REVLON COLORSTAY - idealny podkład do cery mieszanej i tłustej?

Polecam, Uroda

Heeej kochane!

Na pewno nie raz doświadczyłyście tego, że dosłownie wszyscy oprócz Was skorzystali z jakiejś rewelacyjnej promocji i kupili sobie super kosmetyk w niższej niż zazwyczaj cenie. Później wszyscy się ekscytują, a dla Was jest już po frytkach, bo promocja zakończyła się wczoraj lub kilka dni temu. Ja na początku miesiąca usłyszałam o promocji w Drogerii Superpharm, w której podkład Revlon Colorstay można było kupić za 54.99zł, a drugą buteleczkę wziąć za 1 grosz! Co daje 2 buteleczki za 55zł. Dobry deal prawda? Miałam Wam o tym napisać, ale oczywiście zapomniałam -> #blogerkazesklerozatoja. Wczoraj przechodząc obok Superpharm zobaczyłam, że promocja jest nadal aktualna i możecie z niej skorzystać do środy, tj. 15 października. Uff #mamszansesiezrehabilitowac. Ja zdecydowałam się na odcień 150 buff, po to aby mieć w zapasie w swoim kufrze podkład, który wedle swojego uznania i odcienia skóry klientki mogłabym mieszać z innymi. Dla koleżanki wybrałam odcień 110 ivory do zneutralizowania zbyt ciemnego i żółtego podkładu. Tym oto sposobem mamy 27,50zł na głowę i 2 zadowolone baby. 

r1

Stwierdziłam, że poinformowanie Was o promocji to jedno, ale przydała by się jednak jeszcze recenzja. Szczególnie, że o nowej wersji podkładu Revlon Colorstay krążą różne ciekawe ploteczki. Totalna masakra, straszna maska, mega gęsty, śmierdzi że paść można, wcale tak dobrze nie kryje, kto wymyślił to opakowanie – to tylko część opisów, które można znaleźć na jego temat. Są oczywiście również recenzje bardzo pozytywne. I tu rodzi się pytanie dla kogo jest to podkład i czy faktycznie tak bardzo różni się od poprzedniej, wycofanej już wersji? Zabieram się do recenzji.

REVLON COLORSTAY do cery mieszanej i tłustej z filtrem spf 15

TAK POWINNO BYĆ: 

Pełne krycie, matowe wykończenie makijażu, trwałość do 24 godzin. Formuła Soft Flex zapewnia uczucie lekkości i komfortu. Produkt beztłuszczowy, nie zatyka porów.

JAK JEST? 

r2

PLUSY:

+ Poziom krycia. W zależności od ilości nałożonego produktu oraz sposobu jego aplikacji możemy uzyskać efekt od średniego do dobrego krycia. Efekt widoczny na zdjęciu to jedna cieniutka warstwa nałożoną zwilżoną gąbeczką. Nie jestem przekonana czy produkt jest w stanie zakamuflować duże niedoskonałości, choć z niewielkimi przebarwieniami czy wypryskami radzi sobie dobrze. 

+ Naturalny efekt. Absolutnie nie zgodzę się z opiniami, iż podkład robi z naszej buzi straaaszną maskę. Klucz do sukcesu to nakładanie produktu w niewielkiej ilości oraz dobór odpowiedniego odcienia. Podkład daje satynowe wykończenie, zdecydowanie nie jest to suchy i nienaturalny mat. Dla mnie to duży plus, natomiast dla osób, które preferują mat absolutny może to być minus. 

+ Trwałość. W 24 godzinne utrzymywanie się podkładu na twarzy chyba nikt nie wierzy. A jeśli już to większe nadzieje pokładałabym w podkładzie Estee Lauder Double Wear, MAC Studio Fix czy MAC Pro Longwear. U mnie Revlon Colorstay utrzymuje się na buzi do 10- 12 godzin. Jasne, że po 8 godzinach nie prezentuje się na buzi tak samo dobrze jak bezpośrednio po nałożeniu. Wystarczy zmatowić cerę bibułką, nieco ją przypudrować i nadal efekt jest zadowalający. Szczególnie w odniesieniu do innych drogeryjnych podkłady, które spływają mi z twarzy po 4-5 godzinach. Nie jest to podkład super hiper long-lasting, ale na tle innych drogeryjnych podkładów do cery mieszanej i tłustej i tak w mojej opinii zasługuje na wyróżnienie.

