wiadomo na jakie okazje można ją nosić.
Mój pomysł na ten OOTD to połączenie bakłażanowej sukienki z ciemnymi dodatkami, tj. włochata kamizelka, kurtka skórzana, szpilki czy torebka. A dla podkreślenia przepięknego koloru sukienki wybrałam również czapkę i rękawiczki w podobnej- nieco ciemniejszej tonacji.
Co mam na sobie?
Sukienka- New Look (25zł)
Kamizelka- Reserved (99zł)
Kurtka skórzana- New Look
Szpilki- Zara
Torebka- Michael Kors
Czapka- Zara
Szalik & rękawiczki- H&M
Jak Wam się podoba midi-maxi dress w eleganckim wydaniu? Ta stylizacja sprawdzi się na wszystkie okazje, kiedy macie olśniewać wyglądem, ale chcecie postawić na coś nietypowego i wyszukanego. Jeśli macie ochotę to z chęcią podzielę się moim pomysłem na sukienkę w sportowym wydaniu:)
Pozdrawiam,
callmeblondieee
Ps. Udanego weekendowego relaksu! A po 16 zapraszam na nowy filmik;)
Witam Was kochani bardzo serdecznie z samego rana! To post idealny do drugiego śniadania:)
Dzisiaj na tapecie ląduje PALMERS, nie nie Pampers tylko Palmers. To marka, której produkty do pielęgnacji twarzy są od 2 miesięcy dostępne w drogerii Superpharm. Ja skusiłam się na jeden produkt, jakim jest oczyszczająca maseczka do twarzy.
W życiu bym nie pomyślała, że skuszę się akurat na oczyszczającą maseczkę do twarzy. To taki typ maseczki, po który nigdy nie sięgam. Zawsze obawiam się ściągnięcia i wysuszenia twarzy, dlatego też stawiam na te bardziej nawilżające czy odżywcze. Natomiast oczyszczenie cery w tym momencie jest mi bardzo potrzebne, więc zaryzykowałam i kupiłam.
Co obiecuje producent?
Pomyślicie, że producent oszalał i takie efekty to tylko na opakowaniu? Będziecie zdziwieni, ale producent nie żartował! Maseczka działa dokładnie tak jak producent obiecuje.
PLUSY:
+ Maseczka działa delikatnie, ale i skutecznie. Faktycznie oczyszcza cerę z zanieczyszczeń. Do tego łagodzi skórę i delikatnie nawilża. SZOOOOK!
+ Podczas 10minutowego relaksu z maseczka na twarzy nie odczuwamy ściągnięcia jakie zazwyczaj towarzyszy nam przy maseczkach oczyszczających.
+ Łatwo ją zmyć.
+ Duża pojemność- 120g.
+ Wydajność- na jedną aplikację wystarczy niewielka ilość produktu.
+ Cena, która wynosi ok 40zł.
+ Przepiękny, delikatny zapach.
+ Wygodne opakowanie.
MINUSY:
– Dostępność- znajdziecie ją w drogerii Superpharm oraz aptekach, które mają w swojej ofercie produkty marki Palmers.
OCENA KOŃCOWA: 4,5/5, według mnie to zdecydowanie HIT, który działa tak jak powinien. Pomimo tego, że jest to maseczka oczyszczająca to polecam ją do każdego rodzaju cery, nawet tej suchej czy normalnej. Każdej z nas przyda się raz w tygodniu kuracja oczyszczająca, która działa efektywnie, ale nie drażniąco. NAPRAWDĘ POLECAM!
Miałyście już okazję używać tej maseczki czy macie swoje sprawdzone i nowości w tej kategorii Was nie interesują?
Pozdrawiam,
callmeblondieee
Witam Was kochani bardzo serdecznie!
Ostatnie dni spędziłam w Warszawie i niestety nie miałam czasu na blogowanie, ale już do Was wracam. Mam nadzieję, że choć trochę się za mną stęskniliście:) Dzisiaj podzielę się z Wami informacją ważną szczególnie dla tych, którzy planują zakupy w sklepie Bath&Body Works.
W jednym z poprzednich filmików- O ULUBIEŃCACH 2013 ROKU, mówiłam Wam o moich ulubionych produktach z Bath&Body Works, którymi bez wątpienia są mleczka do ciała i żele pod prysznic tej marki (z serii SIGNATURE). Szczególnie upodobałam sobie zapach SEA ISLAND COTTON, czyli zapach świeżej bawełny. O ile do działania tych produktów nie mogę się przyczepić, bo to dla mnie idealne połączenie pielęgnacji i niesamowitego zapachu, o tyle ich rosnąca cena z pewnością nie jest powodem do zadowolenia.
Jakiś czas temu dostałam w prezencie od mojej siter owy żel pod prysznic. Oczywiście bardzo się ucieszyłam, ale pojawiło się „ale”. I niestety „ale” wystąpiło w liczbie mnogiej.
