Stara Mydlarnia Peeling cukrowy z witaminą C - HIT czy KIT?

Polecam, Uroda

Heeej kochani!

Dosłownie przebieram nóżkami z radości jak tylko pomyślę o produkcie, o którym będę Wam dzisiaj opowiadać. Rzadko mogę zgodzić się z tym, że kosmetyk spełnia dane przez producenta obietnice. I to od A do Z. No chciałam się do czegoś przyczepić, ale niestety udało mi się odnaleźć tylko jeden mankament, o którym później. Czym dzisiaj będę się zachwycać? Peelingiem cukrowym z masłem shea i witaminą C marki Stara Mydlarnia. 

Stara Mydlarnia to, jak wiecie, jedna z moich ulubionych polskich marek. Tym bardziej cieszy mnie fakt, iż firma się rozwija i w ostatnim czasie wypuściła na rynek wiele nowości. Jedną z ciekawszych serii jest z pewnością ta z witaminą C, w skład której wchodzi m.in. omawiany peeling cukrowy, a także mnóstwo innych produktów do twarzy, ciała i włosów. 

SM3

SM2

PLUSY:

+ Doskonale złuszcza ciało. Peeling jest dosłownie napakowany kryształkami cukru, dzięki którym solidnie peelinguje skórę ciała. Kryształki nie rozpuszczają się jednak tak szybko jak w innych produktach tego typu, więc na masaż możemy spokojnie przeznaczyć 2-3 minuty. 

+ Naturalny skład. W składzie nie znajdziemy mega popularnej w peelingach parafiny, która zamiast nawilżać i odżywiać skórę ją zakleja. W tym wypadku za zaprawę stanu skóry możemy dziękować naturalnym składnikom tj: masło shea, olej sojowy,olej macadamia, olej migdałowy, ekstrakt z aloesu. W składzie znajdziemy również witaminę C. Takie połączenie sprawia, że skóra staje się niesamowicie nawilżona, odżywiona, delikatnie natłuszczona i zregenerowana. Do tego taaaka gładka!  A w połączeniu z balsamem ujędrniającym bardziej sprężysta i napięta. Peeling zostawia na skórze warstwę nawilżająca, którą uwielbiam. Nawet przy bardzo suchej skórze <takiej jak moja> nie potrzeba już po jego użyciu stosować dodatkowego produktu nawilżającego.

+ Zapach!!! <Chciałam ten punkt dodać jako pierwszy, ale bądźmy profesjonalni> Zapach po prostu wymiata. Wiecie jak pachnie większość kosmetyków z cytryną narysowaną na etykiecie? Mi to się zaraz słabo kojarzy. Trochę jak cytryna, trochę jak płyn od mycia podłogi, no jeszcze z dodatkiem płynu do mycia naczyń. A ten peeling pachnie jak tarta serowa – cytrynowa! Piękny, intensywny, nieco słodki. Gdyby można było się peelingować każdego dnia, mogłabym to robić z uśmiechem na ustach! Muszę się zadowolić jednym zabiegiem na tydzień. UWAGA: nie jest to bardzo świeży cytrynowy zapach, jeśli więc takie lubicie to polecam nie zamawiać przez internet tylko przejść się do sklepu i powąchać.

+ Pojemność & wydajność. W opakowaniu mamy 300ml produktu. To mniej więcej o 50-100ml więcej niż przeciętnie. Do tego produkt jest bardzo wydajny. W ciągu 6 tygodni używania sięgnęłam po niego 6 razy, a zużycie widzicie na zdjęciu. Mniej więcej połowa za mną, może trochę więcej ale hej -> prawie połowa jeszcze do mojej dyspozycji:D Powiedzmy, że 300ml wystarczy mniej więcej na 10, może 12 razy. A jak sobie nie żałuję. Jeśli jesteście bardziej oszczędne to zapewne kosmetyk posłuży Wam na dłużej.

+ Opakowanie. Nie jest może jakieś wybitnie szałowe, jednak gdy ostatnio spadło na płytki w łazience, dziękowałam, że jest wykonane z plastiku, a nie ze szkła. To co w opakowaniu na plus to średnica otworu. Nawet wieeelka męska ręka nie będzie miała problemu w wyciągnięciem peelingu z opakowania. Peeling jest zabezpieczony folią, mamy więc pewność, że żadne łapska nie zaglądały do niego przez naszym zakupem. 

+ Termin przydatności do zużycia. 6 miesięcy od dnia otwarcia. Ja go zużyję w 3 miesiące, ale oszczędni spokojnie wyrobią się w pół roku. Dlaczego taki krótki i dlaczego to plus -> patrz punkt naturalny skład.

MINUSY:

– Cena. Ja rozumiem, że bogaty skład i stosunkowo duże opakowanie nie idzie w parze z drogeryjną ceną. Jednak 43zł za 300ml peelingu to w mojej ocenie dużo. Za dużo na to, aby okrzyknąć ten produkt mianem mojego KWC.

MOJA OCENA:

4.5 /5

Dla mnie to kosmetyk idealny w działaniu z mniej idealną ceną. Co z tego wychodzi? Bardzo dobry i godny polecenia peeling, jednak nie do używania non stop. Chyba, że 43zł to dla Was cena do przyjęcia jak za doskonale złuszczający i po prostu genialnie pachnący peeling do ciała. Jeśli jednak nie lubicie peelingów na bazie naturalnych olejków, które po użyciu zostawiają na ciele warstwę to niestety musicie rozejrzeć się za czymś innym. Ja na 100% do niego wrócę, kiedy obecne opakowanie wyląduje w projekcie denko. Dla mnie to zdecydowanie HIT. Możecie kupić go TU albo w sklepach stacjonarnych -> lista TU. 

Miałyście już okazję stosować ten produkt lub inne produkty z tej serii? A może macie swoje ulubione peelingi innych marek, którym jesteście wierne?

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY.

PRODUKT DOSTAŁAM W PREZENCIE OD MARKI STARA MYDLARNIA NA TARGACH W WAWIE, O KTÓRYCH PISAŁAM TU. 

 

 

 

There are no comments, add yours