+ Wydajność. Na pokrycie całej twarzy wystarczy kropka wielkości ziarenka grochu. To zdecydowanie przekłada się na wydajność podkładu. Przy codziennym stosowaniu 1 buteleczka poprzednika wystarczała mi na ok 6 miesięcy. Teraz, gdy konsystencja jest dużo gęstsza niż kiedyś podkład może zużywać się szybciej. 

+ Cena. W Perfumerii Douglas podkład kosztuje 69zł. Czy jest jednak ktokolwiek kto go tam kupuje? W promocjach w drogeriach często można go sobie sprawić za 39zł. Natomiast na allegro jeszcze kilka złotych taniej (wliczając już koszt przesyłki).  

PLUS / MINUS:

+ / – Odcienie. Odcieni jest naprawdę multum. Większość kobiet spokojnie znajdzie dla siebie ten idealny. Najpopularniejszy do jasnej cery to 150, do jasnej, ale nie alabastrowej to 180, a do średniej karnacji 220. Jednak dla takiego albinosa jak ja idealnego odcienia nie ma. Jak widzicie 150 jest dla mnie zbyt ciemny, a nie jestem jeszcze w szczytowej formie i jeszcze będę jaśniejsza. Zaś 110 jest zdecydowanie zbyt różowo-brzoskwiniowa by stosować ją solo. Ponadto często zdarza, się że na cerze mocno mieszanej czy tłustej podkład może się utlenić i stać się co najmniej o jeden ton ciemniejszy niż w opakowaniu.

MINUSY: 

– Podkład nie działa tak wspaniale jak pobożne są życzenia producenta. Nie ma opcji, aby dzielnie trwał na naszym licu przez 24 godziny i zapewnił matowe wykończenie. Ja na taki efekt nie liczyłam, co nie zmienia faktu, że produkt nie do końca spełnia obietnice producenta. 

– Podkład nie uszlachetnia cery, nie wygładza jej. Jeśli macie mocno widoczne i rozszerzone pory to może je podkreślić. 

– Nie lubi się z każdym pudrem. Zdecydowanie preferuję używanie go z pudrem transparentnym niż kryjącym. Z tym drugim może stworzyć zbyt ciężki duet i po prostu się zważyć, a to zawsze wygląda fatalnie.

– Nie lubi się z każdym kremem. Z dokładnym nałożeniem i rozprowadzeniem poprzednika nie miałam najmniejszego problemu. Nowa wersja nie współpracuje ze wszystkimi kremami i może się mazać. 

– Opakowanie. Na to opakowanie narzekają chyba wszyscy. Ciężka szklana buteleczka ma swój urok, ale już brak pompki to pomyłka. Podkład trzeba wylewać na dłoń i jestem pewna, że każdemu użytkownikowi nie raz zdarzyło się go wylać dużo za dużo. Z drugiej jednak strony nowa formuła jest tak gęsta, że nie jestem pewna, czy jakakolwiek pompka nie zacinałaby się przy dozowaniu produktu. 

MOJA OCENA:

3.5 / 5

Bez wątpienia podkład Revlon Colorstay nie jest produktem bez wad. Jednak można go lubić. Jeśli szukacie podkładu, którzy spokojnie przetrwa dzień w szkole czy pracy, zapewni dobre krycie, w miarę naturalny efekt i do tego nie będzie kosztował majątku to uważam, że warto dać mu szansę. Potrafi być upierdliwy, ale z odpowiednim kremem i pudrem potrafi chłopak współpracować. Z pewnością nie jest to podkład, który daje efekt drugiej skóry. Nie jest to też produkt, który pielęgnuję skórę. Przy porządnym demakijażu i dobrze dobranych produktach nawilżających nie powinien przesuszyć skóry czy jej zapchać. Może trochę dużo tych „ale”, ale wiem, że są osoby, które go uwielbiają i nie wyobrażają sobie kupna innego produktu. Mnie on nie zachwyca, ale jak najbardziej rozumiem, że można go lubić. Poza tym jeśli próbować to wtedy, kiedy jest w takiej promocji jak teraz prawda? 

Miałyście okazję stosować podkład Revlon Colorstay w nowej wersji? Jeśli tak to podzielcie się swoimi wrażeniami.

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY, A PODKŁAD KUPIONY PRZEZE MNIE.

There are no comments, add yours