CMB NIE POLECA: Clinique All about eyes

Uroda

Witam Was kochane i kochani bardzo serdecznie!

Dzisiaj zapraszam na post z moimi przemyśleniami na temat bardzo znanego kremu marki Clinique- All about eyes.

Produkty z Clinique towarzyszyły mi przez całe studia (OMG to już 5 lat? Szoook!). Pomimo, że składy niektórych produktów pozostawiają wiele do życzenia to udało mi się znaleźć takie, bez których nie wyobrażam sobie mojej codziennej pielęgnacji cery. Mój dream team to delikatny żel do mycia twarzy, płyn złuszczający o mocy 2 (cera mieszana w stronę suchej) oraz nawilżający żel. Te kosmetyki są drogie, ale działają i dosłownie grzeszą wydajnością, więc zawsze po skończeniu jednego opakowania, kupuję kolejne. Kilka miesięcy temu przy okazji zakupu żelu do oczyszczania twarzy dostałam miniaturę (5ml) kremu pod oczy Clinique All about eyes. Zapewne się domyślacie jaki w domu panował dziki szał:D Zawsze chciałam go wypróbować! Natomiast jego cena nigdy nie wydawała mi się zachęcająca. Obecnie 15 ml opakowanie kosztuje ok 160zł, choć o ile się nie mylę to znowu w Sephorze i Douglasie ceny podskoczyły.

Dobra tło akcji nakreślone to teraz przejdźmy do nakreślenia cech głównego bohatera:D Clinique All about eyes to krem, którego zadaniem jest długotrwałe nawilżenie okolic oczu, a także zmniejszenie opuchnięć, cieni, a nawet zmarszczek. Taaa, jasne. W zmniejszenie zmarszczek przy pomocy kremu nie wierzę, ale że ich jeszcze nie mam to się nie czepiam. Jeśli chodzi o zmniejszenie cieni pod oczami- do tej pory tylko krem (Yasumi) nieco się w tej kwestii wykazał. Clinique nie daje sobie z tym rady, ale że i w tej materii na cud nie liczę to że mnie to ziębi. Zastanawiacie się pewnie, na jakim efekcie działania tego kremu mi chodziło. Miałam nadzieję, że po prostu dobrze nawilży okolice wokół oczu i polubi się z korektorem pod oczy. Tylko tyle? W tym wypadku to aż tyle!!! Nawilżenie jest naprawdę średnie, za to efekt jedwabistości spektakularny. Krem zawiera masę silikonów oraz wazelinę, które dają złudne uczucie nawilżenia, ale tak naprawdę w żaden pozytywny sposób nie wpływają na jej nawilżenie. Niestety pod 2 tygodniach używania krem zapchał mi skórę pod oczami i pojawiły się małe, białe gulajki. Po odstawieniu kosmetyku cera się ogarnęła i wróciła do stanu sprzed używania tego produktu.

Clinique5

Clinique6

Clinique4

Żeby nie być jednostronną zauważam również inne plusy. W składzie oprócz ślizgaczy jak to ładnie nazywam, znajdują się również ciekawe wyciągi, np:

  • ekstrakt z korzenia morwy
  • kofeina
  • otręby pszenne
  • wyciąg z liści zielonej herbaty

Ponadto krem nie podrażnia oczu, nie powoduje ich łzawienia, jest bezzapachowy, ma ładny słoiczek hahahaha:D Wyróżnia się pod względem utrzymywania korektora pod oczami, choć mój i tak jest kozakiem i trwa na mych cieniach przez cały dzień. Z kremem jako bazą, oczy wyglądają na wypoczęte przez 20 godzin, więc wypas.

PODSUMOWUJĄC:

Krem super dla dziewczyn w wieku 16-20. Ewentualnie tych starszych, ale nie borykających się z problem bardzo suchej skóry pod oczami i nie mających problemów z zapychaniem cery. Tylko czy nastolatki bądź kobiety nie mające problemu z suchą skórą, cieniami i workami będą sięgać po krem za 160zł? Hmm no nie wydaje mi się. W swojej opinii nt tego kremu nie jestem odosobniona. Choć są i takie osoby, które wychwalają krem pod niebiosa i uważają go za ósmy cud świata. No cóż, zostawiam Wam link do recenzji na wizażu -> KLIK<-

WERDYKT: 2.5/5, ale pół gwiazdki za miłość do marki Clinique!

Miałyście okazje używać tego kremu czy macie innych ulubieńców? Sprawdził się u Was, czy dał ciała, podobnie jak w moim przypadku?

Pozdrawiamy,

Callmeblondieee i rodzina Clinique

Clinique1

Ps. Gdyby ktoś baaardzo chciał to krem można kupić również w internetowych perfumeriach: SEPHORA za 175zł , DOUGLAS za 165zł.