Heeej kochani!
W domku to jednak w domku! Takie były moje pierwsze słowa, kiedy po urlopie, któremu od wypoczynkowego było daleko, zaległam na kanapie w swoim mieszkaniu. Śmiać mi się z tego chce, bo najpierw przez kilka miesięcy człowiek marzy o wyjeździe, a kiedy z niego wróci to zawsze dochodzi do tego samego wniosku. Home, sweet home! Zapraszam dzisiaj na pourlopowy post z urlopowymi wrażeniami i krótką opowieść o wizycie w M&M’s world.
Na pewno jesteście ciekawi jak minął mój kilkudniowy urlop w Londynie. Jeśli miałabym być sprawiedliwa to końcową ocenę urlopu musiałabym podzielić na dwie cząstkowe. Pierwsza, wypadkowa mojego zadowolenia związanego z czasem spędzonym z moim mężczyzną, poznaniem nowych miejsc, zrobieniem fantastycznych zakupów i zjedzeniem najpyszniejszego ever jedzenia chińskiego i włoskiego. Druga, wypadkowa mojego mojego samopoczucia, stanu zdrowia i tego, co przeżyłam. Po skomplikowanych obliczeniach matematycznych wychodzi na to, że pierwszą oceną jest szóstka, drugą pała z wykrzyknikiem, co daje trójkę z plusem. Nie jest źle.
Prawda jest taka, że jeśli coś Ci dolega to siedzisz na dupie w domu i czekasz aż ktoś mądrzejszy od Ciebie ustali co Ci dolega. A jeśli, tak jak w moim przypadku nikt nie wie co Ci jest, to patrz punkt 1 hahahaha;D W skrócie powiem tylko, seria ataków, przez które nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, była tak silna, że nie miałam okazję sprawdzić jak radzi sobie służba zdrowia w UK. Podsumowując – 2 dni miałam wyjęte z życia, więc realizacja krok po kroku ustalonego przed wyjazdem planu była niemożliwa. Zrobiliśmy szybką roszadę i mimo to, co miało miejsce muszę przyznać, że naprawdę rewelacyjnie spędziliśmy czas. Nie chciałabym, aby ten wpis przybrał formę relacji z Londynu, bo i na tę przyjdzie czas. Uwaga-> pierwszy raz w życiu podczas mojego prywatnego wyjazdu udało mi się nagrać vloga, w którym zobaczycie jak minął wyjazd i jakie ciekawe miejsca odwiedziliśmy. W przyszłym tygodniu pojawi się na moim kanale:) O powrocie do nagrywania wspomnę więcej za chwilę, so stay tuned!
Dzisiaj chcę napisać o miejscu, o istnieniu którego nie miałam pojęcia. Mowa o M&M’s world czyli świecie sławnych orzeszków M&M’s. Padłam, kiedy się dowiedziałam, że orzeszki M&M’s mają swoją świątynię na Leicester Square w Londynie. To zaledwie kilka/kilkanaście minut od Picadilly Circus, Big Bena, London Eye czy Buckingham Palace, a te miejsca na liście do zobaczenia mają wszyscy. Byłam pewna, że M&M’s world okaże się świetnym miejscem, pełnym orzeszków i ciekawych gadżetów. Jednak kilkupiętrowy budynek, ze ścianą pełną orzeszków w różnych kolorach czy miejsce do gier i zabaw dla najmłodszych i tych już drugiej młodości to dopiero był początek. Mówię od razu, że jeśli macie dzieci i nie za dużo pieniędzy do przeznaczenia na zakupy w tym miejscu to lepiej zostawcie je z opiekunem przed sklepem hahaha;D To, co tam się dzieje to istny szał. Począwszy od zdjęć, które możecie sobie zrobić z ogromnym orzeszkiem piłkarzem czy orzeszką księżniczką, skończywszy na pląsach z wielkim kolesiem przebranym za żółtego M&M’s. Możecie na pamiątkę kupić sobie kubek na wielką gorącą czekoladę, kubek termiczny do pracy, ręcznik, plecak, poduszkę czy ubranka dla dziecka. Sama z chęcią nabyłabym śpiochy, ale jak się domyślacie – już nie ten rozmiar. Na koniec wizyty sprawiliśmy sobie orzeszkowe kubki. Wybraliśmy te, które swoim wyglądem najlepiej oddają nasze usposobienie. Ja postawiłam na żółty – Completely nuts!, bo co tu dużo mówić – normalna nie jestem , a mina na kubku też nie jest mi obca. Tomek wybrał czerwony – Wanna piece of me? – bo tak jak czerwony M&M’s zawsze kozaczy hahahaha:D <Zobaczycie je w filmie z zakupami.> Czy polecam wizytę w M&M’s world? TAAAK! Hellooooo, macie jeszcze jakieś wątpliwości?
Po resztę moich urlopowych atrakcji zaproszę Was w przyszłym tygodniu na mój kanał. Jeśli już o YT mowa, to oczywiście planuję wrócić do nagrywania. Nie wiem czy na chwilę czy na stałe. Marzy mi się jednak tydzień z Callmeblondieee od przyszłego poniedziałku do niedzieli. Nie mogę go jednak oficjalnie zapowiedzieć, bo tak naprawdę to nie wiem co będzie jutro, a dopiero co za tydzień. Mam jednak w planach nagranie filmu z podsumowaniem roku 2014 i postanowieniami na rok 2015, który chciałabym dodać w poniedziałek wieczorem. We wtorek o podobnej porze zaprosiłabym Was na vlog z Londynu. Co będzie z resztą filmów to na dniach się zobaczy. Obiecuję, że się postaram;)
Co Wy na to?
Piszecie się?
Ja z chęcią!
Pozdrawiam,
Callmeblondieee
POST NIE JEST SPONSOROWANY. CHOCIAŻ ZA PAKĘ M&M’sów BYM SIĘ NIE OBRAZIŁA HAHAHAHAHA;D