Heeej kochani!
Hashtagi w tytule mówią wszystko. #kołobrzeg + #24godzinynaodpoczynek = 24 godziny spędzone na tym, co lubimy robić najbardziej w naszym ulubionym mieście. Objadanie się pysznymi potrawami, pływanie w basenie, spacerowanie brzegiem morza czy zwyczajne siedzenie na ławce i gapienie się w niebo. Niby nic, a przez 24 godziny poczułam się tak zrelaksowana jak po tygodniowym urlopie. Fajnie czasem zrobić sobie wolne od wszystkiego. Wróciłam wypoczęta, pełna energii i o kilogram cięższa (waga pokazuje prawie 2 kg, ale ile do cholery można przytyć w weekend?!). Na te zmiany intensywnie pracowałam, zresztą zobaczcie sami. Zapraszam na mini relację z naszego mini wyjazdu weekendowego.
Piękne morze, piękna plaża, piękne wydmy. Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy w dość niepochlebny sposób wypowiadają się o wakacjach nad polskim morzem, wybierając tym samym inne europejskie kurorty. Az chce się powiedzieć- cudze chwalicie, swego nie znacie.
Droga do portu.
Port, latarnia morska i statek Pirat.
A niedaleko portu- restauracja Pergola. W niej przepyszny pieczony halibut ułożony na szpinaku i szparagach, w towarzystwie klusek gnocchi i sosu z mango.
4 km dalej -> niesamowity widok z 11 piętra kompleksu hotelowego Arka Medical Spa. Na tym piętrze mieści się obracająca się kawiarnia, w której połączyć można doznania smakowe i widokowe.
Jeśli jesteście na diecie to odpuście sobie pobyt w hotelu Aquarius. Będąc tam po prostu trzeba zaliczyć ciabattę z grilowanym kurczakiem, boczkiem, warzywami i frytkami. Zawsze z T. kiedy jesteśmy głodni i mamy na coś ochotę wspominamy 3 dania. Wyżej wymienioną ciabattę, sushi z Sushi Zushi i krewetki z KaDeWe. Uwierzcie, takie głodomory jak my wiedzą co jest dobre:D Na mniejszy głód i na zaspokojenie słodkiego zęba polecam sernik i mrożoną kawę. O mamooo, ale się zrobiłam głodna!!!
Zachowując pozory dbania o siebie, po tym jak już jedzenie się nieco uleży, śmigamy na basen. Jaccuzzi i inne atrakcje, gdzie dzieci jest więcej niż włosów na mojej głowie, oczywiście odpuszczamy. Za to z pięknego basenu robimy już użytek. W nim oczywiście pusto, bo komu chce się pływać. Tzn. oprócz nas. Po zaliczeniu satysfakcjonującej liczby długości czas na saunę. 2 x po 5min. Dłużej to by mnie tam siłą musieli trzymać. Miło, ale na chwilę.
Żegnamy się z morzem i ruszamy w drogę powrotną do domu, mając jednak nadzieję, że niedługo zobaczymy się ponownie. I <3 Kołobrzeg!
Dziękuję za uwagę!
Pozdrawiam,
Callmeblondieee
POST NIE JEST SPONSOROWANY.
Ps. Wy też macie takie miejsce nad polskim morzem, do którego przyjeżdżacie ponownie?