♥︎♥︎♥︎ 5 x Kiehl's ♥︎♥︎♥︎
Heeej kochani!
Wiem, wiem ➤ preferujecie świeżutkie wpisy z samego rana. Nawet nie wiecie jak miło mi jest, gdy czytam, że spędzacie ze mną czas w autobusie, na nudnej lekcji czy wykładzie, gdzie w obu przypadkach osoba prowadząca zajęcia nie porywa Was prezentowanym tematem. Oczywiście czuję się w obowiązku, aby napisać, że w szkole warto być w pełni skupionym na danym przedmiocie, ale nie jestem jeszcze starym piernikiem i dobrze pamiętam jak to jest spędzić w ławce 2 godziny i ubolewać nad sposobem prowadzenia zajęć. Wychodzę więc z założenia, że jeśli wykładowca nie przykłada się do wykonywanego przez siebie zawodu, nie przygotowuje się do zajęć, swoją obojętnością i brakiem entuzjazmu obrzydza przedmiot rozważań to idealną odpowiedzią na taką postawę jest przeglądanie ulubionych blogów hahaha:D A więc z jakiego powodu dzisiaj nowych treści do zgłębienia nie opublikowałam? W weekend szalałam na zakupach w Empiku, czego efektem była siata pełna interesujących mnie książek. Na pierwszy ogień poszedł Marsjanin (Andy Weir) i tak się wciągnęłam, że pochłaniałam rozdział za rozdziałem ♥︎♥︎♥︎. Wobec czego za przygotowywanie wpisu 5 x Kiehl’s wzięłam się z drobnym opóźnieniem.
Marka Kiehl’s na rynku amerykańskim funkcjonuje już od 1851 roku. Z drobnym opóźnieniem, opiewającym na nieco ponad 160 lat, jej bogaty asortyment dostępny stał się również i w naszym kraju. We wrześniu 2014 roku miało miejsce wielkie otwarcie butiku Kiehl’s w warszawskiej Arkadii. Lepiej późno niż wcale prawda? Prawda! Szczególnie, że Kiehl’s ma w swojej ofercie tak ogromną gamę produktów, że ciężko jest przejść obok nich obojętnie. Ja co prawda w pierwszym polskim sklepie marki nie miałam jeszcze okazji być, natomiast wielokrotnie, korzystając z pobytu poza granicami państwa, zachodziłam do punktów sprzedaży w kilku europejskich stolicach. Ostatnia taka wizyta miała miejsce w połowie zeszłego miesiąca, kiedy to będąc w Paryżu upatrzyłam sobie 2 kosmetyki. Trafiły one na moją wishlist i mam zamiar sprawić je sobie w ramach imieninowego prezentu na początku grudnia. Nie ukrywam, że oprócz słynnego kremu pod oczy Creamy Eye Treatment with Avocado (1) oraz roztaczającego zniewalający zapach masła do ciała Creme de Corps Soy Milk & Honey Whipped Body Butter (4) w oko wpadły mi także 3 inne kosmetyki. Do tego zaszczytnego grona załapała się również oczyszczająca maska do twarzy Rare Earth Deep Pore Cleansing Masque (2) oraz 2 produkty do ciała, które stanowią doskonałe uzupełnienie wyżej wspomnianego kremu. To krem myjący Creme de Corps Nurturing Body Washing Cream (3) i peeling Creme de Corps Soy Milk & Honey Body Polish (5). Są to jednak produkty, które owszem są interesujące, a ich stosowanie zapewne niesamowicie przyjemne, jednak muszą ustąpić miejsca tym, wobec których mam większe oczekiwania. O kremie pod oczy z Avocado krążą opowieści, że dla skóry jest tym, czym odżywka dla włosów, natomiast także w samych superlatywach opisywane jest nawilżające i odżywiające działanie kremu do ciała. Nie są to produkty tanie, ale mam nadzieję, że ich działanie będzie na tyle efektywne, że zachwycona rezultatem ich stosowania będę w stanie zapomnieć o cenie.
A Wy Kiehl’sową inicjację macie już za sobą? Miałyście kiedykolwiek styczność z tą marką?
Miłego wieczoru!
Buziaki,
POST NIE JEST SPONSOROWANY.