Bobbi Brown Maui rywalem dla Nars Orgasm?
Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie:*
Mam nadzieję, że wiatry szalejące w PL nie urwały Wam głowy i że z chęcią przeczytacie ten post. Dzisiaj zapraszam Was na pierwsze wrażenie dotyczące różu Bobbi Brown w odcieniu Maui. Ów produkt, z niewiadomego mi względu, nazwany Illiminating Bronzing Powder to zdecydowanie rozświetlający, ale róż, nie bronzer!
Róż Bobbi Brown trafił w moje ręce dość niespodziewanie. Kilkanaście dni temu, będąc u mojej sister w domu, zajrzałam do jej magicznej szuflady, w której z pewnością zakochałyby się wszystkie fanki produktów do policzków. Na tle innych róży, wyróżnił się właśnie ten. Charakteryzuje się on niesamowitym i niespotykanym odcieniem- to połączenie różu, pomarańczy i koralu z dodatkiem nieinwazyjnych drobinek. Zaświtało mi w głowie, że gdzieś już podobny odcień widziałam. Trochę czasu upłynęło zanim mnie oświeciło. Przecież to brat Orgasm’u marki Nars! Orgasm ma więcej drobinek utrzymanych w ciepłej tonacji, ale generalnie to produkty o zbliżonych odcieniach.
-> Zdj. 3 bez, zdj. 4 z lampą.
Nie jestem Wam w stanie napisać jaki efekt dałby na mojej buzi Orgasm, ale Maui prezentuje się bardzo zachęcająco. Co więcej z biegiem dnia nie ściera się z policzków i przez cały czas ożywia naszą cerę dodając jej minimum 2 godziny snu.
Sister widząc mój zachwyt po zaaplikowaniu różu, postanowiła mi go oddać:D Tak więc stałam się posiadaczką tego cuda i jestem przeszczęśliwa! Produkt oczywiście nie jest nowy, ale hellooo ponad połowa różu nadal znajduje się w opakowaniu, co daje co najmniej kilka miesięcy przyjaźni:)
Nigdy nie miałam różu w podobnym odcieniu, bo byłam przekonana, że do mnie nie pasuje, ale tylko krowa nie zmienia zdania, więc z uśmiechem na ustach przyznaję, że czuję, iż bardzo się polubimy!
Jeśli jesteście zainteresowane moim nowym przystojniakiem możecie go przetestować na stoiskach Bobbi Brown w niektórych Perfumeriach Douglas. Cena to 165zł/ 8g produktu. Zostawiam link do sklepu internetowego douglas.pl, choć powiedzmy szczerze- odcień pokazany na stronie to chyba jakiś żart. Podobieństwa między zdjęciem a produktem nie widzę żadnego!
Dajcie mi znać co o nim myślicie, podoba się Wam ten efekt?
Pozdrawiam,
Callmeblondieee
Ps. Jeśli jeszcze nie oglądaliście recenzji METEORYTÓW GUERLAIN to zapraszam na film-> KLIK