1 000 000 wyświetleń na blogu! Wygraj kosmetyki MAC!

Polecam, Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Sama nie mogę uwierzyć w to, co się stało i w życiu nie spodziewałabym się, że stanie się to tak szybko, ale mój blog ma już grubo ponad 1 000 000 wyświetleń   i   ponad 100 000 unikalnych użytkowników!

stat

Są to dla mnie statystyki szokujące, które sprawiają, że mam ochotę skakać do nieba. Choć bądźmy szczerzy- z takimi udami to zbyt wysoko nie polecę hahahahahahaha:D

Dlatego też  z tego miejsca chcę Wam bardzo bardzo bardzo serdecznie podziękować! Jest mi niesamowicie miło, że z chęcią tutaj zaglądacie, komentujecie i wyrażacie swoje opinie. Jak jest super to nagrodzicie, jak jest lipa to też nie boicie się wypowiedzieć swojego zdania. Po prostu jesteście najlepsi!

Gdybym miała swoimi słowami okazać Wam wdzięczność to pewnie produkowałabym się tutaj tak długo, że nikt z Was nie dotrwał by do końca mojej wypowiedzi. Jeszcze raz dziękuję i obiecuję, że będzie zawsze tak jak jest:) Czyli chyba fajnie, skoro tak licznie i często do mnie zaglądacie;)

Czas na ciekawszą część posta!

Jedna z Was ma szansę wygrać przepiękny duet kosmetyków Mac- pomadkę w odcieniu Girl Abiut Town oraz konturówkę w odcieniu More To Love!

Girl About Town

More to Love

Te 2 maluszki sprawią, że usta będę piękne podkreślone i pomogą zawojować świat. A że chcieć to móc to zachęcam Was do wzięcia udziału w konkursie!

Pytanie konkursowe brzmi:  Czym cechowałaby się Twoja idealna pomadka gdybyś mogła ją stworzyć?

Popuść wodze fantazji! Na komentarze pod tym postem bądź pod najnowszym filmikiem czekam do czwartku (6 lutego) włącznie, a w sobotę (8lutego) ogłoszę wyniki w nowym filmiku oraz na moim profilu na FB.

 

Po szczegóły zapraszam do najnowszego filmiku:http://www.youtube.com/watch?v=SQALOShp8ZY

Trzymam za Was kciuki!!!

Pozdrawiam,

callmeblondieee

cmb1

Back 2 MAC

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w ten piękny poniedziałkowy poranek!

Ledwo doszłam na Dworzec Centralny, bo warunki pogodowe (delikatnie mówiąc) nie są zbyt sprzyjające. Zapakowałam się w pociąg i nareszcie mam czas na naskrobanie nowej notki;)

Jak możecie przeczytać w tytule, dzisiaj będę rozpisywać się o tym, jak bardzo uwielbiam akcję Back 2 MAC. Akcja polega na tym, że 6 pustych opakowań po zużytych produktach (plastikowych lub szklanych) możemy wymienić na dowolną pomadkę ze standardowej linii Mac. Co to oznacza w praktyce? Pomadkę, której cena wynosi 86zł, dostajemy za free. W mojej, niemal 4letniej, karierze zdiagnozowanej Macoholiczki udało mi się otrzymać 3 darmowe pomadki Mac. Nie ukrywam, że zawdzięczam to m.in. mojej mamie i sis, które dzielnie zużywają produkty, a puste opakowania trafiają w moje ręce;)

W weekend pomaszerowałam do salonu Mac w Złotych Tarasach. Po kilku minutach testowania różnych kolorów zdecydowałam się na odcień Girl About Town. To piękny, pasujący do każdej karnacji, róż. Na stronie internetowej jest http://www.maccosmetics.pl/ on opisany jako żywa fuksja. Natomiast mając na uwadze, że to jest pomadka  o wykończeniu lustre, nie ma się co jej obawiać, bo kolor możemy stopniować. Jedna warstwa daje delikatny kolor na ustach, choć oczywiście bez problemu uzyskamy również bardziej spektakularny efekt. Do tego nie mogę nie wspomnieć o tym, iż to wykończenie jest idealne na szalejącą zimę, ponieważ nie przesusza ust i nie podkreśla suchych skórek.

Girl About Town

Girl About Town swatch

Mam nadzieję, że odcień, który widzicie powyżej spodoba się większości moich czytelników i widzów, bo pomadka trafi w ręce którejś z Was! Więcej informacji już za kilka dni na kanale http://www.youtube.com/user/callmeblondieee

 

Miłego tygodnia,

ubierajcie się ciepło!

cmb1

Ps. Jak mi się uda wcisnąć to śmignę dzisiaj do fryzjera. Nie bójcie się- polecą tylko końcówki;)

Ps. 2 Mogłam uczesać się do zdjęcia, ale TT w walizce!

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie w nowym poście!

6.30 rano, a ja piszę post. To normalne raczej nie jest, ale to nic. Dzisiaj koniecznie muszę wspomnieć o lakierze do paznokci, który od kilku dni króluje na moich paznokciach u rąk, bo tymi u stóp zawładnął już dawno. Nie, to nie będzie post o Essie fiji, a o pięknej ciemnej zieleni- 470 z Miss Sporty. I co w szoku jesteście? Ja też hahahahaha:D

Lakier z Miss Sporty wpadł w moje ręce już kilka miesięcy temu i polecałam go nawet w filmiku o lakierach do paznokci na jesień i zimę: https://www.youtube.com/watch?v=sdi5Rq5TSK0. Niestety żadne lakiery nie miały u mnie siły przebicia, no bo Essie fiji to Essie fiji, ale w tym miesiącu postanowiłam, że nic mi się nie stanie jak choć na kilka dni się nim rozstanę.

