SEPHORA -25% : ZAKUPY

Uroda

Heeej kochani!

O promocji, z której możecie skorzystać w Perfumerii Sephora rozpisywałam się już kilka tygodni temu. Wiecie, że co roku nie mogę się doczekać dnia 27 grudnia, aby mieć możliwość zakupu wymarzonych kosmetyków kolorowych z 25% rabatem <kiedyś 30%, ale było i się skończyło>. Z pewnością znajdą się tacy, co powiedzą, że ta obniżka cen nie powala na kolana. Szczególnie mając na uwadze ceny kosmetyków marek selektywnych, które w naszym kraju są chore. Jednak dla mnie szklanka zawsze jest do połowy pełna, dlatego i ja, i zapewne wiele z Was sprawiło sobie w końcu upatrzone produkty.

W ramach dwukrotnej wycieczki do Perfumerii Sephora zdecydowałam się na zakup 3 rzeczy, a jedną, która w moim mieście jest nieosiągalna, zamówiłam na stronie. Nie wiem co bardziej przyciągnęło Waszą uwagę -> zakupy stacjonarne, zamówienie przez internet czy dwukrotna wycieczka hahaha:D Zacznę od ostatniego punktu, bo zawsze zastanawia mnie kto jest odpowiedzialny za rekrutację takiego, a nie innego zespołu. W wielu przypadkach na twarzy niezadowolona mina miesza się z wysiłkiem przy odpowiadaniu nawet na najprostsze pytania. Dlatego zawsze przy wspaniałym pytaniu -> w czym mogę pomóc? -> uciekam gdzie pieprz rośnie! No, ale raz na jakiś czas jestem miła i daję drugiej stronie się wykazać. Efekt? W sobotę wróciłam do domu z wodoodporną maskarą, której nie wybrałam oraz podkładem, który nie działał. Nauczka? Tak! Rada? Nie ufaj, tylko sprawdzaj! Na całe szczęście jedno trafienie było celne. Tak czy siak po drugiej wizycie mogę w 100% stwierdzić, że swoje zakupy uważam za baaardzo udane. Kaszaloty oddane, dobre kosmetyki kupione. Jak najbardziej jestem usatysfakcjonowana i teraz z ogromną radością będę testować moje nowe cuda. Po niemal 300 słowach chyba najwyższy czas, aby napisać co sobie sprawiłam prawda?

Tusz do rzęs Le Volume de Chanel.

Odcień 10 noir.

Cena regularna: 155zł / 6g -> uwzględniając rabat: 116zł.

Chanel Le volume de Chanel

Zadaniem tuszu jest głównie nadanie rzęsom objętości, choć i z ich wydłużeniem i podkręceniem ma dać sobie radę. Po 4 użyciach jestem zadowolona, a podejrzewam, że kiedy nieco straci na wodnistości i zgęstnieje to może stać się hiciorem. Nie podoba mi się jednak fakt, iż znowu przed akcją promocyjną zostały podniesione ceny. Kilka tygodni temu tusz był o 10zł tańszy! 

Puder Natural Finish Loose Powder Chanel.

Odcień 20 clair – translucent 1.

Cena regularna: 229zł / 30g -> uwzględniając rabat: 171zł. 

Chanel Natural Finish Loose Powder

Pierwsze co o nim pomyślałam, że na wyjazdy to on się nie nadaje hahaha;D Jest po prostu ogromny!!! Niewiele mniejszy od całej mojej kosmetyczki. Czy jednak będę się dąsać i obrażać za to jakim jest wielkoludem? Nie, bo starczy na wieki i może wtedy przeżyję jego cenę. Póki co na skórze zachowuje się tak jak kiedyś go zapamiętałam – ładnie utrwala makijaż i wygląda bardzo naturalnie.

Podkład Lingerie de Peau Guerlain.

Odcień 01 beige pale.

Cena regularna: 235zł / 30ml -> uwzględniając rabat: 176zł.

Guerlain Lingerie de Peau

Jeśli oglądacie filmy mojej absolutnie ulubionej vlogerki ttsandry, to wybór tego podkładu wydaje się być oczywisty. Przyznaję, że również i agnieleczka miała w tym wyborze swój udział. Obie dziewczyny okrzyknęły go mianem ulubieńca roku. Podkład Lingerie de Peau ma być dla cery tym, czym jest dla naszego ciała bielizna. Okrywa ją, delikatnie tuszuje jej niedoskonałości, ale nie wygląda jak stanik 3 x push up. Podkład zapewnia naturalny wygląd cery, zachowując się jak druga skóra. Zero efektu maski, zero efektu szpachli, 100% młodzieńczości i promienności. Wchodzę w to! Bardzo cieszę się, że dorwałam w końcu najjaśniejszy odcień – 01 beige pale. To jasny neutralny beż, który idealnie komponuje się z bardzo jasną karnacją. Jego odcień zbliżony jest do moich dotychczasowych ulubieńców od Lancome – Teint Miracle i Teint Idole Ultra 24h w kolorze 005, które niesamowicie trudno jest dostać. 

