Heeej kochani!
Nie ukrywam, że jestem fanką zarówno przygotowywania programów lojalnościowych, jak i uczestniczenia w nich. Dla każdej marki lojalny klient to skarb, o który, szczególnie w czasach ogromnej konkurencji, należy dbać. Owe programy realnie wpływają na na wzrost poziomu sprzedaży danego dobra, a przy tym pozwalają ograniczyć koszty promocji w tejże grupie. Na rynku mamy do czynienia z masą ofert, które korzyść przynoszą tylko i wyłącznie jednej stronie. Dodam, że nie tej, którą reprezentujemy. Natomiast jednym z programów, w którym z pewnością warto uczestniczyć, z punktu widzenia klienta, jest BACK 2 MAC. W ramach akcji BACK 2 MAC, przynosząc 6 pustych opakowań (wykonanych z plastiku / szkła / ich połączenia) po zużytych produktach tej marki, z ogromnej oferty pomadek MAC, możemy wybrać jedną, która najbardziej przypadnie nam do gustu. Kiedy już dokonamy wyboru, wystarczy złożyć swój podpis poświadczający odbiór produktu. Wtedy pozostaje nam uciecha z korzystania z nowej pomadki o wartości 86zł. Jedyna różnica między naszą nową, darmową zdobyczą, a taką, za którą musielibyśmy zapłacić to brak kartonowego opakowania, które zostaje w sklepie. Szczerze? Gila mnie to!
W zeszłym tygodniu, kiedy byłam w jednym ze sklepów MAC w Wawie, dostąpiłam wyżej opisanego zaszczytu. Uzbierałam 6 opakowań, choć nie ukrywam, że gdyby nie dwie pozostałe kobiety w mojej rodzinie, to proces zdobycia nowej pomadki trwałby znacznie dłużej. Tak czy siak, moje 2 + ich 4 = 6, a to zawsze = NOWA POMADKA Z MAC ♥︎♥︎♥︎. Na oku miałam 3 konkretne odcienie i to właśnie między nimi się wahałam. Faux w wykończeniu Satin, a także Pink Plaid oraz Velvet Teddy – obie w wykończeniu Matte. Wszystkie z nich na ustach (tak mocno napigmentowanych jak moje), prezentują się bardzo naturalnie. Pink Plaid jest klasycznym odcieniem brudnego różu. W Velvet Teddy uświadczymy również domieszkę głębokiego beżu i brązu. Natomiast Faux plasuje się, według mnie, gdzieś pomiędzy nimi. Faux jest również bardziej kremowa, co wydaje się być oczywiste biorąc pod uwagę, że jej wykończenie nie jest matowe. Satin to moje ulubione wykończenie pomadek spośród wszystkich dostępnych (Amplified, Amplified Creme, Cremesheen, Frost, Glaze, Lustre, Matte, Retro Matte). Na ustach kolor utrzymuje się naprawdę długo, a przy tym ich nie przesusza. Pierwsze testy potwierdzają, że Faux to doskonały wybór. Nie ukrywam jednak, że zapewne i Pink Plaid, i Velvet Teddy kiedyś dołączą do mojej kolekcji.
Jestem ciekawa czy wśród pomadek MAC odnalazłyście już swój ulubiony odcień czy być może jeszcze pomadki tej marki nie macie w swojej kosmetyczce.
Bez względu na udzieloną przez Was odpowiedź niedługo będę miała dla Was niespodziankę,
so stay tuned ♥︎♥︎♥︎.
Udanego dnia!
Buziaki,
POST NIE JEST SPONSOROWANY.