LUSH'owe zdobycze!
Heeej kochani!
Wszyscy wiedzą, że telefon do mnie po godzinie 22 czy przed 8 rano jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Czy tylko mnie mama uczyła, że są godziny w których nie dzwoni się z duperelnymi sprawami? Jest jednak jeden wyjątek i jedna osoba, której nigdy nie oberwie się za telefon nawet o 6.30 rano. To oczywiście pan kurier, który zwiastuje dostarczenie przesyłki. Przedwczoraj ów kurier o owej porze powiadomił mnie, że za kilka godzin przyjedzie z niespodzianką. Z racji tego, że dość dobrze się już przez pół roku mieliśmy okazję poznać to słusznie zauważył, że czeka mnie dostawa nowych kosmetyków hahaha;D Hellooo nie byle kosmetyków, tylko mojego zamówienia ze sklepu LUSH!
LUSH to marka kosmetyków bazująca na naturalnych składnikach. Kosmetyki po prostu zachwycają składem, do tego są ręcznie robione, a ich forma często wywołuje na twarzy uśmiech. Pomimo masy naśladowców to moim zdaniem marka jedyna w swoim rodzaju. Stąd tym moje większe rozczarowanie, że do tej pory nie możemy uświadczyć sklepu firmowego w naszym kraju.
Podczas urlopu w Londynie nie udało mi się zajrzeć do sklepu stacjonarnego pod szyldem LUSH, dlatego też zdecydowałam się na złożenie zamówienia przez internet. Finalnie padło na brytyjską stronę. O dziwo na niemieckiej ceny w przeliczeniu na polską walutę kształtowały się na wyższym poziomie. Koszt przesyłki nie jest niski i wynosi 18 funtów. Kupa kasy, zgadza się. Natomiast jeśli zdecydujecie się na zamówienie zbiorowe, to da się to przeżyć. Ja zamawiałam razem z koleżanką, więc automatycznie koszt rozłożył się na 2 osoby. Od razu lepiej!
Na pewno jesteście ciekawi co sobie zamówiłam i jak te nowości się sprawują. Na recenzję zapraszam pod koniec miesiąca na mój kanał, a na wieczorek zapoznawczy już teraz. Najpierw jednak koooniecznie musicie zobaczyć jaki prezent czekał na mnie po otwarciu paczki:
#cleansexyman
& #duuużo pianek
Oatfix. Świeża maseczka do cery potrzebującej ekstremalnej dawki nawilżenia i odżywienia <6.50>
Cupcake. Świeża maseczka do cery zanieczyszczonej i przetłuszczającej się <6.50>
Ultrabland. Krem do mycia twarzy na bazie oleju z migdałów, wody różanej, wosku pszczelego i miodu <7.25>
Fresh Farmacy. Delikatnie oczyszczające mydło do twarzy z ekstraktem z rumianku i lawendy <4.95>
Jason And The Argan Oil. Szampon w kostce z olejkiem arganowym <5.75>
Rock Star. Oczyszczające mydło w kostce o wspaniałym słodkich zapachu <3.40>
Mmmelting Marshmallow Moment. Bomba do kąpieli o zapachu pianek Marshmallow <3.95>
The Comforter. Bomba do kąpieli dająca niesamowitą pianę i uwalniająca zapach <4.75>
Honey Bee. Bomba do kąpieli z miodem i aloesem <3.35>
Ickle Baby Bot. Coś na bezsenność – bomba do kąpieli z lawendą <1.95>
Dirty Massage. Balsam w kostce o zapachu mięty z czekoladą. Idealny do masażu <5.95>
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak relaksująca kąpiel w wannie i zabranie się za porządne testy moich nowości z LUSH. Jeśli nie miałyście jeszcze styczności z marką LUSH to polecam przeżyć inicjację, a jeśli znacie te produkty to koniecznie dajcie znać, które z nich podbiły Wasze serce.
Pozdrawiam,
Callmeblondieee
POST NIE JEST SPONSOROWANY, A PRODUKTY KUPIONE PRZEZE MNIE.