Nie ukrywam, że wiążę z tymi kosmetykami duże nadzieje i chciałabym za kilka tygodni móc powiedzieć, że wszystkie z nich spełniły moje oczekiwania. Tutaj jest też idealnie miejsce i czas na podziękowania do Gwiazdora, który pod choinką schował dla mnie $ na kosmetyki Chanel <dzięki sis!>. Oznacza to że kwotę, którą od dawna miałam zaoszczędzoną, a której nie wydałam na te 2 rzeczy, mogłam dołożyć do kupki na wyjazd do Londynu, który już 11 stycznia!

Kochane, koniecznie dajcie znać co sprawiłyście sobie podczas tej promocji w Perfumerii Sephora. A jeśli zakupy jeszcze przed Wami – spieszcie się, bo promocja trwa tylko do końca roku, czyli do jutra!

Buziaki,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY.

PS. JEŚLI MACIE OCHOTĘ NA POSTY Z PIERWSZYM WRAŻENIEM ZAKUPIONYCH PRZEZE MNIE PRODUKTÓW-> KONIECZNIE DAJCIE ZNAĆ;)

 

Idealne ciemne usta na zimę

Polecam, Uroda

Heeej kochane!

Jak co roku, tak i w minione Święta, miałam w planach makijażowe szaleństwo. Może nie sztuczne rzęsy i kilogramy brokatu, ale chociaż smoky eyes w odcieniach butelkowej zieleni czy intensywnego fioletu. Skoro taki początek, a nie inny, to zapewne domyślacie się, że pomimo szczerych chęci -> wyszło jak zwykle. Goście byli już niemal w progu, a ja nadal saute. Postawiłam więc na mocne usta. To zdecydowanie najszybsze rozwiązanie. Właśnie przed wigilijną wieczerzą po raz pierwszy połączyłam te dwa produkty, o których za chwilę. Wynikiem okazały się być idealne ciemne usta na zimę. Szminkę z MAC w odcieniu Private Party już zapewne znacie. Kupiłam ją w zeszłym roku i od razu zawładnęła moim sercem. Stopień jej zużycia jest znaczny, co tylko może potwierdzić moje deklaracje. Zresztą widzieliście ją na moich ustach wiele razy. Najczęściej stosowałam ją z mistrzem drugiego planu – kredką do ust z MAC w odcieniu Absolutely It. Duet ten w nienaruszonym stanie utrzymywał się <na luzaku> 5-6 godzin, a z jedną poprawką spokojnie trwał na ustach do końca dnia. I absolutnie nie miałam się do czego przyczepić. Problem był tylko jeden i jak dla mnie znaczny. Bardzo często zadawaliście mi pytania jaką pomadkę mam na ustach. A ja wtedy rozkładałam ręce i jakąś odpowiedź próbowałam wymóżdżyć. Tylko co powiedzieć jeśli moje idealne ciemne usta to w 1/2 pomadka z zeszłorocznej edycji limitowanej, a w 1/2 kredka do ust, którą dostaniecie za <bagatela> 84zł? Teraz już jestem kozak, bo odpowiedź mam przygotowaną. Zamiast ubolewać nad niedostępnością pomadki czy ceną kredki mogę Wam polecić coś: a) łatwo dostępnego b) taniego. Poznajcie moją nową kredkę do ust z Golden Rose z serii Drem Lips Liner w odcieniu 520!

usta9

usta5Kredka z GR w odcieniu 520 to odcień niemal identyczny jak Private Party z MAC. Piękny, mocny fiolet z odrobiną koloru bakłażanowego. Odcień to dopiero pierwszy plus. Kredka utrzymuje się na ustach przez bardzo długi czas, nawet jeśli zastosujemy ją solo. Co więcej – nie jest taka mało komfortowa w noszeniu na ustach jak osobniki z podstawowej kolekcji tej marki. Do tego nie jest sucha i nie rysuje czy wręcz rani ust. Cena? 6.30zł. Nie, to nie jest żart. 

Tak, oto cały sekret koloru na ustach, o który pytałyście po tym jak dodałam zdjęcie na Insta. Jeśli jeszcze mnie tam nie obserwujecie to zapraszam TU. Bez dwóch zdań mogę stwierdzić, że tak wyglądają moje idealne ciemne usta na zimę. A jakie są Wasze?

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY, A KREDKA KUPIONA PRZEZE MNIE.

Świąteczny sweterek IS BACK!

Moda

Heeej kochani!

