Heeej kochani!

Witam z Kołobrzegu! Rozpoczynamy właśnie nasz 24 godzinny odpoczynek. Miałam dzisiaj niczego związanego z pracą, YT czy blogiem nie robić. No, ale mały post przecież nikomu nie zaszkodzi prawda? To jedna z tych przyjemnie uzależniających czynności. Z każdego postu cieszę się jak z grubych zakupów jednak bez głośnego szlochu karty kredytowej. Dobra, dobra, dość pitolenia o niczym, bo ma być krótko, a pewnie będzie jak zawsze hahahah;D 

Na YT TAG: Co jest w mojej kosmetyczce? krąży już od kilku lat, a ja robiłam jego różne wersje. Co zabierałam ze sobą na zjazdy (FILM), a także jak wyglądała moja kosmetyczka w bagażu podręcznym w samolocie (POST).  Zapewne były i inne filmy tego typu, ale było to sto lat temu i chyba nawet ja nie chcę tego oglądać.

Dzisiaj coś nieco innego TAG: Co jest w mojej podręcznej kosmetyczce? Tej kosmetyczce, którą codziennie noszę ze sobą w torebce. Nie jestem typem dziewczyny, która do kosmetyczki pakuje wszystko co ma i jeszcze coś na zapas. Moja torebka jest tak ciężka, że chociaż kosmetyczka nie musi brać z niej przykładu. To, co ze sobą zabieram to moje absolutne must have. Kosmetyki, które nie raz uratowały mi tyłek, sorry -> twarz. W sytuacji gdy wydaje Ci się, że wracasz już do domu, a nagle okazuje się, że masz ważne spotkanie – za 30 minut. Do domu nie wrócisz i nie odświeżysz makijażu, a twarz świeci się tak, że wyglądasz jakbyś zamiast podkładu tego dnia nałożyła maseczkę z avokado. Albo tak jak nigdy Ci pryszcz na środku nosa nie wyskoczy to tego dnia akurat mu się tego zachce. Oj tak, są takie sytuacje, że te maluszki z podręcznej kosmetyczki ratują nasz wygląd i samopoczucie. Oto ulubieńcy z podręcznej kosmetyczki:

Pędzel do wszystkiego Real Techniques stosowany jako pędzel do pudru.

Puder Rimmel Stay Matte w odcieniu 001 transparent. Filmik z ulubieńcami września zaliczony? Jeśli nie to 100 przysiadów! (Pisząc to jem jedną ręką sandwicha wielkości mojej głowy, a obok niego leżą frytki i ketchup. Chyba nie jestem dzisiaj wzorem do naśladowania!!!)

Korektor NYX HD w odcieniu CW 01 porcelain. O nim na pewno zmajstruję osobną recenzję. Warto poświęcić mu kilka minut.

Błyszczyk MAC w odcieniu fashion scoop. Jeden z najbardziej uniwersalnych błyszczyków jakie znam. Delikatny kolor pasujący do absolutnie każdego makijażu. Bardzo długo utrzymuje się na ustach, jest niesamowicie wydajny, no i ten waniliowy zapach, mniam mniam mniam!

Błyszczyk Maybelline w odcieniu 150 pink shock. Mam go od kilku miesięcy, zużyłam jakieś 2/3 opakowania, więc dużo pisać nie muszę. Obok błyszczyków Golden Rose mój ulubiony drogeryjny typ. 

Pomadka Golden Rose Velvet Matte w odcieniu 13. Jak mi się akurat zachce poszaleć z kolorem na ustach to sięgam po coś ostrego i długo utrzymującego się. 2 x na tak!

Perfumy Michael Kors Sexy Amber. To nic, że to tylko próbka. Od niemal roku mam 100ml flakon, bo to zapach stworzony z myślą o mnie. Taaa, zaraz napiszecie, że oprócz tego sandwicha to jeszcze jakieś % sobie dostarczam hahaha;D Spokojnie u mnie 0.00. Zapach bardzo mocny i nie pozwala o sobie zapomnieć. 

Krem do rąk Cztery Pory Roku w wersji mini. Nie jest to produkt o niesamowitym działaniu odżywiającym. Przy bardzo zniszczonych dłoniach może być zbyt lekki, ale za tę jego lekkość właśnie go cenię. Dobrze nawilża, a wchłania się błyskawicznie. Jest taki mały i słodki, że po prostu chce się po niego sięgać. No i ten zapach japońśkiej wiśni -> mega! 

Mówiłam, że będzie skromniutko! Darowałam Wam bibeloty typu chusteczki antybakteryjne, plastry, tabletki, tampony czy mini zestaw nici (który tak na marginesie kiedyś uratował mnie przed świeceniem gołym tyłkiem jak podarły mi się spodnie) bo po prostu są nudne. Oto moja odpowiedź na TAG: Co jest w mojej kosmetyczce? Czekam na rewanż!

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

POST NIE JEST SPONSOROWANY, A POKAZANE KOSMETYKI KUPIONE PRZEZE MNIE.

Ps. Kosmetyczka z H&M (19.90zł).