Heeej kochane!

Choć nadal trudno uwierzyć jest mi w to, że wśród drogeryjnych zakamarków znalazłam produkt, którego szukałam od taaak dawna, nie jestem w stanie zaprzeczyć, iż dokonałam prawdziwego odkrycia. Odkrycia być może nie na skalę światową, chyba że w skali mojego prywatnego makijażowego wymiaru świata. Nie przesadzę jednak kiedy stwierdzę, iż po latach poszukiwań maskary do brwi dla blondynek, moja misja zakończyła się sukcesem! Dzisiaj swoim odkryciem chcę się z Wami podzielić zapewniając, że Essence Make Me Brow to produkt, który pokochacie! ♥︎

Essence Make Me Brow to produkt, dzięki któremu nasze brwi mają zyskać na kilku płaszczyznach. Może to nie produkt typu all-in-one, ale 3-in-1 już z pewnością TAK. Kilka pociągnięć niewielkich rozmiarów szczoteczką, a włoski momentalnie nabierają bardziej intensywnego odcienia, zyskują na gęstości, a także na wypełnieniu ich kształtu. 

PLUSY:

+ Neutralny odcień. Odcień, który posiadam to 01 Blondy Brow i obiecuję Wam, iż jest on spełnieniem Waszych brwiowym marzeń! Doskonale dopełni brwi każdej kobiety, która jest neutralną lub chłodną blond(szat)ynką z natury bądź wyboru. Nie uświadczycie w nim ani grama ciepłych, marchewkowych, złotych czy żółtych tonów, co w przypadku kosmetyków z drogeryjnej półki jest wprost niespotykane. 

+ Precyzyjna aplikacja. Miniaturowa szczoteczka o długości 10mm zapewnia niesłychanie precyzyjną aplikację maskary. Bez względu na to czy Wasze brwi są gęste i bujne, czy liche i delikatne, bez najmniejszego problemu dadzą się wyczesać i ułożyć.

+ Dobre utrwalenie. Utrwalenie bez efektu sklejenia, oznacza, że brwi zostają na swoim miejscu przez cały dzień, ale nie tworzy się na nich nieestetyczny efekt sklejonych włosów.

+ Widoczne zagęszczenie. Włoski wydają się być grubszymi, a przerwy między nimi mniejszymi. 

+ Naturalny efekt. Efekt, którego nie udało mi się uzyskać żadną ze stosowanych przeze mnie w przeszłości maskar do brwi. Efekt, widoczny na zdjęciu, to nie do końca efekt mnie satysfakcjonujący, jeśli mam go zestawić z pełnym makijażem. Doskonale bowiem wiecie, iż bezsprzecznie produktem nr 1, bez którego absolutnie nie wyobrażam sobie mojego makijażu jest Fluidline Brow Gelcreme marki MAC. I to on jest moim faworytem. Natomiast jeśli na swój codzienny makijaż mogę przeznaczyć jedynie kilka minut, co zaowocuje delikatnym ujednoliceniem kolorytu skóry, nadaniem mu świeżości i podkreślonym spojrzeniem, delikatna żelowa maskara do brwi Essence Make Me Brow stanie się jego doskonałym uzupełnieniem. Brwi nie są wyrysowana i prezentują się niesłychanie naturalnie. 

+ Cena. Nie powiem tego głośno, a napisane być może tak bardzo się nie rozniesie, ale ➤ cena produktu jest niedorzecznie niska! Cena maskary Essence Make Me Brow stanowi 1/10 ceny kultowego żelu Gimme Brow marki Benefit i wynosi 10.99zł/3.8ml. Żeby było zabawniej, różnicy między oba produktami nie jestem w stanie dostrzec. 

MINUSY:

– Utrudniona dostępność. Jak na fenomenalny produkt w nieadekwatnie niskiej (w stosunku do jakości) cenie przystało, jego zdobycie jest niczym mission impossible. Swój mini egzemplarz kupiłam w drogerii Hebe na Dworcu Głównym w Bydgoszczy. Ma się tego farta! ♥︎

Jestem pewna, że przytoczone w ramach wpisu plusy produktu, a także załączone zdjęcia, wyrażają więcej niż milion słów, dodam więc jedynie, że musicie go mieć! 

♥︎♥︎♥︎♥︎♥︎/♥︎♥︎♥︎♥︎♥︎

Jestem ciekawa czy gości on już w Waszej kosmetyczce czy do podkreślania brwi stosujecie inny produkt?

Przyjemnego dnia!

Buziaki,

POST NIE JEST SPONSOROWANY.

PRODUKT ZOSTAŁ KUPIONY PRZEZE MNIE.

Ps.

Za moment skieruję się ze swoją walizeczką w stronę Dworca Głównego, a że czeka mnie wspaniały weekend, podczas którego prawdopodobnie uda mi się kolejne ogromne marzenie, gorąco zachęcam Was do:

♥︎ na Instagramie

♥︎ na FB