2 x Estee Lauder

Uroda

Heeej kochani!

W poprzednim poście napomknęłam już o tym, że poszukiwania nowego kremu pod makijaż zostały zakończone. Po okresie wybrzydzania i testowania, który trwał kilka tygodni, do finału dotarły 3 kosmetyki. Clinique Superdefense spf 20, Estee Lauder Revitalizing Supreme oraz Day Wear tej samej marki.

Wiem, że na jaki z nich bym się nie zdecydowała to byłabym zadowolona. Po zużyciu kilku próbek sprawdziłam, że żaden z szanownej trójki mnie nie uczula, nie zapycha, dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż i nie razi mnie swoim zapachem. O wyborze tego jedynego zadecydowały więc niuanse. No dobra, może nie takie znowu niuanse, bo 20% zniżki w Perfumerii Sephora oraz miniatury kremu dołączonej w prezencie bagatelizować nie można. Do 15 lutego wszystkie z Was, które posiadają czarną kartę, mogą skorzystać z 15% zniżki przy zakupach za min. 200zł lub 20% przy tych za min. 400zł. Ja zostałam oddelegowana do zakupów rodzinnych, więc mogłam skorzystać z większego rabatu. Tym samym nie dość, że za krem Estee Lauder Revitalizing Supreme o pojemności 30ml zapłaciłam 215 zamiast 269zł to w prezencie otrzymałam 15ml miniaturę kremu Day Wear. Miniatura dołączana jest przy zakupie kosmetyków EL na kwotę min. 199zł. Panie Sephorzanki nie są skore do informowania o tej promocji, więc pytajcie śmiało czy miniatury są jeszcze dostępne! Nie chcę Wam mydlić oczu i pisać jaki to deal życia, bo nawet w promocji i z miniaturą, 215zł za łączną pojemność 45ml produktu to nie jest mało. Nie ukrywam jednak, że bardzo się z nowych kosmetyków cieszę. Będę mogła sprawdzić czy droższe kremy faktycznie dają na skórze lepszy efekt niż te drogeryjne i dać Wam znać czy warto wydać na nie tak dużą kwotę. Dobra to czas na kilka słów o nowych zdobyczach.

EL 1

Estee Lauder Revitalizing Supreme to krem opisywany jako wszechstronny i skuteczny produkt. Wykazuje działanie nawilżające, wygładzające, a także odmładzające i rewitalizujące. Skóra po jego stosowaniu ma być promienna, odżywiona, zregenerowana, bardziej elastyczna i jędrna. Występuje w jednej wersji przeznaczonej do wszystkich typów cery. W takie cuda to ja nie wierzę. Moim zdaniem będzie zbyt ciężki dla skóry mocno przetłuszczającej się i zbyt lekki i mało odżywczy dla tej suchej. Z moją mieszaną bardzo się polubił. Krem polecany jest dla kobiet w wieku 25 – 35, choć ja za bardzo bym się tym nie sugerowała. Powinniśmy odpowiadać na potrzeby naszej cery, a nie przejmować się, że teoretycznie mamy zbyt mało lub zbyt dużo lat, aby po dany kosmetyk sięgnąć. Moja cera obecnie nie jest w zadowalającym stanie. Brakuje mi snu i to mocno na skórze się odbija. Twarz jest zmęczona i nie ma czasu się zregenerować. Stąd też mój wybór padł na ten, a nie inny krem. Czy zauważę jakiś efekt poza nawilżeniem, które jest odczuwalne już od pierwszego użycia? Nie wiem, ale jak już będę wiedziała to na pewno dam znać. Krem występuje w 3 pojemnościach: 30, 50 oraz 75ml. Ja tak jak już wspominałam wcześniej mam tę najmniejszą. 

EL 2

Estee Lauder Day Wear spf 15 to krem, do którego mam ogromny sentyment. To był pierwszy luksusowy krem, jaki sobie sprawiłam mając 20 lat. Mam nadzieję, że nie grzebali zbytnio w jego formule do tego czasu, bo to byłaby prawdziwa zbrodnia! Krem przeznaczony jest do pielęgnacji cery normalnej i mieszanej, choć na rynku dostępne są również wersje do innych typów skóry. Nie ma lekkiej konsystencji, ale dosyć szybko się wchłania i dobrze współgra z nałożonym później makijażem. Za jego używanie zabiorę się w drugiej kolejności – kiedy słoiczek Revitalizing Supreme będzie pusty. Krem występuje w 2 pojemnościach: 30 oraz 50ml. Ja mam miniaturę o pojemności 15ml. 

Nawet jeśli nie planujecie zmiany swojego ulubionego kremu pod makijaż to polecam wzięcie próbki i sprawdzenie tych kremów na swojej twarzy. Jeśli miałyście okazję stosować jednego lub drugiego gagatka dajcie znać czy byłyście zadowolone, a jeśli nie to koniecznie napiszcie o swoim ulubionym kremie pod makijaż poniżej.

Pozdrawiam,

Logo CallMeBlondieee

POST NIE JEST SPONSOROWANY, A KOSMETYKI ZAKUPIONE PRZEZE MNIE.

There are no comments, add yours