Heeej kochani!
Święta Wielkanocne już za nami, więc pobyt w rodzinnym domu i tym samym odwyk od stałego łącza uważam za zakończony. Mam nadzieję, że spotykamy się dzisiaj w komplecie i że żaden brzuch nie eksplodował od nadmiaru świątecznych pyszności. Ale dosyć już o tym jedzeniu, bo nie jest ono przecież tematem przewodnim. BERLIN WANTIES, czyli widoczny powyżej tytuł wpisu może oznaczać tylko jedno! Szykuj się stolico, przybywamy! Nocleg w hotelu opłacony, bilety na pociąg kupione, więc mini weekend z sister zbliża się wielkimi krokami. Mini weekend, bo na miejscu spędzimy zaledwie 24 godziny. Powiecie, że zdecydowanie za krótko? Z przygotowanym przez nas planem wycieczki to naprawdę pełen wypas. Zresztą na pewno przygotuję dla Was relację z naszego wyjazdu. Jednak póki co zapraszam na BERLIN WANTIES, czyli listę zakupów, którą chciałabym zrealizować na miejscu. Zapewne nikogo nie zdziwię, że zamierzam zaliczyć wizytę w drogerii DM, której półki uginają się od tanich kosmetyków, o których tyyyle dobrego słyszałam na YT. Nie byłabym sobą, gdybym po drodze nie wstąpiła do sklepu z najlepszymi na świecie świeżymi maseczkami do twarzy. Taaak, mam na myśli sklep LUSH. Tyle w temacie kosmetyków. Jeśli mowa o ubraniach czy dodatkach, to w programie wycieczki znalazł swoje miejsce także Primark i przepiękna galeria KaDeWe. Oto rzeczy, które chodzą mi po głowie!
Alverde:
Olejki do ciała: Arnika / Kokos / Cytryna & Rozmaryn.
Balea:
Żele pod prysznic Duschgel z limitowanej letnie edycji: Cabana Dream – Marakuja & Brzoskwinia / Tropical Sunshine – Ananas & Kokos / Paradise Beach – Pomarańcza & Mango.
Balea:
Kremowe żele pod prysznic Dusche & Creme: Wanilia & Kokos / Marakuja / Mleko & Miód.
Ebelin Professional:
Gąbeczka do podkładu typu beauty-blender.
Lush:
Świeże maseczki do twarzy Fresh Face Mask: BB Seaweed / Cupcake / Mask of Magnaminty.
Primark:
Minimum z minimum to pościel, mięciutki duży koc i świece zapachowe.
Pomijając jedną rzecz, o której po cichu marzę, to już cała lista zakupów, którą chciałabym zrealizować podczas 24-godzinnego pobytu w Berlinie.
Jeśli macie jakieś swoje ulubione kosmetyki, które mogłabym tam sobie sprawić to koniecznie dajcie znać w komentarzach! Będę wdzięczna za każdą radę, bo wiecie, że jeśli chodzi o niemiecki rynek kosmetyczny to jestem niemalże zielona!
Pozdrawiam,
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
Ps. Zdjęcie główne pochodzi ze TEJ strony i nie zostało wykonane przeze mnie.