PIERWSZE WRAŻENIE ➤ L'oreal Elseve Arginine Resist

Uroda

Heeej kochani!

W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie spotkałam się z negatywnym komentarzem na temat obecnego stanu moich włosów. Nie ukrywam, że bardzo mnie to dziwi. Nie od dziś wiadomo, że ludzie czują zdecydowanie większą swobodę oceniania wyglądu drugiej osoby, gdy nie stoją z nią twarzą w twarz, a dzieli je ekran odbiornika. Nie zmienia to faktu, że moje włosy faktycznie wymagają ręki fryzjera, gdyż od wizyty (więcej o niej TU), którą zaliczyłam w lipcu minęły już 4 miesiące. Rosną one w tempie ekspresowym, ale co się z tym wiąże, ekspresowo tracą nadaną im formę. Przez pierwsze dwa miesiące wyglądają genialnie, a z każdym tygodniem tylko gorzej. Natomiast to nie odwleczona w czasie wizyta u fryzjera sprawiła, że od 2 tygodni moje włosy wyglądają tak, że przydałoby im się wysłanie na chorobowe. To kwestia zmiany duetu do ich pielęgnacji. Po tym jak skończyły się moje dwa ukochane kosmetyki Kerastase z serii Resistance Therapiste (kąpiel myjąca oraz dwufazowym serum), sięgnęłam po kilkukrotnie tańsze produkty z gamy L’oreal Elseve Arginine Resist. I dzisiaj mojemu pierwszemu wrażeniu będzie poświęcony wpis.

L’oreal Elseve Arginine Resist to gama produktów o działaniu wzmacniającym. Seria przeznaczona jest do włosów cienkich, osłabionych, z tendencją do wypadania oraz przetłuszczania się. Powinna zatem wpisywać się w potrzeby moich włosów i doskonale je pielęgnować. Niestety po ponad dwóch tygodniach stosowania wiem, że z drogeryjnej półki zgarnęłam ją po raz pierwszy i zarazem ostatni, gdyż nie spełnia ona moich oczekiwań w zadowalającym mnie stopniu.

L'oreal Arginine Resist Light Szampon wzmacniający

L’oreal Elseve Arginine Resist Light Szampon wzmacniający 

Z dwóch dostępnych, w ramach serii L’oreal Elseve Arginine Resist, szamponów sięgnęłam po wersję light. Jest ona przezroczysta, a ja właśnie szampony pozbawione zabarwienia preferuję, gdyż pozwalają one moim włosom zachować ich świeżość na dłużej. To znaczy zazwyczaj pozwalały. Niestety w tym przypadku dostrzegłam szybsze przetłuszczanie się włosów do tego stopnia, że nie wyobrażam sobie, abym drugiego dnia po ich umyciu mogła zostawić je rozpuszczone. Do wyboru mam związanie włosów w kucyk bądź ich ponowne mycie. Być może taki stan na głowie spowodowany jest rezygnacją z SLS (detergentu idealnie domywającego skórę głowy, ale i mogącego ją przesuszać) i zastąpienie go ALS. Natomiast, zdarzało mi się sięgać po szampony, które nie zawierały SLS, a jego nieco łagodniejsze zamienniki i nigdy tak źle się to nie kończyło. Jak widać szampon, który powinien wpisywać się w wymagania włosów osłabionych, pozbawionych objętości i skłonnych do przetłuszczania, nie do końca daje sobie z nimi radę. Nie jest to jednak kosmetyk fatalny, bo i zalety jego stosowania bez problemu jestem w stanie wymienić. Szampon jest stosunkowo gęsty i ładnie się pieni, dzięki czemu jest wydajny. Jak na kosmetyk drogeryjny przystało, nawet jego największa pojemność (400ml) dostępna jest w korzystnej cenie, bo niższej niż 20zł. Szampon ma przepiękny, delikatnie owocowy zapach, który jest wyczuwalny na włosach. Mieści się w pięknym fuksjowo-czarnym opakowaniu. Co jednak dla mnie jest najważniejsze, nie przesusza skóry głowy i nie powoduje jej swędzenia. Powyżej wymienione zalety nie są jednak w stanie zmienić tego, że po szampon więcej nie sięgnę.

L'oreal Arginine Resist Odżywka wzmacniająca

L’oreal Elseve Arginine Resist Odżywka wzmacniająca

Kiedy biorę do ręki butelkę odżywki, a moim oczom ukazuje się informacja, jakoby miała ona zapobiegać wypadaniu włosów spowodowanemu ich łamliwością to mimochodem wybucham śmiechem. Nie wiem jaki związek dostrzega producent pomiędzy wypadaniem włosów, które ma miejsce u ich nasady, a łamaniem się, które dotyczy ich długości, ale taki związek nie istnieje. Szczególnie, że odżywkę stosujemy na długość włosów ze szczególnym uwzględnieniem uwrażliwionych końcówek, a nie na skalp. No cóż, na pewno ktoś da się na to nabrać i będzie wyczekiwać cudu na swej głowie. Nie zdziwię Was jeśli napiszę, że on nie nastąpi. Skład odżywki nie jest najgorszy, bo na 5 miejscu dopatrzyć się możemy hydrolizowanego białka pszenicy przez markę oznaczonego jako proteina z ✸, bo tak naprawdę to pochodna proteiny. To czy faktycznie wchłania się ona do wnętrza włosa czy jej rozmiar jest zbyt pokaźny, aby tego dokonać nie wiem, ale mądrzejsi ode mnie w tym temacie, twierdzą, że jedynie oblepia włókno włosa. Na 8 miejscu znajduje się arginina, która „pobudza mikrokrążenie w skórze głowy i pomaga zoptymalizować procesy przyswajania składników odżywczych”. Wszystko fajnie, tylko przypominam, że o zastosowaniu odżywki na skórę głowy nie ma na opakowaniu mowy. Mimo to raz spróbowałam to zrobić i pożałowałam. Włosy nadawały się do mycia kilkanaście godzin później. Nie dla mnie takie zabawy. Co dobrego mogę powiedzieć na temat odżywki? Jeszcze mniej niż na temat szamponu. Odżywka również przepięknie pachnie i cieszy oko swym opakowaniem, natomiast poza tym nie dopatruje się jej magicznych właściwości. Nawet jeśli o rozczesywanie włosów chodzi, to bez szczotki Tangle Teezer nie próbuj. Zatem po zastosowaniu odżywki włosy nie rozczesują się tak błyskawicznie, jak życzy sobie tego producent. A dodam tylko, że końcówki moich włosów nie są nadzwyczajnie zniszczone i nie tworzą kołtunów. 

Duet produktów z gamy L’oreal Elseve Arginine Resist oceniam słabo, co najwyżej na naciągane 3 z minusem, choć gdyby nie ładne opakowanie to skazane by były na 2.

Zużyć, jakoś zużyję, ale z pewnością nie wrócę do nich ponownie.

Jestem bardzo ciekawa czy miałyście styczność z którymś z omawianych produktów?

Jeśli tak to czy Wasze wrażenia są podobne do moich?

Miłego dnia!

Buziaki,

Logo CallMeBlondieee

POST NIE JEST SPONSOROWANY.

KOSMETYKI ZOSTAŁY KUPIONE PRZEZE MNIE.

 

There are no comments, add yours