Mój nowy (choć pewnie chwilowy) ulubieniec:

  • Wyposażony jest w szeroki pędzelek, dzięki któremu super łatwo możemy pokryć lakierem płytkę paznokcia.
  • Nie ma zbyt dużej pojemności- 7 ml, a to akurat dla mnie plus.
  • Kosztuje ok 6zł.
  • Na paznokciach utrzymuje się przeciętnie, czyli ok 3 dni. Jeśli stuninguję go bazą w postaci odżywki Eveline to zostaje ze mną dzień dłużej. Po 3 dniach zaczyna się ścierać na końcówkach (tak jak na zdjęciu), ale nie odpryskuje i nie zdziera się płatami. Producent na opakowaniu umieścił naklejkę z informacją, że lakier ma się utrzymywać do 10 dni- każdego z nas ponosi, no ale bez przesady panie producencie;)

Lakier pasi? No pewnie, że pasi!

Miss Sporty 2

Miss Sporty 5

Co myślicie o Miss Sporty w odcieniu 470? Przypadł Wam do gustu czy macie swoje sprawdzone ciemne typy?

Miłego dnia

życzy

callmeblondieee;)

 Niekosmetyczni foto

 

 

 

 

Krem pod oczy marki Liley- HIT czy KIT?

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Dzisiaj zapraszam Was na recenzję kremu pod oczy marki Liley, który noc w noc (choć zdarza się, że i w dzień),  ląduje na mojej górnej i dolnej powiece. I już tak od kilku tygodni, więc co nieco mogę Wam o nim opowiedzieć.

Jak zapewne wiecie moje okolice oczu są szczególnie upierdliwe. Wrażliwe, przesuszone, opuchnięte i mogłabym tak jeszcze wymieniać dłużej! Dlatego też poszukiwanie idealnego kremu pod oczy to dla nie ogromne wyzwanie, a nie ukrywam, że jestem bardzo wymagająca. Wiem, jakie składniki mi służą, a jakie nie. Najchętniej sama ukręciłabym sobie krem, ale zdecydowanie bardziej pasuje mi opcja, w której wybieram sobie składniki mojego idealnego kremu, ktoś go za mnie wykonuje, a kurier dowozi. To się chyba nazywa lenistwo prawda?

Taką opcję udostępnia nam marka Liley, która w swojej ofercie ma m.in. krem pod oczy. Baza kremu pod oczy jest dana, a my możemy do niej dodać takie substancje, na których najbardziej nam zależy. Na stronie  www.liley.pl  możemy w kilku krokach stworzyć nasz krem.

KROK 1: Wybór konkretnej bazy- w moim przypadku bazy pod oczy.

KROK 2: Wybór składników, które oprócz składników podstawowych pojawiają się w  kremie. Do składu podstawowego:

LIley5

dodałam:

Liley6

KROK 3: Wybór zapachu.

KROK 4: PŁAĆ I PŁACZ hahahahaha:D Cena kremu pod oczy o poj. 15ml wynosi 75zł + koszt wysyłki.

Jaka jest rzeczywistość?

PLUSY:

+ Delikatnie rozjaśnia skórę wokół oczu, choć oczywiście nie spodziewajmy się cudu.

+ Zapewnia długotrwałe nawilżenie, odżywienie oraz regenerację skóry wokół oczu.

+ Szybko się wchłania i nie zostawia tłustego filmu na skórze.

+ Można go stosować zarówno na dzień jak i na noc.

+ Jest wydajny.

+ Składniki możemy dopasować do potrzeb naszej skóry.

+ Zdecydowałam się na wersję bezzapachową i niezmiernie się cieszę, że istnieje taka opcja do wyboru.

MINUSY:

– Termin przydatności do użycia to tylko 3 miesiące od momentu wyprodukowania. Nawet taki maniak kremów pod oczy jak ja, nie jest w stanie zużyć 15 ml kremu w 3 miesiące. Podejrzewam, że termin przydatności do zużycia jest mocno wyśrubowany w tym przypadku i że po upływie 3 miesięcy, spokojnie będę mogła z niego dalej korzystać.

– Opakowanie. Krem został umieszczony w słoiczku, czyli typie opakowania, za którym nie przepadam. Wygrzebywanie kremu ze słoiczka jest średnio higieniczne. Co prawda przy zakupie otrzymujemy szpatułkę, ale przyznaję się bez bicia, że jej nie używam i niespecjalnie mi się do tego śpieszy. Kolejny minus opakowania to napisy, które już częściowo się starły.

OCENA KOŃCOWA: 4/5, z możliwością zabrania 0.5 stopnia w przyszłości, kiedy będę już w stanie stwierdzić, czy uda mi się wykorzystać cały krem. Od tego uzależniam również swoja decyzję- czy skuszę się na niego ponownie czy nie. Oczywiście dam Wam znać;)

A Wy jakie kremy pod oczy stosujecie i jak oceniacie ich działanie? Jesteście im wierne czy tak jak ja ciągle szukacie tego idealnego?

Pozdrawiam,

callmeblondieee

Ps. Oglądaliście już filmik o niekosmetycznych ulubieńcach stycznia?

http://www.youtube.com/watch?v=1tCxeAqvtnI