Wielkimi krokami zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia. Koniecznie więc muszę się z Wami podzielić anegdotą z dzieciństwa, która zawsze w tym okresie wraca do mej podświadomości niczym bumerang. Jestem pewna, że każdy z Was ma jakiś koszmar z dzieciństwa. Nie mam na myśli sytuacji, gdy zlani potem budziliście się w nocy, a raczej rzecz materialną, której nie znosiliście będąc małolatami. Lata temu, gdy po wspólnej kolacji wigilijnej zasiadaliśmy do śpiewania kolęd i otwierania prezentów zawsze prosiłam w myślach o to, aby w pięknie zapakowanej paczce dla mnie nie znalazł się świąteczny sweterek!!! Absolutnie nie byłam bananowym dzieckiem i cieszyłam się nawet z czekolady i pary skarpetek. Jednak świąteczny sweterek, w którym później trzeba by było chodzić do szkoły był na pierwszym miejscu czarnej listy prezentów! Aż do czasu!

Kto by pomyślał, że po kilkunastu latach koszmar z dzieciństwa stanie się przeze mnie najbardziej pożądaną częścią garderoby w okresie świątecznym? Obiecałam sobie, że w tym roku do wieczerzy wigilijnej przystąpię w sweterku z motywem świątecznym! Nie wiem co prawda co na to powie moja rodzina, ale w tę szczególną noc przecież nie odstawią mnie od miski hahahaha;D 

Jest tylko jeden problem. Jak zwykle mam spóźniony zapłon i owy świąteczny sweterek nie czeka na swój wielki dzień w mojej szafie. Jest gdzieś w sklepie i najwyższy czas go zdobyć. Misję przeprowadzę jutro rano i z pewnością udam się do tzw. Temple of Christmas Jumpers -> czytaj: sklepu New Look. Takiego wyboru sweterków ze śnieżynkami, reniferami, pingwinami i innymi zimnolubnymi istotami nie ma nigdzie indziej. Zresztą sprawdźcie sami <TU>. Swoją drogą sweterek ze zdjęcia głównego z pingwinami byłby idealnym strojem na jutro! Nie uważacie? 😀

Co myślicie o świątecznych sweterkach? Jesteście na TAK czy NIE?

Kochani życzę Wam z całego serca WESOŁYCH ŚWIĄT, spędzonych w rodzinnej atmosferze, z górą jedzenia i kupą prezentów! Mam nadzieję, że wszystkim nam Gwiazdor wybaczy niecne występki i że każdy z nas dostanie choć jeden malutki prezent i tego Wam oraz sobie życzę.

Buziaki,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY.

WYNIKI MIKOŁAJKOWEGO ROZDANIA

Polecam, Uroda

Heeej kochani, ups Ho Ho Ho kochani:D

Skoro już jestem samozwańczym Św. Mikołajem to niech pozory będą zachowane! Dzisiaj przychodzę do Was, bo najwyższy czas, abym ogłosiła WYNIKI MIKOŁAJKOWEGO ROZDANIA. Oznacza to, że co najmniej jedna osoba będzie miała mini powód do świętowania!

Na zadane przeze mnie pytanie konkursowe, które brzmiało : Gdybyś mogła poprosić Św. Mikołaja o jeden prezent to co by to było i dlaczego? otrzymałam od Was prawie 300 odpowiedzi!!! Przez moment pomyślałam nawet, że licznik komentarzy na blogu szwankuje, ale nie – po prostu daliście czadu. Bardzo się cieszę, że tak chętnie wzięliście udział w rozdaniu i za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Niektóre z odpowiedzi były absolutnie odjazdowe, inne bardzo życiowe, a inne dosłownie ściskały mnie za gardło. Dlatego tak jak zwykle postanowiłam nieco nagiąć regulamin rozdania. Postanowiłam przyznać nagrodę główną oraz 2 mini niespodzianki. Dobrze, że to ja jestem organizatorem, przynajmniej nie spotka mnie za to żadna kara hahahahaha;D

Mam przyjemność ogłosić, że nagrodę główną, w skład której wchodzi:

Clinique: miniatura tuszu do rzęs High Impact Mascara w odcieniu 01 black oraz mini kosmetyczka.

Essie: lakier do paznokci w odcieniu Master Plan oraz Ballet Slippers.

 Stara Mydlarnia: energizujące masło do ciała, energizujący olejek do kąpieli oraz żel pod prysznic z serii Eco Receptura Witamina C.

The Body Shop: masło do ust oraz krem do rąk z serii Shea.

otrzymuje:

Marta Juścikowska

A mini nagrody niespodzianki powędrują do:

Sylwia Jarmużewska

Paulina Woźniakowska

Serdecznie Wam kochane gratuluję! Na Wasze adresy do wysyłki nagród czekam tu: callmeblondieee@gmail.com

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział w konkursie! Ci z Was, którym tym razem niestety się nie udało, niedługo będą mieli kolejną możliwość do zgarnięcia nagrody. Info wkrótce;)

Pozdrawiam,

Callmeblondieee

call2

POST NIE JEST SPONSOROWANY.