Pierwszy rzut oka na nowy żel i widzę, że coś się nie zgadza- zmieniło się opakowanie. Początkowo stwierdziłam, że stare było ciekawsze, ale w sumie powiew świeżości czasem się przydaje. Nowe opakowanie ma większą pojemność- 295ml w porównaniu do 236ml, do których byliśmy przyzwyczajeni.
Drugie „ale”, które ukazało się moim oczom to naklejka, na której widniała cena- 49zł!!! I to „ale” już zdecydowanie mi się nie podoba. Teoretycznie wszystko się zgadza, bo skoro pojemność większa to i cena musi być wyższa prawda? Szczególnie, że cena w przeliczeniu za 100ml jest podobna. Ja, jako zapalony użytkownik produktów z serii SIGNATURE zdecydowanie wolałabym kupować nieco mniejsze opakowania, ale za 39, nie 49zł. Poprzednia cena i tak była wysoka, dlatego też sklep odwiedzałam w okresie przecen i promocji, bo niemal 40zł za żel pod prysznic to przegięcie.
Jestem ciekawa czy podobają się Wam nowe opakowania produktów z serii SIGNATURE i czy miałyście już okazję odwiedzić sklep po ich wprowadzeniu i podwyższeniu ceny?
Pozdrawiam,
callmeblondieee
Ps. Jeśli tylko w Bath&Body Works są obecnie jakieś promocje to koniecznie ruszajcie na zakupy!!!
Witam Was kochani bardzo serdecznie w nowym poście!
Dzisiaj będę niesamowicie uradowana, bo UWAGA UWAGA-> LONDON here we come!!! Ci z Was, którzy są ze mną od dłuższego czasu, z pewnością pamiętają, że na początku 2012 roku udało się nam- sisterkom- wybrać w sekretną podróż do Londynu. Dlaczego ową podróż nazwałam sekretną? Z uwagi na zdrowie naszej mamy, którą z pewnością zżarłyby nerwy z powodu tej wycieczki, postanowiłyśmy nasz wyjazd zachować w tajemnicy. Podejrzewam, że i kolejnym razem postawimy na podobne utajnienie misji hahahaha:D
Dzisiaj już mogę podzielić się z Wami ekscytującą nowiną, że pod koniec marca spędzimy 2 dni w Londynie. Sistereczkowy weekend again!!! Bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekać naszego wyjazdu. Wiecie, że Londyn to moja ukochana europejska stolica. Z sisterą zwiedziłyśmy już co prawda wszystkie znane miejsca, ale teraz przyszedł czas na te mniej znane, do których rzadko trafiają turyści. Do tego duża dawka spacerów, rekonesansu po knajpach no i zakupów. Przez ponad 2 miesiące, które zostały nam do wyjazdu, skupię się na cięciu kosztów i rezygnowaniu z tych przyjemności, bez których mogę się obyć. Jak się zapewne domyślacie, mamy w planach szalony shopping, dlatego też niemałe fundusze będą nam potrzebne. Do tego dochodzi dojazd na lotnisko do Wawy, bilet do Londynu, opłacenie hotelu, no i przydałoby się coś jeszcze zjeść. Całe szczęście, że to tylko 2 dni!
Dlatego też na zdjęciu głównym wstawiłam zdjęcie mojej nietypowej skarbonki. Od początku listopada wrzucam do niej pieniądze, właśnie z myślą o podróżach w 2014 roku. Obiecałam sobie, że rok 2014 będzie obfitował w wyjazdy i wycieczka do Londynu jest rewelacyjnym początkiem i przesłanką ku temu, że moje założenia są możliwe do spełnienia;)
Bardzo polecam Wam założenie takiej wakacyjnej skarbonki, do której już teraz będziecie odkładać sobie drobne lub mniej drobne oszczędności. Ten sposób pozwoli Wam na spełnienie marzeń o urlopie idealnym, a na przestrzeni kilku miesięcy naprawdę można odłożyć trochę gotówki i zrobić coś dla siebie.
Jeśli chcecie oszczędzanie na wakacje połączyć z mobilizacją własnej osoby bądź funkcją wychowawczą to możecie dodać opłaty za różne zachowania, np:
- 2 zł za zjedzenie czegoś słodkiego, co nie powinno się pojawić w Waszej diecie
- 5 zł za opuszczenie treningu- tzw. leń w dupie!!!
- 10 zł za wypowiedzenie przekleństwa, bo damie nie wypada!!!
Już wiecie dlaczego tyle pieniędzy udało mi się uzbierać w ciągu ostatnich 2 miesięcy? Hahahahahahahahaha:D Oczywiście żartuję;)
Pozdrawiam,
callmeblondieee
Ps. Nie mówcie naszej mamie hahahahaha:D