POMADKI wytypowane do zdenkowania

Uroda

Heeej kochani!

Dobrze mnie już znacie, więc gdybym zadała Wam pytanie -> którą grupę kosmetyków do makijażu uwielbiam najbardziej, to bez zastanowienia odpowiedzielibyście: POMADKI!

Ok, 1:0 dla Was!

Nie ma co ukrywać, że mam ich w swojej kolekcji wiele. Wiele to mało doprecyzowane określenie. Pomadki to u mnie zorganizowana grupa kolorów w ilości co najmniej 2o sztuk. Pomyślicie- szalona! Ja odbieram to raczej jako- zachwycona. Zachwycona, bo nic tak szybko nie odmieni naszego makijażu jak kolor na ustach. Nie jestem Wam w stanie powiedzieć jaki na moich ustach najbardziej lubię. W poniedziałek czerwień, we wtorek fuksja, w środę fiolet, w czwartek pomarańcz, w piątek koral, w sobotę nude, a w niedzielę zgaszony róż? Pasuje. Grunt, żeby nie było nudno. Wszystkie moje pomadki są w obiegu i nie ma opcji, aby któraś z nich zarosła mchem. Są jednak takie sytuacje, kiedy widzę, że jeden z moich ulubionych odcieni jest na wykończeniu, wtedy na jakiś czas zostawiam go w spokoju i przerzucam się na inne. Chcę go jak najdłużej mieć u siebie. Często ulubione odcienie pochodzą z edycji limitowanych lub po prostu są już wycofane ze sprzedaży. Powiedzmy, że jakąś logikę w moim zachowaniu da się wykryć. Jednak po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że skutkiem takiego chomikowania może być tylko i wyłącznie przeterminowanie się danego kosmetyku. Wiecie, że marnotrawstwa nie znoszę. Przychodzi więc moment taki jak ten, w którym postanawiam zabrać się do pracy i zużyć je do cna.

Oto pomadki wytypowane do zdenkowania:

pomadki2

Od lewej:

LANCOME L’absolu Rouge, odcień 134. Pierwsza pomadka marki luksusowej jaką kupiłam. Nawet nie wiecie co to było za wydarzenie! Była ze mną w Paryżu, Londynie, Berlinie. Zwiedziła pół Europy. Nic tak nie dodaje kopa do działania i pewności siebie jak ona. Jest ze mną od dawna i będzie dopóki nie przestaną jej produkować. Póki co nie przestali, dlatego spokojnie mogę ją zużyć i kupić nową, oczywiście identyczną. 

MAC Viva Glam, odcień Nicki. Pomadka o satynowym wykończeniu, pięknie utrzymująca się na ustach. Pochodzi z limitowanej edycji będącej dzieckiem marki MAC i artystki Nicki Minaj sprzed 2 lat. Mam nadzieję, że podobny odcień znajdę w regularnej ofercie. Pociesza mnie fakt, że będzie to kolejne puste opakowanie do akcji BACK 2 MAC. 

MAYBELLINE Hydra Extreme, odcień 163 Fuchsia. Ta seria pomadek niestety została wycofana ze sprzedaży. To nic bo dostałam wspaniały prezent (jeszcze raz dzięki kochana!) i nowy egzemplarz czeka już na użycie. Huraaa! Cieszę się, bo cenię ją za masełkowatą konsystencję, piękny kolor i zapach.

GOLDEN ROSE Perfect Shine Lipstick, odcień 205. Zawsze wzbraniałam się przed pomadkami w odcieniu nude. Bo ja taka jasna, pomadki takie trupie, bla bla bla. Zapewne znacie takie rozumowanie. Kiedy na stoisku GR ta wpadła w moje ręce, postanowiłam ją sobie sprawić. 10zł to nie majątek, a odcień tak mi się spodobał, że stwierdziłam, że dobra to ostatni raz. Jak będzie trup na ustach to na amen porzucę poszukiwania idealnego odcienia nude dla albinosa. No i bingo! Odcień 205 tak przypadł mi do gustu, że w ciągu 3 miesięcy zużyłam całe opakowanie i szybciutko pobiegłam po nowe. Od tej pory wiele pomadek w odcieniu nude wpadło mi w oko, więc z czasem GR poszła w odstawkę. Nie zmienia to jednak faktu, że w przyszłości na pewno przejdę się po 3 opakowanie. Subtelny kolor na ustach, delikatne ich nabłyszczenie i cena = 3 x na TAK!

Teraz to już chyba tylko możecie trzymać kciuki za to, aby za kilka tygodni te maluszki się skończyły i miały swoje 5 minut w projekcie denko. Jeśli macie w swojej kosmetyczce takie produkty, które lubicie, ale są na wykończeniu i staracie się je oszczędzać to koniecznie o nich napiszcie. 

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY, A WSZYSTKIE WYMIENIONE PRODUKTY KUPIONE PRZEZE MNIE.

 

 

There are no comments, add yours